Lisa postanowiła zostać tutaj do końca tygodnia, bardzo się z tego cieszyłam. Spędzałyśmy ze sobą bardzo dużo czasu , codziennie chodziłyśmy na spacery, na zakupy, do kina.
Dziś postanowiłyśmy nigdzie nie wychodzić. Włączyłyśmy telewizor i oglądałyśmy MTV, po krótkiej chwili rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Ciekawe kto chciał dzisiaj do mnie zagościć- pomyślałam , otworzyłam je a oczom ukazał mi się Scott z jakimś innym chłopkiem, pewnie był to jego kolega, miał blond włosy lekko opadające na twarz, czarne oczy ,które sprawiały dreszcze, był wysoki, dobrze zbudowany, jego twarz miała delikatne rysy, pełne usta. Lisa stała obok mnie i wpatrywała się uroczym wzrokiem w chłopaka. Chyba jej się spodobał.
-Hej , co Cię sprowadza Scott? -zapytałam z lekkim uśmiechem
-Mam propozycję, zechcecie dzisiaj iść z nami do kina ? -zapytał z uroczą nutką w głosie
-Okej- powiedziałyśmy równo jak by nasze mózgi powiązały się telepatycznie, popatrzyłyśmy na siebie i się uśmiechnęłyśmy
-Okej, to do zobaczenia wieczorem, przyjdziemy po was – uśmiechnął się zalotnie
Gdy zamknęłam drzwi poszłyśmy się szykować. W szafie szukałam czegoś co będzie odpowiednie na takie wyjście, w sumie chyba randkę, nie miałam pojęcia czy nazwać to randką. Znalazłam sukienkę w kwiaty, do góry była usztywniana a dół rozkloszowany.
-Lisa to będzie odpowiednie ? -zapytałam moją przyjaciółkę ,żeby mi doradziła
-Będzie idealne- odpowiedziała z uśmiechem
Wyciągnęłam do tego lity w kolorze carmelu , rajstopy w kolorze skóry i do tego skórzaną kurtkę. Zeszłam do łazienki odświeżyć się prysznicem, wysuszyłam włosy i wyprostowałam. Wyszłam z łazienki w samym ręczniku , moja przyjaciółka od razu poszła po mnie. Wyciągnęłam z szuflady świeżą bieliznę i zaczęłam ubierać to co sobie przyszykowałam. Makijaż zrobiłam delikatny. Lekkie kreski eyelinerem, usta pomalowałam na jasny róż prawie nie widoczny a rzęsy musnęłam lekko tuszem. Moja przyjaciółka widząc mnie zrobiła oczy jak sowa.
-Co, źle wyglądam ? -zapytałam
-Nie ! Wyglądasz niesamowicie ! -wykrzyknęła
Byłyśmy gotowe, Lisa jak zwykle namawiała mnie na wspólne zdjęcie , zgodziłam się. Po pstryknięciu zdjęcie już widniało na Facebooku. Schodziłyśmy po schodach i akurat rozległo się pukanie do drzwi.
Otworzyłam.
-Dziewczyny wyglądacie pięknie- odezwał się od razu Scott
Na naszych twarzach pojawił się uśmiech a ja czułam jak się rumienię.
-Dziękujemy- odezwała się Lisa
Chwyciła mnie za rękę i wsiadłyśmy do czarnego Audi A6 pewnie z rocznika 2013.
* * *
W kinie było ciepło a na sali lekko chłodno co sprawiało,że czułam się dobrze, za wysoka temperatura źle na mnie działała. Film już się zaczął , podjadłam popcorn spoglądając raz po raz na Scotta, który siedział obok mnie.
* * *
Chciałbym ją dotknąć , poczuć ciepło jej rąk , potrzebuję tego, ale...ale boję się ,że narażę ją na niebezpieczeństwo...
* * *
Patrzyłam na niego uważnie kątem oka, za każdym razem gdy patrzyłam na jego zielone oczy miałam mieszane uczucia, nie potrafiłam ich zrozumieć ani określić, czułam jakieś ciepło wewnątrz siebie, coś elektryzującego. Nie umiałam tego pojąć.
Wychodząc z kina chłopcy zaproponowali nam gorącą kawę, więc ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam sobie waniliowe latte. Siedząc przy stoliku i czekając na kelnerkę ,która przyniesie nasze zamówienie , zauważyłam jak Cameron patrzy na Lisę, chyba mu się spodobała. W sumie nie dziwię się była piękną wysoką, wyższą ode mnie szczupłą dziewczyną , jasną brunetką z włosami obciętymi na bombkę do ramion , jej twarz była owalna, usta pełne, łagodne rysy twarzy, oczy koloru pięknego błękitu z długimi rzęsami. Ciężko nie było zwrócić na nią uwagę.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym popijając kawę, Scott często na mnie spoglądał przez co miałam wrażenie,że mam coś na twarzy albo głupkowato wyglądam.
Będąc w domu poszłam się wykąpać, wieczór był doskonały ,ale zmęczenie dało górę.
Położyłyśmy się do łóżek.
* * *
Śpij dobrze Holly czuwam nad Tobą...- patrzyłem prosto w jej okno...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Życzę miłego czytania ! ;*
Informacja bardzo ważna, mam za tydzień miesięczne praktyki więc nie wiem czy będę dodawała co niedziele rozdziały, ponieważ wyjeżdżam do Poznania i nie wiem czy wezmę laptopa i internet ze sobą ;)
Więc prawdopodobnie rozdział 14 pojawi się dopiero za miesiąc lecz NIE jestem tego pewna :)
Pozdrawiam ^^
Translate
niedziela, 16 listopada 2014
poniedziałek, 10 listopada 2014
Rozdział 12
Gdy otworzyłam oczy było zupełnie
ciemno, spojrzałam na telefon, była godzina 2 w nocy, zeszłam do
łazienki , napuściłam do wanny gorącą wodę i spieniłam ją,
zanurzyłam się w niej po samą szyję, potrzebowałam chwili
relaksu ,ten cały stres mnie wykańczał , całe życie wywraca mi
się do góry nogami. Wycierając się w ręcznik patrzyłam na swoje
posiniaczone ciało, sprawiało mi to ból wiedząc,że osoba którą
kocham tak postąpiła, wyrządziła mi krzywdę mimo tego,że
obiecała ,że nigdy mnie nie zrani. Wytarłam się szybko do końca
, ubrałam szlafrok, wstąpiłam do kuchni wzięłam paluszki i
powędrowałam do swojego pokoju. Sięgnęłam po mojego laptopa,
zalogowałam się na Facebooka, miałam nie odczytane dwie
wiadomości, gdy kliknęłam na ikonkę w oku zakręciła mi się
łza, była to wiadomość od Carmen i Matta. Jak oni mieli jeszcze
czelność do mnie pisać !?. Widząc wiadomość od Carmen „
Zdobyłam to co miałam '' z
uśmiechem na końcu zdania doprowadzało do tego,że momentalnie
wybuchałam złością, zastanawiało mnie to jak ona może żyć ze
świadomością ,że zepsuła komuś życie. Wiadomość od Matta
poruszyła mnie jeszcze bardziej „ Przepraszam Cię za to
wszystko, wiesz,że Cię nadal Kocham , pragnę być z Tobą na
zawsze jak Ci to obiecałem , wybacz mi...” łzy
spływały mi po policzkach czułam ich ciepło i ból, serce
zaczynało mi bić coraz słabiej , ściskało się z bólu, łamało
na drobne kawałki, rana powiększała się. Było mi tak ciężko.
Spojrzałam na listę znajomych , odszukałam moją przyjaciółkę
i zaczęłam pisać. „Hej Kochana..jestem w rozsypce ,
nie wiem co mam robić..czuję się zagubiona, samotna, bez krzty
życia. Jest mi z tym wszystkim ciężko, ciągle płaczę, czuję
jak mi się wypala serce z bólu, tracę całkowity sens na to by
istnieć, myśląc o tym wszystkim czuję wbijanie sztyletu w moje
serce...” . Nie czekałam
długo na odpowiedź , otwierając okienko lekko się uśmiechnęłam
„Zaraz do Ciebie lecę wsiadam w pierwszy lepszy samolot
i jestem, nie zostawię Cię z tym” .
Czułam się dobrze wiedząc ,że mam kogoś tak bardzo bliskiego,że
mimo wszystko zawsze przy mnie jest. Wyłączyłam laptopa
zostawiając go na moim biurku, chwyciłam paczkę paluszków do ręki
, sięgnęłam książkę z mojej małej biblioteczki i zaczęłam
zatapiać się w lekturze.
* * *
Byłam tak
pochłonięta książką,że nie zauważyłam kiedy w drzwiach
pojawiła się moja ukochana przyjaciółka, rzucając książkę na
biurko szybko do niej podbiegłam i ścisnęłam z całej siły , tak
bardzo za nią tęskniłam. Usiadłyśmy na łóżko ,gdy odłożyła
swoje walizki obok komody stojącej nie daleko drzwi.
-Jak się czujesz ?
-od razu zapytała
-Nie najlepiej, to
wszystko zaczyna mnie męczyć – odpowiedziałam ponuro
-Nie możesz się
poddawać, zawsze byłaś taka silna, teraz też bądź
-Teraz chyba tak
się nie da...- czułam jak moje oczy robią się szkliste i
zaczynają mi zamazywać pole widzenia , Lisa od razu do mnie się
przysunęła i mocno przytuliła.
-Dasz radę, wierzę
w Ciebie- powiedziała szepcząc mi do ucha
Gdy Lisa mnie
puściła poszłam się ubrać, zeszłyśmy do kuchni i zrobiłyśmy
sobie kanapki oraz zaparzyłyśmy herbatę. Patrząc przez okno
uznałam,że pogoda nie jest taka zła, akurat na krótki spacer. Po
zjedzeniu posiłku postanowiłam jednak przebrać się w coś
cieplejszego w końcu musiałam dbać o swoje zdrowie i zdrowie
dziecka. Ubrałam czarne leginsy, luźną długą szarą bluzkę z
długim rękawem, włosy spięłam w wysokiego kucyka , założyłam
botki z niskim obcasem, zarzuciłam kurtkę skórzaną i wyszłyśmy
na spacer. Otwierając drzwi poczułam delikatny chłodny wiaterek
,który muskał moją twarz. Szłyśmy w stronę parku rozmawiając o
ubraniach jak to w zwyczaju miały kobiety. W pewnym momencie
zauważyłam,że naprzeciwko szedł Scott z słuchawkami na uszach,
podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi ostro zielonymi oczami,
szeroko się uśmiechnął i podszedł.
-Hej Holly-
powiedział zdejmując słuchawki
-Cześć Scott –
lekko się uśmiechnęłam patrząc mu w oczy. Lisa spoglądała
badawczo na chłopaka, odwróciłam się w jej kierunku
-Lisa to Scott,
Scott to jest Lisa ,moja przyjaciółka
-Miło Cię poznać-
powiedział Scott i wysunął rękę w stronę dziewczyny
-Mi również-
uśmiechnęła się i ścisnęła jego silną dłoń
-Jak się czujesz?
-zapytał po chwili czarnowłosy chłopak
-W miarę dobrze –
odpowiedziałam obojętnie
-Mam nadzieję,że
Ci się polepszy, masz może plany na dzisiaj ? -uśmiechnął się
zalotnie
-Akurat się składa
,że mam , dziś robię sobie z Lisą damski wieczorek –
odwzajemniłam uśmiech
-Szkoda, może
innym razem- popatrzył na mnie – to do zobaczenia
-Do zobaczenia-
opowiedziałam a chłopak ruszył dalej zakładając słuchawki na
uszy
-Holly jejku jaki z
niego przystojniak -mówiła podekscytowana gdy zielonooki się oddalił
- nie dość,że miły to jeszcze te jego włosy i tatuaże na rękach
, umięśniony normalnie cud facet a te oczy ostro zielone pierwszy
raz u kogoś widzę takie oczy, jak Ty go poznałaś ?! Mów mi
szybko ! - cała aż się trzęsła z podniecenia
Wybuchnęłam lekkim śmiechem i zaczęłam mówić.
-Poznałam go gdy
Matt wymyślił ten pomysł by obserwować Carmen, wyszłam wtedy na
dwór się przewietrzyć i natknęłam się na niego po drodze,
zaprosił mnie na kawę – urwałam- w sumie od tego czasu pomagał
mi we wszystkim, to on zawiózł mnie do szpitala kiedy zostałam
zgwałcona...- po chwili naszła mnie pewna myśl, za każdym razem
gdy mi się coś dzieje zjawia się Scott , bez względu na to gdzie
ja jestem. Wcześniej nawet nad tym nie myślałam. Z zamyśleń
wyrwał mnie głos Lisy.
-W sumie dobrze,że
ci tak pomaga , naprawdę miły z niego chłopak- uśmiechnęła się
do mnie. Przyznam ,że miała rację.
-Holly, mam
pytanie, czujesz nadal coś do Matta ? -słysząc zawsze jego imię
za każdym razem czułam ten sam ból
-Tak czuję,
mimo,że nie chcę nic do niego czuć, chcę zapomnieć ,że on
istnieje-spojrzałam w bok- byłoby mi łatwiej z tym wszystkim
gdybym go nie kochała
-Zapomnisz o nim,
ale potrzebujesz czasu, uda Ci się to -chwyciła mnie za rękę,
była dobrą przyjaciółką, gdybym jej nie miała dawno bym
odebrała sobie życie.
* * *
Lisa obierała
ziemniaki a ja przyprawiałam i smażyłam kurczaka, za nie długo Vicky miała wrócić ze szkoły , gdy kurczaki się smażyły w
międzyczasie kroiłam sałatkę z świeżych warzyw , które
kupiłyśmy po drodze wracając do domu. Akurat z obiadem zdążyłyśmy
na czas, nakrywając stół w drzwiach od kuchni pojawiła się moja
siostra.
-Mm ale tu pięknie
pachnie- uśmiechnęła się- jestem taka głodna
-Siadaj –
powiedziałam i postawiłam wszystko na stół by każdy mógł sobie
nałożyć na talerz ile chciał.
-Dzisiaj jakaś
dziewczyna została potrącona przez samochód na parkingu szkolnym-
mówiła Vicky gdy już wszystkie jadłyśmy
-Ale nic się jej
nie stało ? -zapytałam
-Na szczęście
nie, ale i tak karetka wzięła ją do szpitala, jak odjechała Matt
mnie zaczepił gdy już szłam w kierunku domu – oczy spuściła na
dół gdyż wiedziała ,że nie lubiłam o nim rozmawiać
-Po co Cię
zaczepił ?- zapytała Lisa z lekką wściekłością
-Chciał się
dowiedzieć jak się Holly czuje i czy coś o nim mówiła ja
odpowiedziałam,że ma się odczepić i zapomnieć o mojej siostrze
po tym co jej zrobił- spojrzała na mnie
-Dobrze mu
powiedziałaś- kiwnęłam głową
Po obiedzie
poszłyśmy pozmywać , potem do pokoju i malowałyśmy sobie
paznokcie. Położyłyśmy się na łóżku , włączyłyśmy sobie
„22 Jump Street” , film był tak śmieszny ,że cały czas
wybuchałyśmy głośnym śmiechem, jak za dawnych lat. Po seansie
poszłyśmy się szybko wykąpać, usiadłyśmy na łóżku i
poprosiłam moją przyjaciółkę ,żeby zaczęła opowiadać co się
dzieje u niej w Polsce.
* * *
Schodząc na dół
zauważyłam tatę stojącego w korytarzu ubranego w garnitur.
-Tato gdzie idziesz
tak elegancko ubrany ? -zapytałam z ciekawości
-Jadę na rozprawę
rozwodową- widziałam w jego oczach smutek , podeszłam do niego i
mocno przytuliłam, tak mi go było szkoda. Poszłam za nim do drzwi
i zamknęłam je, z oczu popłynęły mi ciepłe łezki. Lisa
zauważając mnie podeszła i mocno przytuliła. Nie lubiła patrzeć
na mnie w takim stanie , widziała ,że mocno mnie to boli. Widok rozchodzących się rodziców był dla mnie ciosem
prosto w serce.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Przepraszam,że dodałam dzisiaj, ale w weekend nie mogłam :)
Zapraszam do czytania ;*
Rozdział 13 pojawi się za tydzień ;)
Pozdrawiam i miłego czytania ;*
sobota, 1 listopada 2014
Rozdział 11
-Nie musiałeś tego robić –
odpowiedziałam
-Musiałem, należało mu się za to
jaką wyrządził Ci krzywdę chciałem ,żeby poczuł ten sam ból
co Ty czujesz teraz
-Ale ja za przemocą nie jestem i dla
mnie to nie jest rozwiązanie
-Rozumiem, lecz nadal jestem zdania,że
mu się należało..a tak a pro po co chcesz teraz zrobić ?
-Nie wiem, nie mam pojęcia , jestem
zagubiona- po policzkach poleciały mi łzy a Scott widząc mnie
płaczącą, przysunął się do mnie bliżej i mnie objął, czułam
się chociaż przez chwilę bezpiecznie i nie czułam się samotnie,
z tej chwili wyrwał nas jego telefon. Wyciągnął go z kieszeni
wstał i wyszedł na korytarz po chwili wrócił z powrotem.
-Wybacz Holly muszę iść coś się w
domu stało
-Okej- wstałam i odprowadziłam go do
drzwi. Znów zostałam sama w domu więc postanowiłam pójść
posprzątać mój pokój, miałam w nim straszny bałagan , dawno nie
sprzątałam , nie miałam czasu za dużo w moim życiu się działo
i dzieje. Odkurzyłam wszystkie pułki , ścieliłam łóżko i
zaczęłam odkurzać pod meblami, po chwili pod moim biurkiem rzuciła
mi się biała karteczka, schyliłam się po nią i spojrzałam na
nią „Zawsze będę przy Tobie nawet w
tych najtrudniejszych chwilach, Kocham Cię ! Matt” piękne
charakterystyczne napisane na czerwono pismo odbijało się o oczy,
usiadłam na łóżku trzymając tą karteczkę i rozpłakałam się
, nie mogłam wytrzymać już tego wszystkiego , czułam,że powoli
wpadam w jakąś depresję. Usłyszałam,że ktoś wchodzi do domu ,
spojrzałam na zegarek była 14.30 o tej godzinie Vicky wracała do
domu, gdy szła sama ze szkoły. Po schodach było słychać jej
kroki, po chwili moje drzwi się uchyliły.
-Hej Holly...co się stało,ze płaczesz
? -zapytała , podeszła do mnie i wzięła mi kartkę z ręki ,
usiadła obok mnie i przytuliła.
-Dziękuję,że przyszłaś –
powiedziałam cichym głosem
-Nie ma za co..mam pytanie , czy
czujesz jeszcze coś do Matta ? - zdziwiło mnie to pytanie,
podniosłam się i otarłam łzy
-Szczerze..to tak czuję coś do niego
, mimo,że mnie tak skrzywdził i źle potraktował , mimo,że mnie
zdradził to kocham go i nie potrafię o nim zapomnieć, ciężko mi
o nim zapomnieć mimo,że bardzo bym tego chciała..- w mówieniu
przerwał mi dzwonek do drzwi, podniosłam się nie chętnie i
poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał Matt, cały posiniaczony,
miał podbite oko a usta popękane i zakrwawione.
-Holly- zaczął mówić trochę nie
wyraźnie- wybacz mi błagam wybacz mi ja Cię tak przepraszam ,
Kocham Cię
-Nie chcę Cię słuchać idź stąd !
-Nigdzie nie pójdę zrozum Kocham Cię,
kocham nasze dziecko , chcę się nim i Tobą zająć, wiem ,że
zbłądziłem i źle postąpiłem, nawet nie wiesz jakie mam wyrzuty
sumienia – nie mogłam już wytrzymać tego co mówi, znów się
rozpłakałam mimo,że tego nie chciałam , Matt podszedł i mnie
przytulił, ale szybko wyrwałam się z jego uścisku nie chciałam
by mnie dotykał po tym co zrobił mimo,że brakowało mi jego
dotyku.
-To i tak nic nie zmienia- powiedziałam
i wyrzuciłam go za drzwi, oparłam się o nie i czułam mocny ból w
klatce piersiowej. Czułam ,że jestem w rozsypce a myśl o tym,że
sama miałabym wychowywać to dziecko i nie wiedzieć co powiedzieć
mu dlaczego nie ma ojca przerażała mnie jeszcze bardziej. Wiem ,że
mogłam liczyć na wsparcie mojej rodziny , ale to nie to samo co
wsparcie ukochanej osoby, miałam wsparcie ,ale je straciłam przez
głupią dziewczynę, nie na widzę jej, zrujnowała mi całe moje
życie. Z swojego pokoju wyszła moja siostra.
-Ej dobrze się czujesz ? -zapytała
-Nie – odpowiedziałam
-Zaprowadzić Cię do twojego pokoju ?
-Tak- chwyciła mnie za rękę i
poszłyśmy, cieszyłam się,że chociaż w tak trudnych momentach
ktoś mi pomaga, wchodząc do pokoju położyłam się na łóżko ,
wtuliłam w kołdrę i pozwoliłam moim łzom spokojnie i powoli
płynąć z moich oczu, z czasem czułam jak moje powieki same się
zamykają aż w końcu zasnęłam.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Trochę krótki ale jest ;) Dodałam dzisiaj bo jutro nie będę mieć czasu ;)
Mam nadzieję,że blog wam się podoba :) Akcja będzie się toczyć długo i długo ,na pewno będzie coraz ciekawiej ;)
Rozdział 12 pojawi się za tydzień ^^
Miłego czytania i pozdrawiam ;*
niedziela, 26 października 2014
Rozdział 10
...to ja Cię zgwałciłem , byłem pod
wielkim wpływem alkoholu ,ale pamiętam to jaką Ci teraz
wyrządziłem krzywdę- dokończył
-Co?!- nie mogłam w to uwierzyć co
słyszę , czułam jak mi pęka serce, czułam się okropnie,
poniżona, nic nie warta, czułam się strasznie. Z oczu łzy leciały mi
jeszcze mocniej a gardło zaciskało się najmocniej jak mogło –
Wyjdź stąd! - powiedziałam zduszonym głosem a on wyszedł
.Zawinęłam się kołdrą po samą głowę i płakałam, miałam już
dość tego wszystkiego, to wszystko stawało się już chore , nie
normalne. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam od Matta , jak
on mógł zrobić mi coś tak okropnego, nie rozumiem tego. Z moich
wyżaleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, szybko otarłam
łzy i wyłoniłam się spod kołdry, w drzwiach stał czarnowłosy.
-Mogę wejść ? -zapytał
-Tak- odpowiedziałam smutnie
-Płakałaś ?
-Nie
-Widzę,że płakałaś , nie kłam,
powiedź co się stało?
-Nic się nie stało i nie płakałam –
nadal się upierałam przy swoim nie chciałam mu mówić co się
dokładnie wydarzyło
-Powiedz proszę, ulży Ci zobaczysz ,
jak się wygadasz będzie Ci lepiej a może nawet jakoś Ci pomogę-
chwycił mnie za rękę
-No dobrze- odparłam nie chętnie
-No to mów – zachęcał mnie
-No więc...dowiedziałam się kto jest
gwałcicielem...-czułam jak łzy zbierają mi się w oczach
-Kto taki ? - zapytał a jego mina
wyrażała gniew
-Matt...-urwałam
-Co za skurwiel zabiję go Zabiję !–
wstał i szybko wyszedł. Reakcja Scotta była przerażająca,
wystraszyłam się kiedy tak krzyknął, czułam ,że on mówił to
na serio. Do sali wszedł lekarz i spojrzał na mnie ,jego mina była
trochę zaniepokojona.
-Stało się coś pani ?
-Nie a dlaczego doktor pyta?
-Bo ma pani taką trochę wystraszoną
minę- odpowiedział
-Nie ,nic się nie stało- uśmiechnęłam
się lekko by zamazać moje zakłopotanie
-Dobrze, w takim razie przejdziemy do
rzeczy, a więc po badaniach uznaliśmy z
lekarzami ,że możemy panią już puścić o domu, zadzwoniłem do
pani rodziców i są już w drodze
-Dziękuję bardzo doktorze- i wyszedł
z sali, byłam ucieszona ,że już mnie wypuszczają ,ale nie czułam
się psychicznie na siłach by wracać do domu, nie dość ,że
dowiedziałam się co mi zrobił Matt to jeszcze przeraża mnie ta
cała sytuacja z rodzicami. Czułam ,że z dnia na dzień świat
zawala mi się całkowicie już nic ,naprawdę nic nie miało dla
mnie głębszego sensu. Leżałam tak z 20 minut kiedy do sali weszli
moi rodzice z siostrą. Mama wyciągnęła moją torbę i pomagali
mi się spakować. Tata i Vicky wzięli moje rzeczy do samochodu a
mama została ze mną by pomóc mi dojść do auta gdyż ja nie
miałam zbytnio sił.
-Mamo..mam pytanie – zaczęłam
mówić gdy zostałyśmy już same
-Tak córciu o co chodzi?
-Dlaczego zdradziłaś tatę ?-
zapytałam gdyż bardzo mnie to ciekawiło, przecież mama z tatą
tak się kochali ,byli tacy szczęśliwi...
-Było to silniejsze ode mnie, sama
widzisz ,że tata miał coraz mniej czasu dla mnie a ja chciałam
żeby ktoś poświęcał mi uwagę a tak szczerze nie mam ochoty o
tym, rozmawiać, chodźmy już – odpowiedziała i chwyciła mnie za
rękę, w sumie nie rozumiałam mojej mamy przecież tata to taki
wspaniały mężczyzna, doszłyśmy na parking, wsiedliśmy do
samochodu i ruszyliśmy w drogę, od razu gdy weszłam do domu
poszłam do swojego pokoju, powolnymi ruchami rozpakowałam się i
położyłam do łóżka. Próbowałam zasnąć, ale moje myśli nie
dawały mi spokoju i co chwilę się budziłam lub kręciłam po
całym łóżku aż w końcu zatopiłam się w krainę snów.
* * *
Wstając rano spojrzałam na zegarek
była godzina 11.23 , nadal czułam się nie wyspana mimo ,że spałam
ponad 12 godzin. Usiadłam na łóżku i poczułam zawroty głowy ,
nie czułam się najlepiej. Mój telefon leżący na szafce nocnej
zaczął wibrować, sięgnęłam po niego spojrzałam na ekranik ,
Jessika do mnie dzwoniła więc odebrałam
-Halo ? -powiedziałam do słuchawki
-Hej ! Mam pytanie, do kiedy w domu
będziesz ? -zapytała
-Do końca tygodnia a co ?
-Tak pytam bo nie mam z kim gadać o
wszystkim i niczym i tęsknie za Tobą
-Ojej miło mi to słyszeć ,ale nie
czuję się najlepiej
-Rozumiem, to trzymaj się tam, lecę
na lekcje , buziak
-Buziak, pa – rozłączyłam
się, miło,że ktoś się o mnie martwił i chociaż ktoś za mną
tęsknił, postanowiłam zejść na dół by zjeść śniadanie,
byłam strasznie głodna, wzięłam szlafrok ,który był
przewieszony przez moje krzesło i udałam się w stronę kuchni, gdy
byłam na dole zauważyłam mamę która pakowała resztę swoich
rzeczy. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, przykro mi było
oglądać całą tą sytuację rodziców , mamę pakującą się i
wynoszącą z domu. Podeszła do mnie przytuliła mnie, szepnęła mi
na ucho „bardzo Cię przepraszam” wzięła rzeczy i tak po
prostu wyszła. Stojąc tak sama w domu postanowiłam zadzwonić do
mojej przyjaciółki. Wzięłam telefon do ręki, usiadłam na
kanapie , wybrałam numer i myślałam od czego
zacząć.
-Hej – odebrała po 3 sygnałach
-Hej- odpowiedziałam – muszę Ci
się wyżalić
-No gadaj o co chodzi- przyszykowała
się na słuchanie
-A więc kurde nie wiem od czego
zacząć bo historię z Carmen znasz a więc zacznę dalszą część
, a więc Matt zdradził mnie z Carmen po prostu się z nią przespał
, przyłapałam go na tym,że Carmen u niego była bo pojechałam do
niego i siedziała w kuchni w jego koszulce, walnęłam jej głową o
moje kolano a Mattowi powiedziałam ,ze to koniec i wyszłam. Tego
dnia szłam na spacer i ktoś mnie uderzył w głowę bo nic nie
pamiętam od uderzenia ,jak się obudziłam wszystko mnie bolało,
pojechałam do szpitala i lekarze powiedzieli mi ,że zostałam
zgwałcona, a zgwałcił mnie Matt – gdy to mówiłam zbierało mi
się na płacz
-Ale dupek ! Jak on mógł, co za
palant ! Ale jestem na niego wściekła i jeszcze zrobił takie coś,
no brak mi słów !
-Ciężko mi...
-Wiem i rozumiem Cię, a jak się
czujesz w sensie fizycznie bo słyszę,że psychicznie kiepsko
-Czuję się w miarę ,wszystko mnie
boli i ogólnie źle się czuję, mam zawroty głowy i duszności
-Ehh nie dobrze mam nadzieje ,że
wszystko będzie dobrze- rozmawiałam tak z nią z godzinę,
poprawiła mi humor na lepsze, rozmowy z nią zawsze mi pomagały ,
tylko szkoda ,że przytulić jej nie mogę, tak mi jej brak. Po
godzinnej rozmowie rozłączyłyśmy się. Odłożyłam telefon na
stolik w salonie i poszłam zrobić sobie tosty, gdy skończyłam
wypiekać chleb z serem , nalałam sobie szklankę soku
pomarańczowego i usiadłam do stołu kuchennego. Konsumowałam moje
śniadanie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam z pełną
buzią jedzenia i poszłam otworzyć. Przyszedł Scott, który na mój
widok się uśmiechnął, pewnie zabawnie wyglądałam z buzią pełną
jedzenia, niczym chomik.
-Hej – powiedziałam gdy przeżułam
mojego tosta
-Hej
-Wejdź do środka – zamknęłam
drzwi - co Cię tu sprowadza ? -zapytałam
-Przyszedłem zobaczyć jak się
czujesz
-To miłe – uśmiechnęłam się –
czuję się w miarę dobrze, trochę w głowie mi się kręci
-Mam nadzieję,że Ci przejdzie
-Oby, chodź do salonu przecież nie
będziemy stać w korytarzu- jak powiedziałam tak zrobiliśmy,
poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie
-Mam pytanie -zaczął
-Jakie ?
-Był u Ciebie Matt ?- gdy słyszałam
to imię za każdym razem czułam ukłucie w sercu
-Nie a co ? -odparłam
-Myślałem ,że przyszedł się
poskarżyć
-Ale na co ?- pytałam dalej
-Pobiłem go za to co Ci zrobił...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Rozdział w końcu dodany, mam nadzieję,że was coraz bardziej zaciekawiłam ^^
Następny rozdział dodam w następną niedzielę ^^
Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*
niedziela, 19 października 2014
Rozdział 9
Obudziłam się z
strasznie silnym bólem rąk, głowy, nóg i miejsc intymnych
,obróciłam się na prawy bok i zaczęłam płakać , gdy spojrzałam
na siebie w dół, spodnie miałam od krwi, zepsuty zamek od spodni a
bluzka była podarta , jedyne co mi przyszło na myśl to ,że
zostałam zgwałcona , zaczęłam płakać jeszcze mocniej.
Usłyszałam czyjeś kroki, chciałam szybko wstać i uciec ,ale ten
ktoś odwrócił mnie i chwycił za rękę, był to Scott , co on o
tej porze robi na dworze ?
-Boże Holly co Ci
się stało, chodź zabiorę Cię do szpitala – powiedział i wziął
mnie na ręce, wszystko mnie bolało , nie mogłam wytrzymać.
Wsadził mnie do samochodu na tylną kanapę , postanowiłam
spróbować usiąść gdy zobaczyłam w lusterku w samochodzie moją
twarz zaczęłam jeszcze bardziej płakać, miałam spuchnięte usta
całe od krwi, siniaki na twarzy , wyglądałam strasznie. Gdy
zajechaliśmy na miejsce , Scott szybko podbiegł do tylnych drzwi ,
znów wziął mnie na ręce i biegiem szedł do szpitala , przy
recepcji kobieta zawołała lekarza , który wziął mnie na badania,
chłopak wyjaśnił co się wydarzyło i jakie ma podejrzenia,
lekarze wzięli mnie na badanie krwi , pielęgniarki oczyściły moje rany i po chwili zabrali mnie do gabinetu ginekologicznego , czułam
się strasznie , chciałam uciec z tego szpitala, lekarz wykonujący
badanie przyznał ,że zostałam zgwałcona, moje ubranie poszło do
badań gdzie wykryto nasienie jakiegoś mężczyzny, odwieźli mnie
na salę , miałam ochotę się rozpłakać jak małe dziecko, ale
nie chciałam robić tego przy ludziach, gdy zostałam sama w sali
łzy pociekły mi po policzkach. Czułam ściskanie w gardle ,
okryłam się poduszką i zaczęłam płakać najmocniej jak się da.
Co za drań mógł mi to zrobić...usłyszałam czyiś głos za
drzwiami.
-Halo ?dzień dobry
tu Scott wasz sąsiad, wasza córka jest w szpitalu, proszę
przyjechać tu jak najszybciej...dobrze do widzenia- leżałam nie
ruchomo gdy po jakimś czasie drzwi się otwarły , pojawili się tam
moi rodzice , którzy nadal się do siebie nie odzywali i Vicky z
ręką w gipsie.
-Córeczko co Ci
się stało ?- zapytał tata , który do mnie podbiegł i mnie
przytulił
-Zostałaś pobita
? -zapytała mama , ja tylko kiwnęłam głową na nie, do sali
wszedł lekarz i poprosił moich rodziców na rozmowę, zostałam
tylko ja i moja siostra , drzwi nie były zamknięte więc słyszałam o czym
rozmawiają.
-Panie doktorze co
jest z naszą córką? - zapytał tata
-Pańska córka
została zgwałcona a przy tym pobita, zrobiliśmy jej badania krwi
po czym wynikło ,że córka została zapłodniona, jest w ciąży-
odpowiedział , zaczęłam płakać ,
Vicky podeszła do mnie bliżej i zdrową ręką pogłaskała mnie po
głowie po czym przybliżyła się do mnie i wtuliła.
-Ale ale..-zaczęła
się jąkać mama
-To jest pewne,
zostawimy córkę na jeszcze jeden dzień w szpitalu by zobaczyć czy
nie ma jeszcze jakiś urazów ciała po pobiciu
-Dziękujemy za
informację doktorze- odpowiedział tata , weszli z powrotem na salę,
mama miała smutną minę a tata wściekłą,. Podeszli do mnie i
przytulili
-Wszystko będzie
dobrze- mama chwyciła mnie za rękę
-Nie będzie ,
proszę wyjdźcie nie mam ochoty na rozmowę- powiedziałam i
odwróciłam głowę w stronę okna . Rodzice wyszli wraz z Vicky. Po
sekundzie wszedł czarnowłosy chłopak, kładąc telefon na szafce
obok łóżka i się uśmiechnął, zauważyłam,że pod telefonem
była jakaś karteczka, wzięłam ją do ręki i otworzyłam , było
na niej napisane „ Jeżeli będziesz czegoś potrzebować
zadzwoń do mnie „ a pod spodem znajdował się numer telefonu.
Zrobiło mi się bardzo miło ,ale to i tak nie zmieniało faktu,że
czułam się okropnie, nie miałam ochoty na nic, więc postanowiłam zasnąć...
* * *
Ze snu wyrwał mnie
dźwięk dzwonka w moim telefonie, spojrzałam na ekran i była do
Jessika, przeciągnęłam zieloną słuchawkę
-Hej – odezwałam
się nie chętnie
-Hej, gdzie Ty do
cholery jesteś ?-zapytała
-W szpitalu..-
odpowiedziałam
-Jak to ? Co się
stało ?! Mogę Cię odwiedzić po szkole ? - mówiła tak szybko,że
w połowie jej nie zrozumiałam
-Ymm tak możesz-
odpowiedziałam chociaż tego nie chciałam
-To do zobaczenia ,
pa- rozłączyła się , usiadłam na łóżku i postanowiłam
napisać do Vicky żeby przywiozła mi z tatą jakieś książki , po
niecałych 30 minutach przywieźli mi to o co prosiłam.
-Hej, jak się
czujesz ? -zapytał tata
-Tak sobie-
odparłam
-Gdzie mama ?
-zapytałam
-Mama się wyniosła
z domu, bierzemy rozwód- mina taty ukazywała smutek
-Tato, będzie
dobrze- chwyciłam go za rękę, ale on nic nie odpowiedział, wstał
z krzesła
-Holly my już
pojedziemy do domu – w oczach taty widziałam łzy, pierwszy raz
widziałam tatę w takim stanie, szedł w stronę drzwi a Vicky za
nim. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje , nasze życie staje do
góry nogami , postanowiłam zagłuszyć myśli książką, wybrałam
z stosika pierwszą z brzegu pod tytułem „Wyklęty”. Z czytania
wyrwały mnie hałasy dochodzące z korytarza szpitalnego, po chwili
w drzwiach ukazali się wszyscy z mojej klasy. Nie zauważyłam,że z
godziny 9.30 stała się 16.30. Nie spodobało mi się to ,że
przyszli wszyscy, miała przyjść tylko Jessika, każdy po kolei
zaczął się ze mną witać oprócz Matta, patrzył na mnie tak
dziwnie jak bym mu coś zrobiła, był trochę przygnębiony , w
sumie nie obchodziło mnie to , byłam na niego wściekła. Wszyscy
zaczęli opowiadać jak dwóch chłopaków w naszej szkole zaczęli
się bić i jak nauczycielka od chemii zleciała ze schodów i
złamała nogę, porozmawiałam z nimi przez jakiś czas , ale byłam
zbytnio nie obecna. Wszyscy uznali,że już jest późno więc
zaczęli się ze mną żegnać , jedyna osoba ,która została był
Matt, usiadł obok łóżka na krzesełku. Odwróciłam szybko głowę
w stronę okna i nie odezwałam się ani słowem.
-Holly..-zaczął –
muszę z Tobą porozmawiać, albo chociaż wysłuchaj mnie. Przyznaję
się ,że Cię zdradziłem , że przespałem się z Carmen, ale byłem
całkiem pijany i nie wiedziałem co robiłem , to ona mnie upiła,
mam wielkie wyrzuty sumienia, czuję się żałośnie..- przerwał a
z oczu pociekły mi łzy – ale muszę Ci się do czegoś jeszcze
przyznać...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mam nadzieję,że rozdział się spodoba :) Dziękuję wam bardzo za tyle wyświetleń :)
Rozdział 10 pojawi się w następną niedzielę ^^
Miłego czytania i pozdrawiam ^^
niedziela, 12 października 2014
Rozdział 8
łzy ciekły mi
niemiłosiernie po policzkach...wyłączyłam szybko laptopa i
rzuciłam się na łóżko , łzy płynęły mi z oczu jak strumień
odkręconego kranu, moje życie, świat stawał się dla mnie niczym
, straciłam kogoś kogo bardzo kochałam, dla kogo się poświęcałam.
Po chwili usłyszałam pukanie do pokoju
-Hej , mogę
pożyczyć od Ciebie słownik do angielskiego..- urwała moja siostra
gdy zauważyła,że płaczę – Ej Holly co się stało ?
-Nic-
odpowiedziałam dusząc się płaczem
-No powiedz –
napierała
-Bo Matt mnie
zdradził ,na Facbooku jest zdjęcie jak się całuje z Carmen
-Co za dupek i
łajdak , weź go zostaw, stać Cię na kogoś lepszego, jesteś
piękną kobietą więc znajdziesz tego jedynego
-Ale gdy ja go
Kocham- zaczęłam mocno płakać
-Ale on nie jest
Ciebie wart skoro doprowadza Cię do łez, nie zasługuje na Ciebie-
mocno mnie przytuliła
-Vicky ja muszę
się przejść , ochłonąć- wstałam i poszłam na spacer , na
dworze było chłodno , nie mogłam się uspokoić , łzy nadal wypływały z moich oczu samowolnie , nie chciałam płakać chciałam przestać
, ale nie mogłam,zostałam tak bardzo skrzywdzona, rozmyślając tak
nie zauważyłam ,że na kogoś wpadłam, szybko otarłam twarz i
spojrzałam przed siebie, stał przed mną Scott w sportowym ubraniu.
-Hej..coś się
stało ? Masz strasznie opuchnięte oczy – zapytał
-Nie nic się nie
stało – odpowiedziałam smutnym głosem
-Widzę,że coś
się stało, może jakoś będę mógł Ci pomóc
-Ehh bo Matt mnie
zdradził, całował się z Carmen..- urwałam nie mogłam
wypowiedzieć dalej słów, rozpłakałam się jak małe dziecko na
samą myśl o tym.
-Co za gnojek, nie
zasługujesz na niego, po drugie jeśli to zrobił to widocznie nie
zasługiwał na Twoją miłość, powinnaś jutro z nim porozmawiać
i zakończyć ten związek jak najszybciej, nie powinnaś być tak
traktowana – przytulił mnie
-Odprowadzisz mnie
do domu, chcę iść spać, nie mam sił na nic
-Okej, nie ma
sprawy- szedł ze mną całą drogę do domu,ale panowała wielka
cisza nic się nie odezwaliśmy, miałam dość mojego życia, jedyne
czego pragnęłam to śmierci, pójść spać i już nigdy się nie
obudzić, przed drzwiami pożegnałam się z Scottem , pobiegłam na
górę, zamknęłam się w moim pokoju i poszłam spać.
* * *
Wstając
rano obudziłam się z okropnym humorem, poszłam do łazienki się
wykąpać i ubrać, założyłam na siebie jasne jeansy, granatową
bokserkę z napisem LOVE, pomalowałam oczy eyelinerem , tuszem a
usta jasnym błyszczykiem, rozpuściłam włosy , wróciłam do
pokoju i narzuciłam na siebie skórzaną kurtkę, wzięłam
potrzebne rzeczy , spakowałam do czarnej torebki, napisałam do
Matta sms'a ,że chcę się z nim spotkać, ubrałam moje granatowe
botki na słupku. Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i ruszyłam
do niego. Po drodze usłyszałam dźwięk w moim telefonie,
spojrzałam na ekranik była to odpowiedź od Matta „Przyjedź
za godzinę” , czułam ,że ma
coś do ukrycia więc jechałam dalej , chciałam go przyłapać na
gorącym uczynku. Gdy dojechałam na miejsce zapukałam do drzwi ,ale
nikt nie otwierał więc postanowiłam nadusić na klamkę, na
szczęście drzwi były otwarte. Wchodząc do środka zauważyłam
siedzącą Carmen w kuchni w koszulce Matta, serce ścisnęło mnie
tak mocno ,że poczułam niemiłosierny ból w klatce piersiowej.
-Gdzie jest Matt ?
-zapytałam ją nie chętnie, ona tylko się cwaniacko uśmiechnęła
a po chwili zauważyłam Matta schodzącego po schodach, miał
zdziwioną a zarazem zmieszaną minę , spojrzał się na mnie z
jakąś złością ale i też wyrzutem sumienia.
-To
koniec, wszystko między nami skończone- do oczu napływały mi łzy,
rzuciłam w niego łańcuszkiem ,który dał mi w prezencie –
jesteś zwykłym śmieciem- usłyszałam Carmen jak zaczęła się
śmiać, stała oparta o futrynę drzwi , które prowadziły do
kuchni.
-Jesteś zdzirą-
krzyknęłam na nią. Carmen z złością na twarzy podeszła do
mnie i chwyciła mnie za włosy, udało mi się wyrwać z jej
uścisku, zrobiłam to samo co ona i uderzyłam z całej siły jej
głową o moje kolano. Na spodniach miałam plamy krwi , ale nie
przejmowałam się tym, pchnęłam ją w stronę Matta, spojrzałam
na niego i z łzami w oczach wyszłam z jego domu jak najszybciej,
wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu , pobiegłam do swojego
pokoju, spakowałam wszystkie rzeczy co dostałam od Matta w karton,
znów wsiadłam w samochód i pojechałam na pobliską skarpę,
czułam się okropnie serce dosłownie paliło mi się z bólu ,
dlaczego on mi to zrobił, gdyby nie ta Carmen nie doszłoby do tego.
Wysiadłam z auta wzięłam karton , stanęłam przed skałami i
wyrzuciłam wszystkie rzeczy do oceanu, patrzyłam jak lecą w dół,
w ogóle się tym nie przejmowałam, czułam ból i nienawiść ,
usiadłam na pobliskim kamieniu i myślałam nad tym wszystkim, do
oczu cały czas napływały mi słone łzy, cały czas czułam ten
palący ból, zastanawiałam się co by się stało gdybym zniknęła
z tego świata czy w ogóle ktoś by się przejął.... Siedząc tak
nie zauważyłam,że minęło tyle czasu, była już godzina 20.00,
wsiadłam do mojego pojazdu i pojechałam do domu, lecz nie wchodziłam
do niego, postanowiłam się przejść do parku, niebo było piękne
całe od gwiazd. Idąc cały czas miałam przed oczami ten widok w
domu Matta , jego minę i śmiech Carmen, to zdjęcie...myśląc tak
poczułam po chwili czyjeś ręce ,które zakryły mi oczy i zaczął
mnie gdzieś ciągnąć, postanowiłam krzyczeć.
-Ratunku !! puść
mnie , puść !! pomocy, niech mi ktoś pomoże !!! - ale nic to nie
dawało nie słyszałam nikogo innego oprócz jego kroków i mojego
szybkiego oddechu, postanowiłam jeszcze raz spróbować ale gdy
chciałam otworzyć usta poczułam tylko chwilowy mocny ból głowy i
nic więcej...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
I oto kolejny rozdział mam nadzieję ,że się wam spodoba ^^
Rozdział 9 będzie dodany w przyszłą niedzielę lub poniedziałek bo nie wiem czy wyjadę do babci na weekend ;)
P.S. Nazwa mojego profilu została zmieniona mówię tak dla jasności żebyście wiedzieli ,że to ja ^^ heh Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*
piątek, 3 października 2014
Rozdział 7
-Tak dzwoniłam i muszę Ci coś
ważnego powiedzieć...
-Co takiego ?
-No bo jak dzwoniłam do mamy to w tle
usłyszałam jakiś męski głos i mówił do mamy Kochanie... -
spojrzałam na tatę a jego mina była bardzo zszokowana a zarazem
smutna
-Muszę z nią poważnie porozmawiać-
powiedział- ale nie czas teraz na to, trzeba zaopiekować się
Vicky – po chwili z gabinetu wyszła moja siostra z ręką w gipsie
-Jak się czujesz Skarbie ?- zapytał
tata
-Nawet dobrze ,ale ręka boli
-Chodźcie pojedziemy już do domu
-powiedział i poszli w kierunku wyjścia a ja stałam jeszcze z
Mattem
-No to do zobaczenia na imprezie –
dałam mu buziaka
-Do zobaczenia- mocno mnie przytulił i
poszłam do samochodu. Byłam tak zmęczona tym dniem,że jedyne
czego potrzebowałam to kąpieli i mojego łóżka w którym smacznie
bym spała.
* * *
Wstając rano byłam zdziwiona dlaczego
nie zadzwonił mi budzik, spojrzałam na zegarek i była już 7.45
biegiem wyszłam z łóżka i zaczęłam się ubierać , dziś
założyłam na siebie czarne szorty, białą koszulkę bokserkę z
Guns and Roses ,białe Conversy, związałam włosy w niechlujnego
koka , delikatnie się pomalowałam , wzięłam torbę zbiegłam na
dół , spakowałam śniadanie i szybkim tempem pojechałam do
szkoły. Całe szczęście ,że zdążyłam idealnie na dzwonek,
popędziłam szybko pod salę od W-F , Matt stał i czekał za mną.
-Hej Kochanie- dał mi buziaka
-Hej- uśmiechnęłam się
-Jak tam Vicky ? -zapytał
-A dobrze, ręka ją boli ,ale żyje
-No to dobrze- akurat przyszedł
wuefista więc poszliśmy do szatni i się przebieraliśmy, Carmen
patrzyła na mnie spod byka jak bym coś jej zrobiła. Nie rozumiałam
tej dziewczyny. Gdy wszystkie dziewczyny się przebrały wyszłyśmy
z szatni na salę gimnastyczną i czekaliśmy aż chłopcy wyjdą z
swojej szatni. Gdy już wyszli od razu ich wzrok padł na Carmen ,
która miała tak krótkie spodenki ,że pół dupy było jej widać,
normalnie jak by majtki miała na sobie i się w ogóle nie
przebierała. Pan Colins przyszedł i kazał nam zrobić rozgrzewkę
po czym graliśmy w piłkę siatkową. Pierwszy serw należał do
mnie , gdy gra się toczyła, Carmen podskoczyła i tak ścięła
piłkę,że dostałam nią prosto w głowę i upadłam na ziemię.
Robiło mi się czarno przed oczami. Obudziłam się w pokoju
pielęgniarki, siedział obok mnie mój chłopak.
-Ja ją zwolnię do domu, ale musi ktoś
ją odwieźć- powiedziała spokojnie pielęgniarka
-Ja to zrobię- odpowiedział Matt
-Dobrze , w takim razie Ciebie zwolnię
tylko z jednej godziny żebyś ją do domu zawiózł- podała mu dwie
karteczki
-Dobrze – wziął je po czym wziął
mnie na ręce i pojechaliśmy do mnie, pomógł mi wejść do pokoju
, położył na łóżku , pocałował w czoło i poszedł. Tata dziś
został w domu, więc przyszedł sprawdzić co się stało.
-Hej Kochana co się stało,że tak
wcześnie w domu ?
-Carmen uderzyła mnie mocno piłką w
głowę i mnie głowa strasznie boli, pielęgniarka zwolniła mnie do
domu
-To dobrze, lepiej odpoczywaj –
uśmiechnął się, po chwili usłyszeliśmy,że ktoś wchodzi do
domu
-Wróciłam !- to był głos mamy, tata
zrobił smutną minę i zszedł na dół
-No cześć Kochanie- powiedziała mama
-Hej, musimy pogadać – odezwał się
tata oschłym głosem
-O czym ?
-Wyjaśnij mi co robiłaś na tym
wyjeździe – odparł z wściekłością
-Ale o co Ci chodzi? -odpowiedziała
-Słyszałem,że nie byłaś tam sama
tylko z jakimś facetem – odparł
-No byli tam mężczyźni przecież to
była duża firma więc dlaczego nie miało by być tam mężczyzn
-Nie rób ze mnie idioty, zapytam
wprost masz Kochanka ?
-Szczerze to tak miałam na raz bo
ciągle nie masz dla mnie czasu
-Bo pracuję !- wrzasnął tata
-Ale mi też praca...- urwała mama gdy
usłyszałam trzask drzwiami, pewnie tata wyszedł zdenerwowany z
domu , usłyszałam,że mama coś przestawia w salonie, pewnie
sprząta, ale dlaczego mama zdradza tatę, przecież to jest ohydne
ja bym nigdy tak nie postąpiła, moja rodzicielka chyba nie
ma serca. Tata jej tego nie wybaczy ja bym zdrady
nie wybaczyła. Z rozmyśleń wyrwał mnie mój telefon. Był to Matt
-Jak się czujesz ?
-Trochę lepiej – odpowiedziałam
-Mam nadzieję,że głowa już Cię tak
nie boli
-Już przestała aż tak mocno boleć
-To dobrze- usłyszałam dźwięk
dzwonka szkolnego
-Leć na lekcję – odpowiedziałam i
się rozłączyłam, postanowiłam pójść zobaczyć co z Vicky, ale
ona spała więc nie chciałam jej przeszkadzać, poszłam do siebie
do pokoju i zaczęłam oglądać TV przez co czas mi tak zleciał ,że
było już późno więc poszłam się wykąpać i spać.
* * *
Wstałam rano głowa mnie tak mocno
bolała ,że postanowiłam pójść dalej spać , nim się obudziłam
była już godzina 14.00 , głowa nadal mnie bolała więc
postanowiłam napisać do Matta ,że nie jadę na tą imprezę, nie
dam rady tam z takim bólem głowy usiedzieć. Wzięłam telefon do
ręki i zaczęłam pisać „Hej Kochanie ja nie idę na tą
imprezę strasznie mnie głowa boli...” po
chwili dostałam sms'a „ Ja też nigdzie nie idę ''
Postanowiłam zbić sobie czas w
tą sobotę i wzięłam książkę „Tunel Strachu” , książka
była tak fascynująca,że skończyłam całą czytać o 22.30 , nie
mogłam się oderwać ani chwili, nie chciało mi się spać więc
postanowiłam wejść na Facebooka. Przeglądając posty natknęłam
się na pewne zdjęcie..do oczu napływały mi łzy na zdjęciu był
Matt całujący się z Carmen a pod zdjęciem był podpis „To
dopiero początek”
czułam,że życie, świat mi się zawala..czułam w sobie wielką
pustkę, łzy ciekły mi niemiłosiernie po policzkach...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dodałam rozdział w Piątek , ponieważ wyjeżdżam na weekend ;) i nie zdołam w niedzielę dodać rozdziału :) Rozdział 8 dodam w następnym tygodniu ;)
Komentarze mile widziane ;)
Miłego czytania i Pozdrawiam ;*
poniedziałek, 29 września 2014
Rozdział 6
-Przecież to moja była dziewczyna
i...
-Jak to była dziewczyna ?! -
przerwałam mu
-Daj mi dokończyć...to była moja
dziewczyna a potem dowiedziałem się ,że to moja kuzynka
-Co ?!- byłam zdziwiona – i to ona
Cię zdradziła ?
-Tak, więc wiem do czego ona jest
zdolna
-Odprowadź mnie do domu proszę –
odpowiedziałam
-Okej- wstaliśmy i poszliśmy do domu,
miałam dość dzisiejszych wrażeń, kompletnie dość. Stojąc
przed drzwiami pożegnałam się z Scottem i weszłam do środka,
moim oczom ukazał się ktoś kogo nie chciałam oglądać a
mianowicie był to Matt, Vicky stała obok i widziała moją
wściekłość w oczach.
-Przepraszam Cię Holly ale wszedł
tutaj siłą – odpowiedziała
-Vicky nic się nie stało, idź do
swojego pokoju, proszę – jak powiedziałam tak zrobiła
-Holly ja Cię przepraszam...
-Nie , nie ! Ja mam dość tego
wszystkiego , cały czas mnie przepraszasz a nie widzisz co robisz ?!
Spójrz prawdzie w oczy ja mam kompletnie tego wszystkiego dość ja
już nie wytrzymuje z tym wszystkim ! -wrzasnęłam na niego
-Holly daj mi coś powiedzieć- chwycił
mnie za ręce i uśmiechnął się
-Okej..- nie mogłam w to uwierzyć,że
tym głupim uśmiechem zawsze potrafił mnie przekonać i uspokoić
-Przepraszam za to wszystko ,
przemyślałem to i wiem,że źle robię, zmienię się obiecuję-
powiedział
-Dobrze..wybaczam Ci , ale masz
ostatnią szansę więcej Ci jej nie dam – przytulił mnie
-Zapraszam Cię na przeprosinową
kolację
-Bardzo chętnie, ale pozwól ,że
pójdę spać bo jestem bardzo zmęczona
-Dobrze, to do jutra, Kocham Cię-
pocałował mnie na pożegnanie i poszedł. Ruszyłam do swojego
pokoju.
* * *
Wstając rano przeciągnęłam się
leniwie, wyłączyłam budzik, wykonałam poranną toaletę , zeszłam na dół i spakowałam
jedzenie do torby i pojechałam do szkoły. Wchodząc do wnętrza
budynku ruszyłam pod salę od fizyki , od razu w oczy rzuciła mi
się Carmen..była dziś ubrana jak zdzira , miała czarną bardzo
krótką spódniczkę w której było jej widać pół tyłka, bluzka
z wielkim dekoltem przez co pół cycków wychodziło jej na
wierzch..nie wiem co ona ma zamiar zrobić ale mnie już wkurza.
Podeszła do Matta chwytając go za rękę, postanowiłam
przyśpieszyć kroku akurat słyszałam już co mówią więc
zwolniłam.
-Pójdziesz ze mną na imprezę do Gabe
? -zapytała
-Nie pójdę
-Dlaczego?!- odpowiedziała oburzona
-Bo nie chcę z Tobą iść – odszedł
od niej i podszedł do mnie
-Witaj Skarbie – pocałował mnie
-Hej – uśmiechnęła się
Lekcja fizyki strasznie się ciągnęła,
myślałam,że tam usnę, każdy nauczyciel z którym miałam dziś
lekcje patrzył się w ogromny dekolt Carmen, zastanawiam się czy ta
dziewczyna nie ma do siebie szacunku , na jej widok aż mnie mdliło.
* * *
Po lekcjach odwiozłam Vicky do domu i
pojechałam z Mattem do restauracji , usiedliśmy przy stoliku który
znajdował się przy oknie z widokiem na piękną fontannę
przedstawiającą zakochaną parę.
-Mam coś dla Ciebie
-Co takiego ? -zapytałam
-Naszyjnik ,którym we mnie rzuciłaś
– wstał i założył mi go na szyję – pięknie Ci dziś do
sukienki pasuje
-Dziękuję – uśmiechnęłam się
-Co państwo zamawiają ? -zapytał nas
kelner, który podszedł
-Pierś z kurczaka , ziemniaki i
sałatka grecka- odparłam
-Ja poproszę to samo – odpowiedział
Matt
-Czy jakieś wino do tego ?
-Hmm czerwone pół wytrawne- zaproponował mój
chłopak
-Za 10 minut dostarczę państwu
posiłki
-Dziękujemy – powiedziałam
-Co sądzisz o dzisiejszym ubiorze
Carmen ? -znienacka zapytał , zdziwiło mnie to pytanie
-Dlaczego pytasz?
-Bo widziałem jak na nią patrzysz
dzisiaj , moim zdaniem wyglądała jak tania dziwka – lekko się
uśmiechnął
-Bo tak wyglądała , w ogóle nie ma
szacunku do siebie według mnie
-Bo to prawda, Ty jesteś piękna, masz
cudownie kształty a zarazem bardzo seksowne , ale zakrywasz to przez
co facet z samej ciekawości chciałby Cię rozebrać by zobaczyć
co się kryje pod ubraniem , ja tak mam – szeroko się uśmiechnął
-Dziękuję za opinię, ale wiesz jakie
jest moje zdanie na temat seksu
-Wiem Kochanie , rozumiem to, ale
uwierz ,że czasami jest mi bardzo ciężko
-Przyjdzie na to czas
-Oczywiście,że tak – chwycił mnie
za rękę -pójdziesz ze mną na imprezę do Gabe ?
-Pewnie – uśmiechnęłam się
,kelner przyniósł jedzenie i zaczęliśmy je konsumować, było
przepyszne a wino idealnie pasowało do dania, po chwili zadzwonił
mój telefon.
-Halo ?
-Holly przyjedź do domu- usłyszałam
zapłakaną Vicky
-Co się stało ?
-Przyjedź – powiedziała
-Dobrze już jadę – rozłączyłam
się i szybko wstałam
-Czemu już wychodzimy i co się stało
?
-Właśnie nie wiem co się stało ale
zapłakana Vicky do mnie dzwoniła chodź jedziemy- wstał i
poszliśmy szybko do samochodu w ciągu 10 minut dojechałam do
domu, o mało mandatu bym nie dostała. Weszliśmy do środka i
zobaczyłam leżącą Vicky przy schodach. Miała złamaną rękę.
-Dalej chodź zabierzmy ją do
samochodu i jedziemy do szpitala - Matt pomógł jej wstać,
zaprowadził do auta, zakluczyłam drzwi i pojechaliśmy. Wchodząc
do środka, pani stojąca za recepcją od razu zawołała chirurga
który wziął Vicky do gabinetu ale nie kazał nam wchodzić.
Usiadłam na krzesełku wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do
taty ,Matt usiadł obok mnie i objął ramieniem. Tata nie odbierał
więc postanowiłam zadzwonić do mamy.
-Mamo halo ?
-Tak córciu
-Mamo bo jest taka sprawa Vicky
złamała sobie rękę
-Jak to ? Ale pojechałaś z nią do
szpitala ?
-Tak, możesz przyjechać do nas ?
-Niestety nie mogę córciu
potrzebują mnie tu w firmie
-Ale mamo...
-Kochanie chodź kąpiel gotowa –
usłyszałam jakiś męski głos
-Mamo kto to ?
-Holly muszę już kończyć pozdrów
ode mnie Vicky i życz jej powrotu do zdrowia, pa- i się
rozłączyła , co to miało być ! Z kim mama tam jest, i dlaczego
powiedział do niej kochanie ? Muszę pomyśleć co mam zrobić,
jedyne wyjście jakie mi przychodzi to powiedzieć to tacie ,
postanowiłam napisać do niego sms'a ,że Vicky jest w szpitalu, po
niecałej godzinie już był u nas.
-Gdzie Vicky ?
-W gabinecie lekarskim –
odpowiedziałam
-Dzwoniłaś do mamy ?
-Tak dzwoniłam i muszę Ci coś
ważnego powiedzieć...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No i rozdział 6 dodany, wybaczcie ,że się spóźniłam o jeden dzień ;) Mam nadzieję,że tocząca się akcja was mocno wciągnęła , a będzie się dużo działo : )
Następny rozdział będzie dodany w niedzielę a jeśli nie w niedzielę to poniedziałek :)
Miłego czytania i Pozdrawiam ;*
niedziela, 21 września 2014
Rozdział 5
Siedzieli u niego w pokoju na łóżku.
Peter przyniósł szklankę soku sobie i Carmen.
-Słyszałaś ,że Gabe robi imprezę w
sobotę u siebie na chacie ?
-No coś tam mi wspominał, ale rodzice
mu na to pozwolą ? - odezwała się
-Ich w ogóle nie ma być, wyjeżdżają
na jakąś konferencję czy coś
-No to będzie ostry melanż –
uśmiechnęła się
-A z kim tam idziesz ?
-Hmm szczerze nie mam z kim iść , ale
może zaproponuje to Mattowi
-Ale Matt jest z Holly przecież on się
nie zgodzi – odparł patrząc na nią
-No i co z tego ? Każdy facet leci na
taką laskę jak ja , więc co za problem rozwalić ten związek ? On
będzie mój...- powiedziała z szyderczym uśmiechem
-Nie uda Ci się to ,widać,że Matt
bardzo kocha Holly – Carmen przysunęła się do niego , zaczęła
jeździć mu ręką od kolana w górę , pocałowała go namiętnie ,
po chwili spojrzała mu w oczy
-Słodziaczku może pomożesz mi
rozwalić ten związek hmm ? - miziała go po ręce
-Nie, nie będę komplikował życia
mojemu przyjacielowi
-Dam Ci to co nie da Ci żadna inna –
pocałowała go, wstała i zaczęła się rozbierać do naga
-Zgadzam się – powiedział patrząc
na nią jak zaczarowany , Matt cały czas wszystko obserwował a w
jego oczach widziałam zadowolenie a zarazem podniecenie , Peter i
Carmen zaczęli grę wstępną na sam widok tego zrobiło mi się nie
dobrze, postanowiłam wyjść jak najszybciej na spacer, ubrałam
kurtkę i trampki bo trochę chłodno na dworze było, Matt nawet nie
zauważył ,że wyszłam. To był zły pomysł z tym całym
wrobieniem Carmen, po co ja się na to zgodziłam ?! Żałuję ,że
to zrobiłam...teraz jeszcze gorzej cierpię niż cierpiałam. Szłam
z schyloną głową bo nie miałam ochoty na nikogo patrzeć, jedyne
na co miałam ochotę to na płacz. W pewnym momencie potknęłam się
o kogoś.
-Oj przepraszam- odparłam a przede mną
stał wysoki, umięśniony , czarno włosy z zielonymi oczami
mężczyzna
-Nic się nie stało – odparł z
uśmiechem – Nie boisz się chodzić sama tak późnym wieczorem ?
-Nie bardzo , w sumie obojętne mi to
-Może przejść się z Tobą ? Tak w
ogóle to jestem Scott – podał mi rękę
-Holly i bardzo chętnie się z Tobą
przejdę – odwzajemniłam jego uścisk , i ruszyliśmy do przodu w
stronę parku
-Nie mieliśmy okazji się jeszcze
poznać, widzę Cię tylko rano jak jedziesz gdzieś z jakąś
dziewczyną
-Skąd to wiesz ? -zapytałam zdziwiona
-Jestem Twoim sąsiadem – uśmiechnął
się
-Tak długo tu mieszkam i nigdy nie
mogłam Cię zauważyć, może dlatego ,że ciągle się uczę
-Rozumiem, wykształcenie to podstawa –
bardzo dobrze nam się rozmawiało, nawet nie zauważyłam,że minęła
już godzina odkąd mnie w domu nie ma
-Muszę już iść – odezwałam się
-Odprowadzę Cię,może dasz się zaprosić na kawę ,
jutro ? -zapytał gdy staliśmy na moim podjeździe
-Chętnie , ale jako koleżanka
-Oczywiście ,że jako koleżanka –
pożegnałam się z nim i weszłam do domu , Matt stał na dole i
miał wkurzoną minę.
-Gdzie byłaś ?
-Na spacerze
-Dlaczego beze mnie ? -widziałam
wściekłość w jego oczach
-Bo byłeś zajęty oglądaniem nagiej
Carmen i zabawiania się jej z Peterem ! -krzyknęłam bo już
wytrzymać nie mogłam z nerwów
-Mogłaś powiedzieć,że gdzieś
idziesz !
-A co nie słyszałeś otwieranych
drzwi ? Nie bo zajęty byłeś, wiesz co idź sobie do niej skoro nie
zwracasz uwagi na mnie...widać,że wolisz ją bo co ? Bo jest łatwa
i z pewnością da Ci szybciej niż ja ? Wiesz co ja mam tego już
dosyć, weź ten łańcuszek i wsadź sobie go w dupę ! - rzuciłam
w niego łańcuszkiem, Matt wziął go, wyszedł z domu trzaskając
drzwiami , z oczu zaczęły mi cieknąć łzy, oparłam się o ścianę
i wybuchłam całkiem płaczem, dlaczego on mnie tak krzywdzi, nie
rozumie tego ,że go tak bardzo kocham ! Usiadłam , schowałam głowę
w ramionach , po chwili poczułam kogoś rękę na głowie.
-Ej nie płacz- usłyszałam głos
Vicky – On jest głupi, nigdy go nie lubiłam tak szczerze, nie
jest wart Ciebie jesteś za ładna dla niego moim zdaniem, nie płacz
bo jak płaczesz wyglądasz brzydko i tusz Ci się rozmaże –
przytuliła mnie – będziesz wyglądać jak wampir. Jej słowa
troszkę mnie pocieszyły, przytuliłam się do niej, tak bardzo się
cieszyłam,że mam taką siostrę, mimo,że jest młodsza i czasem
mnie wkurza to i tak ją kocham. Wstałam otarłam łzy , poszłam do
pokoju, wzięłam piżamę i poszłam się kąpać. Siedziałam w
wannie pełnej gorącej wody, nie mogłam w to uwierzyć co dziś się
stało, już się przekonałam jaka jest Carmen...a Matt jak się
zachował...boli mnie to i to bardzo.
* * *
Wstają rano nie miałam ochoty na nic,
ubrałam się w szorty w kolorze brzoskwini, do tego luźną bluzkę
miętową , białe trampki, wykonałam lekki makijaż, związałam
koczka. Przez całą drogę byłam
zamyślona , nie wiedziałam do końca gdzie jadę. Gdy weszłam do
szkoły poszłam pod salę matematyczną, nie zwracałam uwagi ani na
Carmen ani na Matta , podeszłam do Jessiki i się z nią przywitałam
buziakiem w policzek.
-Możemy pogadać ?- zapytał Matt
-Nie – odpowiedziałam
-Holly błagam
-Nie , nie będę z Tobą gadać,
jestem na Ciebie wściekła, zła a zarazem smutna , daj mi dziś
spokój -weszłam do klasy
* * *
Jestem już w domu , całe szczęście
bo miałam już dość tej szkoły. Rzuciłam torbę na łóżko,
wzięłam zeszyty i zaczęłam odrabiać lekcje, spakowałam się na
jutro , uszykowałam rzeczy i po chwili usłyszałam dzwonek do
drzwi. Zeszłam na dół
-Hej – przed drzwiami stał Scott
-Hej- odpowiedziałam zdziwiona
-Mieliśmy iść dziś na kawę –
odparł
-Ahh tak , przepraszam zapomniałam,
czekaj wezmę torebkę i możemy iść. Pojechaliśmy do najlepszej kawiarni w
mieście. Zamówiłam sobie Capuccino z bitą śmietaną i posypką czekoladową.
-Coś się stało ?
-Nie a czemu pytasz ?
-Bo masz trochę zwieszoną minę –
odparł
-No w sumie stało się –
odpowiedziałam ze smutkiem
-Opowiadaj , może jakoś pomogę
-zaproponował
-No więc chodzi o to ,że jestem w
związku, w sumie sama nie wiem czy w nim jestem , bo pojawiła się
w naszym życiu dziewczyna , która bardzo namieszała w naszym
związku, mój chłopak widocznie coś do niej ma , ostatnio
próbowaliśmy się przekonać jaka jest no i napalał się na jej
nagie ciało..- zaczęłam mu opowiadać ze szczegółami jak to było
z tym nagraniem, jego mina była zaszokowana i pełna litości oraz
zrozumienia.
-Jejku to przykre co Cię spotkało,
jesteś piękną dziewczyną , nie powinnaś się tak smucić, nie
zasługujesz na smutek i na niego – odparł
-Kocham go – odparłam
-Rozumiem , miałem podobne uczucia te
co Ty masz do swojego chłopaka ,ale one znikły bo w moim życiu
pojawił się mężczyzna , z którym moja dziewczyna mnie
zdradziła..
-To musiało być okropne- odparłam ze
smutkiem, Scott się przybliżył i mnie przytulił , chciałam się
od niego szybko odsunąć ale sam mnie puścił
-Rozumiem nie chcesz żebym Cię
przytulał bo jesteś wierna swojemu chłopakowi
-No tak w końcu to jest ważne w
związku – lekko się uśmiechnęłam
-A powiedź mi jak ma na imię i
nazwisko ta dziewczyna może ją znam -zaproponował
-Carmen Corsbey
-Przecież to moja....
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No i rozdział 5 już dodany ;) Mam nadzieję,że akcja was bardzo wciągnie bo powiem,że dziać będzie się dużo ^^
Rozdział 6 pojawi się za tydzień ^^
Zapraszam do czytania ;*
niedziela, 14 września 2014
Rozdział 4
-Widziałam jak coś kupował, a gdy
zapłacił ona go przytuliła – czułam jeszcze mocniejszy ból ,
czułam,że zaraz zapadnę się podziemie, chociaż już tego
pragnęłam, nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam płaczem.
-Holly nie płacz spokojnie- przytuliła
mnie
-Muszę do domu- wstałam i wyszłam ,
szłam ulicą nie zwracając uwagi na przechodniów, z oczu ciekły
mi łzy i zamazywały mi pole widzenia. Po chwili ktoś chwycił mnie
za rękę. Odwróciłam się
-Czemu płaczesz ?- zapytał Matt
-Nie Twoja sprawa, zostaw mnie w
spokoju !- wzięłam uwolniłam swoją dłoń z jego uścisku i
pobiegłam do domu, trzasnęłam drzwiami wejściowymi, pobiegłam do
swojego pokoju , zakluczyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko, z
oczu leciały mi łzy a życie stawało się dla mnie szare.
Postanowiłam wejść na Facebooka by zobaczyć czy może jest moja
przyjaciółka, tak bardzo jej potrzebowałam teraz. Zalogowałam się
, spojrzałam na listę dostępnych osób i nie było jej ,ale za to
wyskoczyła mi wiadomość od Carmen „ Naciesz się swoim
chłoptasiem bo nie długo on będzie mój !'' Szybko się
wylogowałam , nie miałam ochoty pisać z tą dziewczyną. Usiadłam
na krześle i patrzyłam w okno.
-Kochanie coś się stało? -usłyszałam
głos taty
-Nic takiego chcę być sama –
odparłam
-Otwórz drzwi masz gościa –
odpowiedział
-Nie chcę , niech ten ktoś sobie
idzie , nie mam ochoty na odwiedziny
-Holly błagam wytłumacz mi co się
dzieje, ja nie wiem co ja mam robić, proszę otwórz te cholerne
drzwi i porozmawiaj ze mną – usłyszałam głos Matta
-Nie !! - po chwili usłyszałam prze
kluczajace się drzwi
-Dobrze,że mamy klucz zapasowy –
powiedział tata , myślałam,że w tym momencie go zabiję, Matt
wszedł a tata zszedł na dół
-Nie wyjdę stąd tak długo dopóki mi
wszystkiego nie wyjaśnisz – odparł i usiadł na moim łóżku ,
odwróciłam głowę i dalej patrzyłam w okno, nastała długa cisza
, po godzinie się odezwałam
-Najpierw Ty powinieneś mi
wytłumaczyć wszystko a nie ja
-Ja niby co mam Ci tłumaczyć ?
-To czemu byłeś z Carmen u Jubilera,
co robiłeś z nią w parku i dlaczego tyle czasu z nią spędzasz...
-W parku tak jak mówiłem spotkałem
ją przypadkiem, wychodzę z nią bo mnie poprosiła żebym pokazał
jej miasto a to u Jubilera nie wiem kto Ci powiedział ,ale spieprzył
niespodziankę – odparł
-Niespodziankę?! Przytulanie uważasz
za niespodziankę ?!- odwróciłam się do niego, nie mogłam już
wytrzymać
-To ona mnie przytuliła i życzyła mi
wszystkiego dobrego – z kieszeni wyciągnął łańcuszek z
modrakowym świecącym serduszkiem -miałem Ci do dać bo dzisiaj
mija nam 6 miesiąc – podszedł do mnie i mnie przytulił
-To i tak nic nie zmienia ,że jestem
wściekła- odparłam , spojrzał się na mnie zdziwionymi oczami,
odpaliłam laptopa i pokazałam mu wiadomość od Carmen , widziałam
jak w jego oczach narasta gniew.
-Co za suka ! -wrzasnął – chciała
rozwalić nam wszystko, teraz to wyjaśnia Twoje zachowanie, skoro ma
tak pogrywać to zróbmy jej nauczkę , namówię kolegów żeby się
o nią bili, żeby z każdym się umówiła, zobaczymy jaka ona jest,
zamontujemy im kamery w bluzach żeby widzieć i słyszeć co ona do
nich mówi i co robi – odparł i usiadł obok mnie
-Nawet dobry pomysł – spojrzałam na
niego – przepraszam- powiedziałam
-Nie masz za co przepraszać , teraz
rozumiem Twoje zachowanie- pocałował mnie , położyliśmy się na
łóżku i oglądaliśmy sobie film „Yamaksi Synowie Wiatru '' Matt
cały czas mnie zaczepiał i głaskał ,po całym ciele przechodziły
mnie przyjemne dreszcze...
* * *
Obudziłam się o 5.30 , jak zawsze się
nie wyspałam, poszłam wykonać poranną toaletę , ubrałam ciemne
jeansy , niebieską bokserkę trochę luźniejszą do tego skórzaną
kurtkę, pomalowałam oczy tylko tuszem a usta bezbarwnym
błyszczykiem, włosy zostawiłam rozpuszczone, zeszłam na dół z
torbą, Vicky o dziwo siedziała już w kuchni i czytała jakąś
kartkę.
-Co to za kartka ? -zapytałam a jej
mina była smutna
-Mama na niej pisze,że śniadanie mamy
w chlebaku a ona na 5 dni wyjeżdża do Los Angeles bo potrzebują jej
tam w jakiejś firmie
-Vicky nie smuć się- przytuliłam ją
– chodź musimy jechać do szkoły – wzięłam śniadanie , parę
złotych na picie, ubrałam czarne szpilki i pojechałyśmy do naszego
centrum kształcenia.
Ruszyłam pod salę biologiczną-
Carmen jak zwykle stała wśród chłopaków , przywitałam się z
dziewczynami a Matt do mnie podszedł i mnie pocałował.
-Witam moją piękność, widzę ,że
łańcuszek dzisiaj założyłaś – chwycił go w dłoń
-Jak bym nie mogła nosić prezentu od
Ciebie hmmm – uśmiechnęłam się i przytuliłam , widziałam jak
Carmen patrzy złowrogo. Przyszła do nas Pani Dyrektor pod salę,
wszyscy dziwnie się spojrzeli na siebie.
-Pani Patenson dzisiaj nie będzie,
macie dwie godziny okienka- powiedziała i poszła , wszyscy się
ucieszyli.
-Kochanie a może zaczniemy naszą
akcję- powiedział mi do ucha a ja kiwnęłam głową, Matt zawołała
chłopaków i powiedział o co chodzi , Ci się zgodzili gdy
dowiedzieli się co Carmen chciała zrobić. Podeszli do niej i
wszyscy zaczęli ją podrywać , dotykać a ona się nie
sprzeciwiała, już wiedziałam jaka ona jest wystarczyło na nią
popatrzeć.
* * *
Po zajęciach pojechałam z Mattem do
mnie, Matt miał urządzenie gdzie widział wszystko co robi Carmen
z Peterem...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No i rozdział 4 już się pojawił ^^ myślę i mam nadzieję,że wam się spodoba ;)
Komentarze mile widziane ;)
Rozdział 5 pojawi się za tydzień :D
Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*
niedziela, 7 września 2014
Rozdział 3
Pobiegłam szybko na górę do swojego
pokoju, włączyłam laptopa, usiadłam na łóżku , zalogowałam
się na Skype, spojrzałam na listę znajomych i akurat moja
najlepsza przyjaciółka była dostępna, niestety mieszkała w
Polsce więc nasz jedyny kontakt to były rozmowy na Skypie lub
pisanie wiadomości na Facebooku, przez to,że kiedyś mieszkałam w
Polsce bardzo dobrze umiałam ten język.
-Hej Kochana – odpowiedziała gdy
odebrała połączenie
-Hej..- odparłam ze smutkiem
-Ej co się dzieje ? -zapytała
-Nic mi nie mów , doszła do nas do
klasy nowa dziewczyna i już namieszała w moim życiu
-Jaka dziewczyna ?
-Wpisz sobie na Facebooka Carmen
Corsbey – widziałam jak wystukuje jej imię na klawiaturze
-Wow , no ładna to ona jest –
odpowiedziała
-Dzięki za pocieszenie – dodałam
z sarkazmem
-Ej Ty też jesteś ładna, weź
przestań jeśli Matt Cię kocha to nie zrani Cię
-Miejmy nadzieję...
* * *
Obudziłam się po
10 , wstałam z łóżka , poszłam do łazienki, umyłam zęby
ubrałam na siebie dres , związałam włosy w luźnego koczka ,
zeszłam na dół do kuchni gdzie usłyszałam głos mamy.
-Hej mamuś –
powiedziałam a ona mnie przytuliła
-Cześć córuś ,
jak tam w szkole ? Nieźle sobie z domem poradziłaś
-W szkole jak w
szkole, nuda, nauka , zaliczenia, idzie mi dość nieźle , nie
narzekam i dzięki mamo
-No to dobrze –
uśmiechnęła się , poszłam uszykować sobie kanapki oraz kawę
rozpuszczalną z mlekiem, usiadłam do stołu i zaczęłam konsumować
jedzenie. Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju położyłam się
na łóżku i przytuliłam się do poduszki, w tym momencie zaczął
wibrować mi telefon , który znajdował się w mojej kieszeni w
spodniach. Spojrzałam na ekran, była to wiadomość od Matta ,
„Kochanie wybacz mi za wczorajszy incydent , nie chciałem tak
postąpić , mam nadzieję,że mi wybaczysz'' długo myślałam
co mu odpisać ,ale nic mi do głowy nie mogło wpaść więc
postanowiłam napisać „Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać,
pa'' , wyłączyłam telefon a z oczu poleciała mi łezka. ,
leżałam tak 3 godziny gdy usłyszałam jak mama z kimś rozmawia w
korytarzu i wypowiedziała moje imię , po chwili moje drzwi się
otworzyły a w nich stanął Matt z dużym bukietem czerwonych róż.
-Holly błagam
wybacz mi- uklęknął przede mną i wręczył mi bukiet kwiatów
-Wybaczam Ci, ale
to nie oznacza,że ja to zapomnę i mam prośbę – spojrzałam na
niego
-Jaką ?
-Masz przestać się
spotykać z tą całą Carmen ! - wrzasnęłam
-Ale przecież to
tylko koleżanka – powiedział
-No to co z tego, nie
chcę żebyś się z nią spotykał !
-Zazdrosna jesteś
?
-Może- odparłam z
złością w oczach
-Kochanie o co Ty
zazdrosna jesteś , przecież jesteś piękna i nie masz czym się
martwić – przytulił mnie
-Miło to słyszeć
, ale i tak nie chcę żebyś się z nią spotykał
-No dobrze –
odparł i mnie pocałował , położyliśmy się na łóżku ,
leżeliśmy wtuleni w siebie i patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
* * *
Obudziwszy się o 9
rano miałam na sobie ten sam dres co wczoraj , obok mnie nie było
Matta najwidoczniej musiałam zasnąć a on pojechał do domu.
Poszłam do łazienki się wykapać, przebrać , umyć i wysuszyć
włosy, spięłam je w kucyka , poszłam do kuchni i zjadłam
śniadanie , które przyszykowała mama. Po śniadaniu postanowiłam
pobiegać, poszłam do parku , gdy biegłam coś mi się rzuciło w
oczy , zatrzymałam się i schowałam za dużym dębem, na ławce
siedziała Carmen z Mattem ! Co on tam robi ?! Przecież
powiedziałam mu,że nie chcę żeby się spotykali, czułam jak
gotuje się we mnie krew, postanowiłam pójść do niego i
powiedzieć mu co myślę.
-Wiesz co Matt mam
dość ! Powiedziałeś,że nie będziesz się z nią spotykał ! I
co ? Siedzisz sobie z nią w parku ! Jesteś dupkiem ! -odwróciłam
się i poszłam przed siebie, poczułam chwytającą mnie dłoń ,
osoba , która mnie trzymała, gwałtownie mnie obróciła do siebie
, był to Matt
-Nie spotkałem się
z nią , tylko przypadkiem natknąłem się na nią w parku gdy
szedłem do Ciebie , wczoraj szybko zasnęłaś – tłumaczył się
-Wiesz co , takie
kłamstwa możesz wciskać swojej mamie , ale nie mi , gdy ona
pojawiła się w naszym życiu , wszystko zaczęło się walić, nasz
związek na tym cierpi nie widzisz tego ?
-Cierpi?niby czym ?
Tym,że masz wybuchy zazdrości ?
-Nie zazdrości,
ale bólu, Tęsknoty za Tobą, kiedyś potrafiłeś codziennie ze mną
spędzać czas a gdy ona się pojawiła czas poświęcasz kolegom i
jej , po czym jesteś pijany w trupa i jeszcze molestujesz mnie w
własnym domu kiedy ja sobie tego nie życzę- wyrwałam mu swoją dłoń z uścisku i pobiegłam do domu, miałam wszystkiego dosyć,
minęły 3 dni odkąd ona tu jest a już wszystko wisi na włosku.
Weszłam szybko do środka, zdjęłam buty , pobiegłam do swojego
pokoju i rzuciłam się na łóżko, zaczęłam płakać , łzy
ciekły mi ciurkiem , po chwili usnęłam. Przebudził mnie dzwonek
mojego telefonu, była 15.30 spojrzałam na ekranik i wyświetlił mi
się numer Jessiki , odebrałam.
-Hej- powiedziałam przyduszonym
głosem
-Hej, coś się stało ?
-Nic – odparłam
-Masz taki przyduszony głos jak by
coś się stało
-Nic , naprawdę wszystko jest w
porządku, możliwe, że Vicky mnie zaraziła – musiałam się jakoś
wykręcić
-To nie dobrze, masz czas się
spotkać ? , chyba ,że z Mattem siedzisz -zapytała
-Nie , nie siedzę z nim ,możemy
się spotkać ale dopiero za godzinę bo drzemałam i muszę się
przebrać, pomalować i umyć- w oczach miałam łzy gdy
wypowiedziała imię Matt , ale nie chciałam jej mówić co się
stało
-Okej, ! To do zobaczenia
-Do zobaczenia
Tak jak
powiedziałam Jessice tak zrobiłam, wsiadłam w samochód i
pojechałam do niej. Zapukałam do drzwi a ona od razu mi otworzyła.
-Hej- przytuliła
mnie
-Cześć –
uśmiechnęłam się
-Chcesz kawy lub
herbaty ?
-Kawy – poszła
do kuchni a mnie skierowała do salonu, przyszła postawiła kubek na
stoliczku przy kanapie i usiadła
-Holly muszę Ci
coś powiedzieć – zaniepokoiłam się gdy to usłyszałam
-Co takiego ?
-Bo wczoraj
spotkałam Matta i Carmen u Jubilera
-Co takiego ?!...-
myślałam,że zaraz mi pęknie serce..
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No i 3 rozdział dodany ;) mam nadzieję,że wam się spodoba ^^ Czekam na komentarze, które są mile widziane ;)
A rozdział 4 będzie dodany za tydzień bo jestem w trakcie jego pisania ^^
Pozdrawiam i miłego czytania ;*
niedziela, 31 sierpnia 2014
Rozdział 2
Budzik wyrwał mnie ze snu i od razu
podniosłam się na nogi, po chwili przypomniał mi się mój
sen..był straszny, co to był za mężczyzna i dlaczego ta
dziewczynka była podobna do mnie jak byłam mała ? Nic z tego nie
rozumiem , nic a nic...Postanowiłam nie myśleć o tym, wyłączyłam
budzik i poszłam do łazienki , ubrałam zwiewną sukienkę w kolorze fuksji na
cienkich na ramkach , pomalowałam usta w odcieniu jasnego różu ,
zrobiłam kreski eyelinerem i pomalowałam rzęsy tuszem. Skierowałam
się do kuchni szykować śniadanie do szkoły, dziś postanowiłam
zrobić kanapki z sałatą i pomidorem, spakowałam swoje jedzenie a
siostry jak zawsze zostawiłam na stole w kuchni i poszłam ją
obudzić.
-Vicky czas wstawać- powiedziałam
,ale ona nie drgnęła -Vicky to nie śmieszne wstawaj ! -wrzasnęłam
na nią by lepiej usłyszała lecz nadal tak leżała, postanowiłam
do niej podejść i zobaczyć puls czy w ogóle żyje, tętno miała
, słabe ale było, dotknęłam jej czoła , okazało się,że ma
gorączkę, szturchałam ją lekko aż w końcu się przebudziła,
poszłam po termometr i zmierzyłam jej temperaturę, wynosiła 38
stopni.
-Zostajesz dzisiaj w domu, masz co dwie
godziny mierzyć sobie temperaturę i pisać do mnie jak sobie
zmierzysz , śniadanie masz na stole, zjedź je i weź Febrisan
,który znajduje się w pierwszej sztufadzie w salonie
-Okej – odpowiedziała lekko
ochrypłym głosem i położyła się z powrotem , poszłam do
korytarza, ubrałam czarne szpilki , wzięłam torbę i ruszyłam do
samochodu za kluczając drzwi.
W szkole zjawiłam się 5 minut
wcześniej niż zazwyczaj. Akurat pod salą siedzieli już moi
znajomi i mój ukochany, przywitałam się z nim i pozostałymi
osobami.
-Słyszałaś ,że dzisiaj ma przyjść
ktoś nowy do klasy ?- zapytała mnie Marnie
-Nie , nic mi o tym nie wiadomo-
odparłam zdziwiona , po pewnym momencie zjawiła się długonoga
blondynka z niebieskimi oczami, dużym biustem , smukłą sylwetką i
śnieżnobiałym uśmiechem.
-Hej jestem Carmen- odpowiedziała
łagodnym głosem
-Hej- wszyscy się z nią przywitali i
przedstawili się
-Ładna sukienka – spojrzała na mnie
i wskazała na nią palcem
-Dziękuję – uśmiechnęłam się ,
po chwili zauważyłam,że patrzy się na mojego chłopaka czarującym
spojrzeniem a on na nią, odwróciłam głowę i patrzyłam w inne
miejsce.
Zajęcia zleciały szybko, wszyscy
zachwycali się nową osobą..nie było nic w niej szczególnego,
cycata wysoka blondynka, no ,ale ładna też jest.
* * *
Po szkole pojechałam do domu ,
pobiegłam do pokoju siostry zobaczyć jak się czuje, siedziała na
łóżku i coś rysowała.
-I jak lepiej Ci ? -zapytałam
-Tak – uśmiechnęła się i pokazała
mi obrazek była na nim mama, bardzo pięknie rysowała , miała
wielki talent- bardzo mi brakuje jej w domu szkoda,że tyle pracuje
-Nic na to nie poradzimy , mama
ma taką pracę i ciężko na nas zarabia- usiadłam obok niej na
łóżku
-Wiesz co Ci powiem ? Jesteś podobna
do mamy bardziej niż ja, masz takie długie brązowe włosy,
niebieskie oczy z domieszką szarego, pełne usta, mały nos, jesteś
wysoka i zgrabna jak mama, jesteś moją siostrą , ale przez to ,że
jej nie ma i jesteś do niej podobna traktuję Cię jak ją, kocham
Cię chociaż rzadko Ci to okazuje bo nie słucham Cię i się
sprzeciwiam – gdy to usłyszałam z oczu pociekła mi łezka, nie
miałam pojęcia ,że moja własna siostra mnie tak spostrzega.
-Jesteś kochaną siostrą- przytuliłam
ją i poszłam robić porządki w domu, posprzątałam kuchnię,
łazienkę , salon, swój pokój i rodziców. Gdy skończyłam pracę usiadłam przed
laptopem. Połączyłam się z siecią i zalogowałam na
Facebooka, przeglądałam posty aż trafiłam na pewne zdjęcie, była
na nim Carmen z Mattem , Camilą, Violettą i Gabem , poczułam
rosnącą w sobie złość i zazdrość, wzięłam telefon do ręki i
napisałam Mattiemu sms'a „ Fajnie się bawiło z Carmen i
resztą, nawet nie raczyłeś mnie powiadomić !! co Ty sobie
myślisz....! '' byłam na niego cholernie wściekła a zarazem
mnie to zabolało, ponieważ na zdjęciu ją obejmował. Po nie całej
minucie usłyszałam dźwięk mojego telefonu, Matt mi odpisał „
Nic sobie nie myślę, poszliśmy po szkole do parku na piwo,
byłaś zajęta, sama mówiłaś,że Twoja siostra jest chora...nie
chciałem Ci tyłka zawracać i nie masz co być zła, Kocham Cię ''
, mimo tego,że tak napisał ból nadal nie znikał, rzuciłam
telefon na łóżko , napisałam post na Facebooku i dodałam status
smutna. Wiedziałam już po jej minie i tym jak patrzyła na niego
,że chce mi go odebrać , Matt pociągał każdą dziewczynę był
wysoki, miał gęste trochę dłuższe włosy koloru brązowego
zaczesane do tyłu coś w stylu Taylora Lautnera, był umięśniony i
dobrze się ubierał. Przez to myślenie zgłodniałam, zeszłam do
kuchni i przyszykowałam sobie kolację , zaparzyłam herbatę, po
posiłku poszłam się wykąpać , pobiegłam do pokoju rzuciłam się
na łóżko i zasnęłam.
* * *
Wstając rano nie miałam ochoty na
nic, wczorajsze zdjęcie pojawiało mi się przed oczami. Poszłam do
łazienki wykonać poranną toaletę, dziś był piątek więc w
końcu jutro się wyśpię i odpocznę, dziś postanowiłam założyć
jeansowe szorty i luźną białą bluzkę z napisem ROCK , związałam
włosy w koczka, usta pomalowałam jasno różowym błyszczykiem ,
oczy zrobiłam tylko tuszem , weszłam do kuchni i wyciągnęłam z
chlebaka drożdżówki , które kupił nam tata i zostawił nam
pieniądze na jakieś bułki i picie jakbyśmy zgłodniały, Vicky
dobrze się dziś czuła więc poszłam ją obudzić, szykowała się
a ja w tym czasie założyłam moje białe Conversy z wysokim stanem
zarzuciłam torbę i poszłam do samochodu, gdy zajechałyśmy pod
szkołę skierowałam się prosto do sali gdzie odbywała się lekcja
matematyki. Stali już tam wszyscy , Carmen rozmawiała z Mattem i
dotknęła jego ręki, ruszyłam szybciej przed siebie.
-Witaj Kochanie – podeszłam do
Matta, dałam mu buzi w usta i zmroziłam ją wzrokiem – Co Ty na
to Misiaczku ,żebyś przyjechał dziś po szkole do mnie ?
-zapytałam słodkim głosikiem
-Dobry pomysł, ale najpierw umówiłem
się z Carmen , Camilą i Gabem na piwo – odparł
-Okej jak sobie chcesz- odparłam i
poszłam do mojej koleżanki Jessiki ,z nią miałam najlepszy
kontakt w klasie i traktowałam ją jak przyjaciółkę.
-Nie przejmuj się – powiedziała i
mnie przytuliła
Weszliśmy do klasy i oczywiście nasza
Pani Profesor zaczęła lekcję od 15 minutowej kartkówki z
ostatnich trzech lekcji.
Po zakończeniu zajęć pojechałam do
domu w złym humorze, wchodząc do środka skierowałam się do
swojego pokoju, odrobiłam lekcje i czekałam na Matta , po 3
godzinach usłyszała dźwięk dzwonka do drzwi. Pobiegłam na dół
i otworzyłam, stał tam Matt całkiem pijany, podszedł do
mnie zaczął mnie całować i przywarł do ściany, czułam jak jego
ręce wędrują mi pod bluzkę odpinając mi stanik.
-Matt przestań ! Puść !- zaczęłam
mu się wyrywać
-Nie puszczę, chcę Cię , jesteś
taka sexy – znów zaczął mnie całować a ja go odepchnęłam i
walnęłam mu z otwartej dłoni w twarz , wypchnęłam za drzwi i
szybko je zamknęłam...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Rozdział 3 będzie dodany za tydzień ;)
Co sądzicie o tym rozdziale ? ^^ Mam nadzieję,że się podoba ;) niestety muszę was poinformować,że jak zacznie się szkoła to możliwe,że rozdziały będą dodawane co miesiąc a jeśli mi się uda napisać jakiś to co tydzień zobaczy się jeszcze ;)
Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)