Translate

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 13

Lisa postanowiła zostać tutaj do końca tygodnia, bardzo się z tego cieszyłam. Spędzałyśmy ze sobą bardzo dużo czasu , codziennie chodziłyśmy na spacery, na zakupy, do kina.
Dziś postanowiłyśmy nigdzie nie wychodzić. Włączyłyśmy telewizor i oglądałyśmy MTV, po krótkiej chwili rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Ciekawe kto chciał dzisiaj do mnie zagościć- pomyślałam , otworzyłam je a oczom ukazał mi się Scott z jakimś innym chłopkiem, pewnie był to jego kolega, miał blond włosy lekko opadające na twarz, czarne oczy ,które sprawiały dreszcze, był wysoki, dobrze zbudowany, jego twarz miała delikatne rysy, pełne usta. Lisa stała obok mnie i wpatrywała się uroczym wzrokiem w chłopaka. Chyba jej się spodobał.
-Hej , co Cię sprowadza Scott? -zapytałam z lekkim uśmiechem
-Mam propozycję, zechcecie dzisiaj iść z nami do kina ? -zapytał z uroczą nutką w głosie
-Okej- powiedziałyśmy równo jak by nasze mózgi powiązały się telepatycznie, popatrzyłyśmy na siebie i się uśmiechnęłyśmy
-Okej, to do zobaczenia wieczorem, przyjdziemy po was – uśmiechnął się zalotnie
Gdy zamknęłam drzwi poszłyśmy się szykować. W szafie szukałam czegoś co będzie odpowiednie na takie wyjście, w sumie chyba randkę, nie miałam pojęcia czy nazwać to randką. Znalazłam sukienkę w kwiaty, do góry była usztywniana a dół rozkloszowany.
-Lisa to będzie odpowiednie ? -zapytałam moją przyjaciółkę ,żeby mi doradziła
-Będzie idealne- odpowiedziała z uśmiechem
Wyciągnęłam do tego lity w kolorze carmelu , rajstopy w kolorze skóry i do tego skórzaną kurtkę. Zeszłam do łazienki odświeżyć się prysznicem, wysuszyłam włosy i wyprostowałam. Wyszłam z łazienki w samym ręczniku , moja przyjaciółka od razu poszła po mnie. Wyciągnęłam z szuflady świeżą bieliznę i zaczęłam ubierać to co sobie przyszykowałam. Makijaż zrobiłam delikatny. Lekkie kreski eyelinerem, usta pomalowałam na jasny róż prawie nie widoczny a rzęsy musnęłam lekko tuszem. Moja przyjaciółka widząc mnie zrobiła oczy jak sowa.
-Co,  źle wyglądam ? -zapytałam
-Nie ! Wyglądasz niesamowicie ! -wykrzyknęła
Byłyśmy gotowe, Lisa jak zwykle namawiała mnie na wspólne zdjęcie , zgodziłam się. Po pstryknięciu zdjęcie już widniało na Facebooku. Schodziłyśmy po schodach i akurat rozległo się pukanie do drzwi.
Otworzyłam.
-Dziewczyny wyglądacie pięknie- odezwał się od razu Scott
Na naszych twarzach pojawił się uśmiech a ja czułam jak się rumienię.
-Dziękujemy- odezwała się Lisa
Chwyciła mnie za rękę i wsiadłyśmy do czarnego Audi A6 pewnie z rocznika 2013.

* * *

W kinie było ciepło a na sali lekko chłodno co sprawiało,że czułam się dobrze, za wysoka temperatura źle na mnie działała. Film już się zaczął , podjadłam popcorn spoglądając raz po raz na Scotta, który siedział obok mnie.

* * *

Chciałbym ją dotknąć , poczuć ciepło jej rąk , potrzebuję tego, ale...ale boję się ,że narażę ją na niebezpieczeństwo...

* * *

Patrzyłam na niego uważnie kątem oka, za każdym razem gdy patrzyłam na jego zielone oczy miałam mieszane uczucia, nie potrafiłam ich zrozumieć ani określić, czułam jakieś ciepło wewnątrz siebie, coś elektryzującego. Nie umiałam tego pojąć.
Wychodząc z kina chłopcy zaproponowali nam gorącą kawę, więc ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam sobie waniliowe latte. Siedząc przy stoliku i czekając na kelnerkę ,która przyniesie nasze zamówienie , zauważyłam jak Cameron patrzy na Lisę, chyba mu się spodobała. W sumie nie dziwię się była piękną wysoką, wyższą ode mnie szczupłą dziewczyną , jasną brunetką z włosami obciętymi na bombkę do ramion  , jej twarz była owalna, usta pełne, łagodne rysy twarzy, oczy koloru pięknego błękitu z długimi rzęsami. Ciężko nie było zwrócić na nią uwagę.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym popijając kawę, Scott często na mnie spoglądał przez co miałam wrażenie,że mam coś na twarzy albo głupkowato wyglądam.
Będąc w domu poszłam się wykąpać, wieczór był doskonały ,ale zmęczenie dało górę.
Położyłyśmy się do łóżek.

* * *

Śpij dobrze Holly czuwam nad Tobą...- patrzyłem prosto w jej okno...







- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Życzę miłego czytania ! ;* 
Informacja bardzo ważna, mam za tydzień miesięczne praktyki więc nie wiem czy będę dodawała co niedziele rozdziały, ponieważ wyjeżdżam do Poznania i nie wiem czy wezmę laptopa i internet ze sobą ;) 
Więc prawdopodobnie rozdział  14 pojawi się dopiero za miesiąc lecz NIE jestem tego pewna :) 

Pozdrawiam ^^

poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 12

Gdy otworzyłam oczy było zupełnie ciemno, spojrzałam na telefon, była godzina 2 w nocy, zeszłam do łazienki , napuściłam do wanny gorącą wodę i spieniłam ją, zanurzyłam się w niej po samą szyję, potrzebowałam chwili relaksu ,ten cały stres mnie wykańczał , całe życie wywraca mi się do góry nogami. Wycierając się w ręcznik patrzyłam na swoje posiniaczone ciało, sprawiało mi to ból wiedząc,że osoba którą kocham tak postąpiła, wyrządziła mi krzywdę mimo tego,że obiecała ,że nigdy mnie nie zrani. Wytarłam się szybko do końca , ubrałam szlafrok, wstąpiłam do kuchni wzięłam paluszki i powędrowałam do swojego pokoju. Sięgnęłam po mojego laptopa, zalogowałam się na Facebooka, miałam nie odczytane dwie wiadomości, gdy kliknęłam na ikonkę w oku zakręciła mi się łza, była to wiadomość od Carmen i Matta. Jak oni mieli jeszcze czelność do mnie pisać !?. Widząc wiadomość od Carmen „ Zdobyłam to co miałam '' z uśmiechem na końcu zdania doprowadzało do tego,że momentalnie wybuchałam złością, zastanawiało mnie to jak ona może żyć ze świadomością ,że zepsuła komuś życie. Wiadomość od Matta poruszyła mnie jeszcze bardziej „ Przepraszam Cię za to wszystko, wiesz,że Cię nadal Kocham , pragnę być z Tobą na zawsze jak Ci to obiecałem , wybacz mi...” łzy spływały mi po policzkach czułam ich ciepło i ból, serce zaczynało mi bić coraz słabiej , ściskało się z bólu, łamało na drobne kawałki, rana powiększała się. Było mi tak ciężko. Spojrzałam na listę znajomych , odszukałam moją przyjaciółkę i zaczęłam pisać. „Hej Kochana..jestem w rozsypce , nie wiem co mam robić..czuję się zagubiona, samotna, bez krzty życia. Jest mi z tym wszystkim ciężko, ciągle płaczę, czuję jak mi się wypala serce z bólu, tracę całkowity sens na to by istnieć, myśląc o tym wszystkim czuję wbijanie sztyletu w moje serce...” . Nie czekałam długo na odpowiedź , otwierając okienko lekko się uśmiechnęłam „Zaraz do Ciebie lecę wsiadam w pierwszy lepszy samolot i jestem, nie zostawię Cię z tym” . Czułam się dobrze wiedząc ,że mam kogoś tak bardzo bliskiego,że mimo wszystko zawsze przy mnie jest. Wyłączyłam laptopa zostawiając go na moim biurku, chwyciłam paczkę paluszków do ręki , sięgnęłam książkę z mojej małej biblioteczki i zaczęłam zatapiać się w lekturze.

* * *

Byłam tak pochłonięta książką,że nie zauważyłam kiedy w drzwiach pojawiła się moja ukochana przyjaciółka, rzucając książkę na biurko szybko do niej podbiegłam i ścisnęłam z całej siły , tak bardzo za nią tęskniłam. Usiadłyśmy na łóżko ,gdy odłożyła swoje walizki obok komody stojącej nie daleko drzwi.
-Jak się czujesz ? -od razu zapytała
-Nie najlepiej, to wszystko zaczyna mnie męczyć – odpowiedziałam ponuro
-Nie możesz się poddawać, zawsze byłaś taka silna, teraz też bądź
-Teraz chyba tak się nie da...- czułam jak moje oczy robią się szkliste i zaczynają mi zamazywać pole widzenia , Lisa od razu do mnie się przysunęła i mocno przytuliła.
-Dasz radę, wierzę w Ciebie- powiedziała szepcząc mi do ucha
Gdy Lisa mnie puściła poszłam się ubrać, zeszłyśmy do kuchni i zrobiłyśmy sobie kanapki oraz zaparzyłyśmy herbatę. Patrząc przez okno uznałam,że pogoda nie jest taka zła, akurat na krótki spacer. Po zjedzeniu posiłku postanowiłam jednak przebrać się w coś cieplejszego w końcu musiałam dbać o swoje zdrowie i zdrowie dziecka. Ubrałam czarne leginsy, luźną długą szarą bluzkę z długim rękawem, włosy spięłam w wysokiego kucyka , założyłam botki z niskim obcasem, zarzuciłam kurtkę skórzaną i wyszłyśmy na spacer. Otwierając drzwi poczułam delikatny chłodny wiaterek ,który muskał moją twarz. Szłyśmy w stronę parku rozmawiając o ubraniach jak to w zwyczaju miały kobiety. W pewnym momencie zauważyłam,że naprzeciwko szedł Scott z słuchawkami na uszach, podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi ostro zielonymi oczami, szeroko się uśmiechnął i podszedł.
-Hej Holly- powiedział zdejmując słuchawki
-Cześć Scott – lekko się uśmiechnęłam patrząc mu w oczy. Lisa spoglądała badawczo na chłopaka, odwróciłam się w jej kierunku
-Lisa to Scott, Scott to jest Lisa ,moja przyjaciółka
-Miło Cię poznać- powiedział Scott i wysunął rękę w stronę dziewczyny
-Mi również- uśmiechnęła się i ścisnęła jego silną dłoń
-Jak się czujesz? -zapytał po chwili czarnowłosy chłopak
-W miarę dobrze – odpowiedziałam obojętnie
-Mam nadzieję,że Ci się polepszy, masz może plany na dzisiaj ? -uśmiechnął się zalotnie
-Akurat się składa ,że mam , dziś robię sobie z Lisą damski wieczorek – odwzajemniłam uśmiech
-Szkoda, może innym razem- popatrzył na mnie – to do zobaczenia
-Do zobaczenia- opowiedziałam a chłopak ruszył dalej zakładając słuchawki na uszy
-Holly jejku jaki z niego przystojniak -mówiła podekscytowana gdy zielonooki się oddalił - nie dość,że miły to jeszcze te jego włosy i tatuaże na rękach , umięśniony normalnie cud facet a te oczy ostro zielone pierwszy raz u kogoś widzę takie oczy, jak Ty go poznałaś ?! Mów mi szybko ! - cała aż się trzęsła z podniecenia
Wybuchnęłam lekkim śmiechem i zaczęłam mówić.
-Poznałam go gdy Matt wymyślił ten pomysł by obserwować Carmen, wyszłam wtedy na dwór się przewietrzyć i natknęłam się na niego po drodze, zaprosił mnie na kawę – urwałam- w sumie od tego czasu pomagał mi we wszystkim, to on zawiózł mnie do szpitala kiedy zostałam zgwałcona...- po chwili naszła mnie pewna myśl, za każdym razem gdy mi się coś dzieje zjawia się Scott , bez względu na to gdzie ja jestem. Wcześniej nawet nad tym nie myślałam. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Lisy.
-W sumie dobrze,że ci tak pomaga , naprawdę miły z niego chłopak- uśmiechnęła się do mnie. Przyznam ,że miała rację.
-Holly, mam pytanie, czujesz nadal coś do Matta ? -słysząc zawsze jego imię za każdym razem czułam ten sam ból
-Tak czuję, mimo,że nie chcę nic do niego czuć, chcę zapomnieć ,że on istnieje-spojrzałam w bok- byłoby mi łatwiej z tym wszystkim gdybym go nie kochała
-Zapomnisz o nim, ale potrzebujesz czasu, uda Ci się to -chwyciła mnie za rękę, była dobrą przyjaciółką, gdybym jej nie miała dawno bym odebrała sobie życie.

* * *

Lisa obierała ziemniaki a ja przyprawiałam i smażyłam kurczaka, za nie długo Vicky miała wrócić ze szkoły , gdy kurczaki się smażyły w międzyczasie kroiłam sałatkę z świeżych warzyw , które kupiłyśmy po drodze wracając do domu. Akurat z obiadem zdążyłyśmy na czas, nakrywając stół w drzwiach od kuchni pojawiła się moja siostra.
-Mm ale tu pięknie pachnie- uśmiechnęła się- jestem taka głodna
-Siadaj – powiedziałam i postawiłam wszystko na stół by każdy mógł sobie nałożyć na talerz ile chciał.
-Dzisiaj jakaś dziewczyna została potrącona przez samochód na parkingu szkolnym- mówiła Vicky gdy już wszystkie jadłyśmy
-Ale nic się jej nie stało ? -zapytałam
-Na szczęście nie, ale i tak karetka wzięła ją do szpitala, jak odjechała Matt mnie zaczepił gdy już szłam w kierunku domu – oczy spuściła na dół gdyż wiedziała ,że nie lubiłam o nim rozmawiać
-Po co Cię zaczepił ?- zapytała Lisa z lekką wściekłością
-Chciał się dowiedzieć jak się Holly czuje i czy coś o nim mówiła ja odpowiedziałam,że ma się odczepić i zapomnieć o mojej siostrze po tym co jej zrobił- spojrzała na mnie
-Dobrze mu powiedziałaś- kiwnęłam głową
Po obiedzie poszłyśmy pozmywać , potem do pokoju i malowałyśmy sobie paznokcie. Położyłyśmy się na łóżku , włączyłyśmy sobie „22 Jump Street” , film był tak śmieszny ,że cały czas wybuchałyśmy głośnym śmiechem, jak za dawnych lat. Po seansie poszłyśmy się szybko wykąpać, usiadłyśmy na łóżku i poprosiłam moją przyjaciółkę ,żeby zaczęła opowiadać co się dzieje u niej w Polsce.

* * *
Schodząc na dół zauważyłam tatę stojącego w korytarzu ubranego w garnitur.
-Tato gdzie idziesz tak elegancko ubrany ? -zapytałam z ciekawości
-Jadę na rozprawę rozwodową- widziałam w jego oczach smutek , podeszłam do niego i mocno przytuliłam, tak mi go było szkoda. Poszłam za nim do drzwi i zamknęłam je, z oczu popłynęły mi ciepłe łezki. Lisa zauważając mnie podeszła i mocno przytuliła. Nie lubiła patrzeć na mnie w takim stanie , widziała ,że mocno mnie to boli. Widok rozchodzących się rodziców był dla mnie ciosem prosto w serce. 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Przepraszam,że dodałam dzisiaj, ale w weekend nie mogłam :) 
Zapraszam do czytania ;*

Rozdział 13 pojawi się za tydzień ;) 
 Pozdrawiam i miłego czytania ;* 

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 11

-Nie musiałeś tego robić – odpowiedziałam
-Musiałem, należało mu się za to jaką wyrządził Ci krzywdę chciałem ,żeby poczuł ten sam ból co Ty czujesz teraz
-Ale ja za przemocą nie jestem i dla mnie to nie jest rozwiązanie
-Rozumiem, lecz nadal jestem zdania,że mu się należało..a tak a pro po co chcesz teraz zrobić ?
-Nie wiem, nie mam pojęcia , jestem zagubiona- po policzkach poleciały mi łzy a Scott widząc mnie płaczącą, przysunął się do mnie bliżej i mnie objął, czułam się chociaż przez chwilę bezpiecznie i nie czułam się samotnie, z tej chwili wyrwał nas jego telefon. Wyciągnął go z kieszeni wstał i wyszedł na korytarz po chwili wrócił z powrotem.
-Wybacz Holly muszę iść coś się w domu stało
-Okej- wstałam i odprowadziłam go do drzwi. Znów zostałam sama w domu więc postanowiłam pójść posprzątać mój pokój, miałam w nim straszny bałagan , dawno nie sprzątałam , nie miałam czasu za dużo w moim życiu się działo i dzieje. Odkurzyłam wszystkie pułki , ścieliłam łóżko i zaczęłam odkurzać pod meblami, po chwili pod moim biurkiem rzuciła mi się biała karteczka, schyliłam się po nią i spojrzałam na nią „Zawsze będę przy Tobie nawet w tych najtrudniejszych chwilach, Kocham Cię ! Matt” piękne charakterystyczne napisane na czerwono pismo odbijało się o oczy, usiadłam na łóżku trzymając tą karteczkę i rozpłakałam się , nie mogłam wytrzymać już tego wszystkiego , czułam,że powoli wpadam w jakąś depresję. Usłyszałam,że ktoś wchodzi do domu , spojrzałam na zegarek była 14.30 o tej godzinie Vicky wracała do domu, gdy szła sama ze szkoły. Po schodach było słychać jej kroki, po chwili moje drzwi się uchyliły.
-Hej Holly...co się stało,ze płaczesz ? -zapytała , podeszła do mnie i wzięła mi kartkę z ręki , usiadła obok mnie i przytuliła.
-Dziękuję,że przyszłaś – powiedziałam cichym głosem
-Nie ma za co..mam pytanie , czy czujesz jeszcze coś do Matta ? - zdziwiło mnie to pytanie, podniosłam się i otarłam łzy
-Szczerze..to tak czuję coś do niego , mimo,że mnie tak skrzywdził i źle potraktował , mimo,że mnie zdradził to kocham go i nie potrafię o nim zapomnieć, ciężko mi o nim zapomnieć mimo,że bardzo bym tego chciała..- w mówieniu przerwał mi dzwonek do drzwi, podniosłam się nie chętnie i poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał Matt, cały posiniaczony, miał podbite oko a usta popękane i zakrwawione.
-Holly- zaczął mówić trochę nie wyraźnie- wybacz mi błagam wybacz mi ja Cię tak przepraszam , Kocham Cię
-Nie chcę Cię słuchać idź stąd !
-Nigdzie nie pójdę zrozum Kocham Cię, kocham nasze dziecko , chcę się nim i Tobą zająć, wiem ,że zbłądziłem i źle postąpiłem, nawet nie wiesz jakie mam wyrzuty sumienia – nie mogłam już wytrzymać tego co mówi, znów się rozpłakałam mimo,że tego nie chciałam , Matt podszedł i mnie przytulił, ale szybko wyrwałam się z jego uścisku nie chciałam by mnie dotykał po tym co zrobił mimo,że brakowało mi jego dotyku.
-To i tak nic nie zmienia- powiedziałam i wyrzuciłam go za drzwi, oparłam się o nie i czułam mocny ból w klatce piersiowej. Czułam ,że jestem w rozsypce a myśl o tym,że sama miałabym wychowywać to dziecko i nie wiedzieć co powiedzieć mu dlaczego nie ma ojca przerażała mnie jeszcze bardziej. Wiem ,że mogłam liczyć na wsparcie mojej rodziny , ale to nie to samo co wsparcie ukochanej osoby, miałam wsparcie ,ale je straciłam przez głupią dziewczynę, nie na widzę jej, zrujnowała mi całe moje życie. Z swojego pokoju wyszła moja siostra.
-Ej dobrze się czujesz ? -zapytała
-Nie – odpowiedziałam
-Zaprowadzić Cię do twojego pokoju ?
-Tak- chwyciła mnie za rękę i poszłyśmy, cieszyłam się,że chociaż w tak trudnych momentach ktoś mi pomaga, wchodząc do pokoju położyłam się na łóżko , wtuliłam w kołdrę i pozwoliłam moim łzom spokojnie i powoli płynąć z moich oczu, z czasem czułam jak moje powieki same się zamykają aż w końcu zasnęłam.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Trochę krótki ale jest ;) Dodałam dzisiaj bo jutro nie będę mieć czasu ;) 
Mam nadzieję,że blog wam się podoba :) Akcja będzie się toczyć długo i długo ,na pewno będzie coraz ciekawiej ;) 

Rozdział 12 pojawi się za tydzień ^^
Miłego czytania i pozdrawiam ;* 

niedziela, 26 października 2014

Rozdział 10

...to ja Cię zgwałciłem , byłem pod wielkim wpływem alkoholu ,ale pamiętam to jaką Ci teraz wyrządziłem krzywdę- dokończył
-Co?!- nie mogłam w to uwierzyć co słyszę , czułam jak mi pęka serce, czułam się okropnie, poniżona, nic nie warta, czułam się strasznie. Z oczu łzy leciały mi jeszcze mocniej a gardło zaciskało się najmocniej jak mogło – Wyjdź stąd! - powiedziałam zduszonym głosem a on wyszedł .Zawinęłam się kołdrą po samą głowę i płakałam, miałam już dość tego wszystkiego, to wszystko stawało się już chore , nie normalne. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam od Matta , jak on mógł zrobić mi coś tak okropnego, nie rozumiem tego. Z moich wyżaleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, szybko otarłam łzy i wyłoniłam się spod kołdry, w drzwiach stał czarnowłosy.
-Mogę wejść ? -zapytał
-Tak- odpowiedziałam smutnie
-Płakałaś ?
-Nie
-Widzę,że płakałaś , nie kłam, powiedź co się stało?
-Nic się nie stało i nie płakałam – nadal się upierałam przy swoim nie chciałam mu mówić co się dokładnie wydarzyło
-Powiedz proszę, ulży Ci zobaczysz , jak się wygadasz będzie Ci lepiej a może nawet jakoś Ci pomogę- chwycił mnie za rękę
-No dobrze- odparłam nie chętnie
-No to mów – zachęcał mnie
-No więc...dowiedziałam się kto jest gwałcicielem...-czułam jak łzy zbierają mi się w oczach
-Kto taki ? - zapytał a jego mina wyrażała gniew
-Matt...-urwałam
-Co za skurwiel zabiję go Zabiję !– wstał i szybko wyszedł. Reakcja Scotta była przerażająca, wystraszyłam się kiedy tak krzyknął, czułam ,że on mówił to na serio. Do sali wszedł lekarz i spojrzał na mnie ,jego mina była trochę zaniepokojona.
-Stało się coś pani ?
-Nie a dlaczego doktor pyta?
-Bo ma pani taką trochę wystraszoną minę- odpowiedział
-Nie ,nic się nie stało- uśmiechnęłam się lekko by zamazać moje zakłopotanie
-Dobrze, w takim razie przejdziemy do rzeczy, a więc po badaniach uznaliśmy z lekarzami ,że możemy panią już puścić o domu, zadzwoniłem do pani rodziców i są już w drodze
-Dziękuję bardzo doktorze- i wyszedł z sali, byłam ucieszona ,że już mnie wypuszczają ,ale nie czułam się psychicznie na siłach by wracać do domu, nie dość ,że dowiedziałam się co mi zrobił Matt to jeszcze przeraża mnie ta cała sytuacja z rodzicami. Czułam ,że z dnia na dzień świat zawala mi się całkowicie już nic ,naprawdę nic nie miało dla mnie głębszego sensu. Leżałam tak z 20 minut kiedy do sali weszli moi rodzice z siostrą. Mama wyciągnęła moją torbę i pomagali mi się spakować. Tata i Vicky wzięli moje rzeczy do samochodu a mama została ze mną by pomóc mi dojść do auta gdyż ja nie miałam zbytnio sił.
-Mamo..mam pytanie – zaczęłam mówić gdy zostałyśmy już same
-Tak córciu o co chodzi?
-Dlaczego zdradziłaś tatę ?- zapytałam gdyż bardzo mnie to ciekawiło, przecież mama z tatą tak się kochali ,byli tacy szczęśliwi...
-Było to silniejsze ode mnie, sama widzisz ,że tata miał coraz mniej czasu dla mnie a ja chciałam żeby ktoś poświęcał mi uwagę a tak szczerze nie mam ochoty o tym, rozmawiać, chodźmy już – odpowiedziała i chwyciła mnie za rękę, w sumie nie rozumiałam mojej mamy przecież tata to taki wspaniały mężczyzna, doszłyśmy na parking, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę, od razu gdy weszłam do domu poszłam do swojego pokoju, powolnymi ruchami rozpakowałam się i położyłam do łóżka. Próbowałam zasnąć, ale moje myśli nie dawały mi spokoju i co chwilę się budziłam lub kręciłam po całym łóżku aż w końcu zatopiłam się w krainę snów.

* * *

Wstając rano spojrzałam na zegarek była godzina 11.23 , nadal czułam się nie wyspana mimo ,że spałam ponad 12 godzin. Usiadłam na łóżku i poczułam zawroty głowy , nie czułam się najlepiej. Mój telefon leżący na szafce nocnej zaczął wibrować, sięgnęłam po niego spojrzałam na ekranik , Jessika do mnie dzwoniła więc odebrałam
-Halo ? -powiedziałam do słuchawki
-Hej ! Mam pytanie, do kiedy w domu będziesz ? -zapytała
-Do końca tygodnia a co ?
-Tak pytam bo nie mam z kim gadać o wszystkim i niczym i tęsknie za Tobą
-Ojej miło mi to słyszeć ,ale nie czuję się najlepiej
-Rozumiem, to trzymaj się tam, lecę na lekcje , buziak
-Buziak, pa – rozłączyłam się, miło,że ktoś się o mnie martwił i chociaż ktoś za mną tęsknił, postanowiłam zejść na dół by zjeść śniadanie, byłam strasznie głodna, wzięłam szlafrok ,który był przewieszony przez moje krzesło i udałam się w stronę kuchni, gdy byłam na dole zauważyłam mamę która pakowała resztę swoich rzeczy. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, przykro mi było oglądać całą tą sytuację rodziców , mamę pakującą się i wynoszącą z domu. Podeszła do mnie przytuliła mnie, szepnęła mi na ucho „bardzo Cię przepraszam” wzięła rzeczy i tak po prostu wyszła. Stojąc tak sama w domu postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki. Wzięłam telefon do ręki, usiadłam na kanapie , wybrałam numer i myślałam od czego zacząć.
-Hej – odebrała po 3 sygnałach
-Hej- odpowiedziałam – muszę Ci się wyżalić
-No gadaj o co chodzi- przyszykowała się na słuchanie
-A więc kurde nie wiem od czego zacząć bo historię z Carmen znasz a więc zacznę dalszą część , a więc Matt zdradził mnie z Carmen po prostu się z nią przespał , przyłapałam go na tym,że Carmen u niego była bo pojechałam do niego i siedziała w kuchni w jego koszulce, walnęłam jej głową o moje kolano a Mattowi powiedziałam ,ze to koniec i wyszłam. Tego dnia szłam na spacer i ktoś mnie uderzył w głowę bo nic nie pamiętam od uderzenia ,jak się obudziłam wszystko mnie bolało, pojechałam do szpitala i lekarze powiedzieli mi ,że zostałam zgwałcona, a zgwałcił mnie Matt – gdy to mówiłam zbierało mi się na płacz
-Ale dupek ! Jak on mógł, co za palant ! Ale jestem na niego wściekła i jeszcze zrobił takie coś, no brak mi słów !
-Ciężko mi...
-Wiem i rozumiem Cię, a jak się czujesz w sensie fizycznie bo słyszę,że psychicznie kiepsko
-Czuję się w miarę ,wszystko mnie boli i ogólnie źle się czuję, mam zawroty głowy i duszności
-Ehh nie dobrze mam nadzieje ,że wszystko będzie dobrze- rozmawiałam tak z nią z godzinę, poprawiła mi humor na lepsze, rozmowy z nią zawsze mi pomagały , tylko szkoda ,że przytulić jej nie mogę, tak mi jej brak. Po godzinnej rozmowie rozłączyłyśmy się. Odłożyłam telefon na stolik w salonie i poszłam zrobić sobie tosty, gdy skończyłam wypiekać chleb z serem , nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i usiadłam do stołu kuchennego. Konsumowałam moje śniadanie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam z pełną buzią jedzenia i poszłam otworzyć. Przyszedł Scott, który na mój widok się uśmiechnął, pewnie zabawnie wyglądałam z buzią pełną jedzenia, niczym chomik.
-Hej – powiedziałam gdy przeżułam mojego tosta
-Hej
-Wejdź do środka – zamknęłam drzwi - co Cię tu sprowadza ? -zapytałam
-Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz
-To miłe – uśmiechnęłam się – czuję się w miarę dobrze, trochę w głowie mi się kręci
-Mam nadzieję,że Ci przejdzie
-Oby, chodź do salonu przecież nie będziemy stać w korytarzu- jak powiedziałam tak zrobiliśmy, poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie
-Mam pytanie -zaczął
-Jakie ?
-Był u Ciebie Matt ?- gdy słyszałam to imię za każdym razem czułam ukłucie w sercu
-Nie a co ? -odparłam
-Myślałem ,że przyszedł się poskarżyć
-Ale na co ?- pytałam dalej
-Pobiłem go za to co Ci zrobił...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Rozdział w końcu dodany, mam nadzieję,że was coraz bardziej zaciekawiłam ^^
Następny rozdział dodam w następną niedzielę ^^

Pozdrawiam i miłego czytania ! ;* 

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 9

Obudziłam się z strasznie silnym bólem rąk, głowy, nóg i miejsc intymnych ,obróciłam się na prawy bok i zaczęłam płakać , gdy spojrzałam na siebie w dół, spodnie miałam od krwi, zepsuty zamek od spodni a bluzka była podarta , jedyne co mi przyszło na myśl to ,że zostałam zgwałcona , zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Usłyszałam czyjeś kroki, chciałam szybko wstać i uciec ,ale ten ktoś odwrócił mnie i chwycił za rękę, był to Scott , co on o tej porze robi na dworze ?
-Boże Holly co Ci się stało, chodź zabiorę Cię do szpitala – powiedział i wziął mnie na ręce, wszystko mnie bolało , nie mogłam wytrzymać. Wsadził mnie do samochodu na tylną kanapę , postanowiłam spróbować usiąść gdy zobaczyłam w lusterku w samochodzie moją twarz zaczęłam jeszcze bardziej płakać, miałam spuchnięte usta całe od krwi, siniaki na twarzy , wyglądałam strasznie. Gdy zajechaliśmy na miejsce , Scott szybko podbiegł do tylnych drzwi , znów wziął mnie na ręce i biegiem szedł do szpitala , przy recepcji kobieta zawołała lekarza , który wziął mnie na badania, chłopak wyjaśnił co się wydarzyło i jakie ma podejrzenia, lekarze wzięli mnie na badanie krwi , pielęgniarki oczyściły moje rany i po chwili zabrali mnie do gabinetu ginekologicznego , czułam się strasznie , chciałam uciec z tego szpitala, lekarz wykonujący badanie przyznał ,że zostałam zgwałcona, moje ubranie poszło do badań gdzie wykryto nasienie jakiegoś mężczyzny, odwieźli mnie na salę , miałam ochotę się rozpłakać jak małe dziecko, ale nie chciałam robić tego przy ludziach, gdy zostałam sama w sali łzy pociekły mi po policzkach. Czułam ściskanie w gardle , okryłam się poduszką i zaczęłam płakać najmocniej jak się da. Co za drań mógł mi to zrobić...usłyszałam czyiś głos za drzwiami.
-Halo ?dzień dobry tu Scott wasz sąsiad, wasza córka jest w szpitalu, proszę przyjechać tu jak najszybciej...dobrze do widzenia- leżałam nie ruchomo gdy po jakimś czasie drzwi się otwarły , pojawili się tam moi rodzice , którzy nadal się do siebie nie odzywali i Vicky z ręką w gipsie.
-Córeczko co Ci się stało ?- zapytał tata , który do mnie podbiegł i mnie przytulił
-Zostałaś pobita ? -zapytała mama , ja tylko kiwnęłam głową na nie, do sali wszedł lekarz i poprosił moich rodziców na rozmowę, zostałam tylko ja i moja siostra , drzwi nie były zamknięte więc słyszałam o czym rozmawiają.
-Panie doktorze co jest z naszą córką? - zapytał tata
-Pańska córka została zgwałcona a przy tym pobita, zrobiliśmy jej badania krwi po czym wynikło ,że córka została zapłodniona, jest w ciąży- odpowiedział , zaczęłam płakać , Vicky podeszła do mnie bliżej i zdrową ręką pogłaskała mnie po głowie po czym przybliżyła się do mnie i wtuliła.
-Ale ale..-zaczęła się jąkać mama
-To jest pewne, zostawimy córkę na jeszcze jeden dzień w szpitalu by zobaczyć czy nie ma jeszcze jakiś urazów ciała po pobiciu
-Dziękujemy za informację doktorze- odpowiedział tata , weszli z powrotem na salę, mama miała smutną minę a tata wściekłą,. Podeszli do mnie i przytulili
-Wszystko będzie dobrze- mama chwyciła mnie za rękę
-Nie będzie , proszę wyjdźcie nie mam ochoty na rozmowę- powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę okna . Rodzice wyszli wraz z Vicky. Po sekundzie wszedł czarnowłosy chłopak, kładąc telefon na szafce obok łóżka i się uśmiechnął, zauważyłam,że pod telefonem była jakaś karteczka, wzięłam ją do ręki i otworzyłam , było na niej napisane „ Jeżeli będziesz czegoś potrzebować zadzwoń do mnie „ a pod spodem znajdował się numer telefonu. Zrobiło mi się bardzo miło ,ale to i tak nie zmieniało faktu,że czułam się okropnie, nie miałam ochoty na nic, więc postanowiłam zasnąć...

* * *

Ze snu wyrwał mnie dźwięk dzwonka w moim telefonie, spojrzałam na ekran i była do Jessika, przeciągnęłam zieloną słuchawkę
-Hej – odezwałam się nie chętnie
-Hej, gdzie Ty do cholery jesteś ?-zapytała
-W szpitalu..- odpowiedziałam
-Jak to ? Co się stało ?! Mogę Cię odwiedzić po szkole ? - mówiła tak szybko,że w połowie jej nie zrozumiałam
-Ymm tak możesz- odpowiedziałam chociaż tego nie chciałam
-To do zobaczenia , pa- rozłączyła się , usiadłam na łóżku i postanowiłam napisać do Vicky żeby przywiozła mi z tatą jakieś książki , po niecałych 30 minutach przywieźli mi to o co prosiłam.
-Hej, jak się czujesz ? -zapytał tata
-Tak sobie- odparłam
-Gdzie mama ? -zapytałam
-Mama się wyniosła z domu, bierzemy rozwód- mina taty ukazywała smutek
-Tato, będzie dobrze- chwyciłam go za rękę, ale on nic nie odpowiedział, wstał z krzesła
-Holly my już pojedziemy do domu – w oczach taty widziałam łzy, pierwszy raz widziałam tatę w takim stanie, szedł w stronę drzwi a Vicky za nim. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje , nasze życie staje do góry nogami , postanowiłam zagłuszyć myśli książką, wybrałam z stosika pierwszą z brzegu pod tytułem „Wyklęty”. Z czytania wyrwały mnie hałasy dochodzące z korytarza szpitalnego, po chwili w drzwiach ukazali się wszyscy z mojej klasy. Nie zauważyłam,że z godziny 9.30 stała się 16.30. Nie spodobało mi się to ,że przyszli wszyscy, miała przyjść tylko Jessika, każdy po kolei zaczął się ze mną witać oprócz Matta, patrzył na mnie tak dziwnie jak bym mu coś zrobiła, był trochę przygnębiony , w sumie nie obchodziło mnie to , byłam na niego wściekła. Wszyscy zaczęli opowiadać jak dwóch chłopaków w naszej szkole zaczęli się bić i jak nauczycielka od chemii zleciała ze schodów i złamała nogę, porozmawiałam z nimi przez jakiś czas , ale byłam zbytnio nie obecna. Wszyscy uznali,że już jest późno więc zaczęli się ze mną żegnać , jedyna osoba ,która została był Matt, usiadł obok łóżka na krzesełku. Odwróciłam szybko głowę w stronę okna i nie odezwałam się ani słowem.
-Holly..-zaczął – muszę z Tobą porozmawiać, albo chociaż wysłuchaj mnie. Przyznaję się ,że Cię zdradziłem , że przespałem się z Carmen, ale byłem całkiem pijany i nie wiedziałem co robiłem , to ona mnie upiła, mam wielkie wyrzuty sumienia, czuję się żałośnie..- przerwał a z oczu pociekły mi łzy – ale muszę Ci się do czegoś jeszcze przyznać... 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Mam nadzieję,że rozdział się spodoba :) Dziękuję wam bardzo za tyle wyświetleń :) 
Rozdział 10 pojawi się w następną niedzielę ^^

Miłego czytania i pozdrawiam ^^

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 8

łzy ciekły mi niemiłosiernie po policzkach...wyłączyłam szybko laptopa i rzuciłam się na łóżko , łzy płynęły mi z oczu jak strumień odkręconego kranu, moje życie, świat stawał się dla mnie niczym , straciłam kogoś kogo bardzo kochałam, dla kogo się poświęcałam. Po chwili usłyszałam pukanie do pokoju
-Hej , mogę pożyczyć od Ciebie słownik do angielskiego..- urwała moja siostra gdy zauważyła,że płaczę – Ej Holly co się stało ?
-Nic- odpowiedziałam dusząc się płaczem
-No powiedz – napierała
-Bo Matt mnie zdradził ,na Facbooku jest zdjęcie jak się całuje z Carmen
-Co za dupek i łajdak , weź go zostaw, stać Cię na kogoś lepszego, jesteś piękną kobietą więc znajdziesz tego jedynego
-Ale gdy ja go Kocham- zaczęłam mocno płakać
-Ale on nie jest Ciebie wart skoro doprowadza Cię do łez, nie zasługuje na Ciebie- mocno mnie przytuliła
-Vicky ja muszę się przejść , ochłonąć- wstałam i poszłam na spacer , na dworze było chłodno , nie mogłam się uspokoić , łzy nadal wypływały z moich oczu samowolnie , nie chciałam płakać chciałam przestać , ale nie mogłam,zostałam tak bardzo skrzywdzona, rozmyślając tak nie zauważyłam ,że na kogoś wpadłam, szybko otarłam twarz i spojrzałam przed siebie, stał przed mną Scott w sportowym ubraniu.
-Hej..coś się stało ? Masz strasznie opuchnięte oczy – zapytał
-Nie nic się nie stało – odpowiedziałam smutnym głosem
-Widzę,że coś się stało, może jakoś będę mógł Ci pomóc
-Ehh bo Matt mnie zdradził, całował się z Carmen..- urwałam nie mogłam wypowiedzieć dalej słów, rozpłakałam się jak małe dziecko na samą myśl o tym.
-Co za gnojek, nie zasługujesz na niego, po drugie jeśli to zrobił to widocznie nie zasługiwał na Twoją miłość, powinnaś jutro z nim porozmawiać i zakończyć ten związek jak najszybciej, nie powinnaś być tak traktowana – przytulił mnie
-Odprowadzisz mnie do domu, chcę iść spać, nie mam sił na nic
-Okej, nie ma sprawy- szedł ze mną całą drogę do domu,ale panowała wielka cisza nic się nie odezwaliśmy, miałam dość mojego życia, jedyne czego pragnęłam to śmierci, pójść spać i już nigdy się nie obudzić, przed drzwiami pożegnałam się z Scottem , pobiegłam na górę, zamknęłam się w moim pokoju i poszłam spać.

* * *

Wstając rano obudziłam się z okropnym humorem, poszłam do łazienki się wykąpać i ubrać, założyłam na siebie jasne jeansy, granatową bokserkę z napisem LOVE, pomalowałam oczy eyelinerem , tuszem a usta jasnym błyszczykiem, rozpuściłam włosy , wróciłam do pokoju i narzuciłam na siebie skórzaną kurtkę, wzięłam potrzebne rzeczy , spakowałam do czarnej torebki, napisałam do Matta sms'a ,że chcę się z nim spotkać, ubrałam moje granatowe botki na słupku. Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i ruszyłam do niego. Po drodze usłyszałam dźwięk w moim telefonie, spojrzałam na ekranik była to odpowiedź od Matta „Przyjedź za godzinę” , czułam ,że ma coś do ukrycia więc jechałam dalej , chciałam go przyłapać na gorącym uczynku. Gdy dojechałam na miejsce zapukałam do drzwi ,ale nikt nie otwierał więc postanowiłam nadusić na klamkę, na szczęście drzwi były otwarte. Wchodząc do środka zauważyłam siedzącą Carmen w kuchni w koszulce Matta, serce ścisnęło mnie tak mocno ,że poczułam niemiłosierny ból w klatce piersiowej.
-Gdzie jest Matt ? -zapytałam ją nie chętnie, ona tylko się cwaniacko uśmiechnęła a po chwili zauważyłam Matta schodzącego po schodach, miał zdziwioną a zarazem zmieszaną minę , spojrzał się na mnie z jakąś złością ale i też wyrzutem sumienia.
-To koniec, wszystko między nami skończone- do oczu napływały mi łzy, rzuciłam w niego łańcuszkiem ,który dał mi w prezencie – jesteś zwykłym śmieciem- usłyszałam Carmen jak zaczęła się śmiać, stała oparta o futrynę drzwi , które prowadziły do kuchni.
-Jesteś zdzirą- krzyknęłam na nią. Carmen z złością na twarzy podeszła do mnie i chwyciła mnie za włosy, udało mi się wyrwać z jej uścisku, zrobiłam to samo co ona i uderzyłam z całej siły jej głową o moje kolano. Na spodniach miałam plamy krwi , ale nie przejmowałam się tym, pchnęłam ją w stronę Matta, spojrzałam na niego i z łzami w oczach wyszłam z jego domu jak najszybciej, wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu , pobiegłam do swojego pokoju, spakowałam wszystkie rzeczy co dostałam od Matta w karton, znów wsiadłam w samochód i pojechałam na pobliską skarpę, czułam się okropnie serce dosłownie paliło mi się z bólu , dlaczego on mi to zrobił, gdyby nie ta Carmen nie doszłoby do tego. Wysiadłam z auta wzięłam karton , stanęłam przed skałami i wyrzuciłam wszystkie rzeczy do oceanu, patrzyłam jak lecą w dół, w ogóle się tym nie przejmowałam, czułam ból i nienawiść , usiadłam na pobliskim kamieniu i myślałam nad tym wszystkim, do oczu cały czas napływały mi słone łzy, cały czas czułam ten palący ból, zastanawiałam się co by się stało gdybym zniknęła z tego świata czy w ogóle ktoś by się przejął.... Siedząc tak nie zauważyłam,że minęło tyle czasu, była już godzina 20.00, wsiadłam do mojego pojazdu i pojechałam do domu, lecz nie wchodziłam do niego, postanowiłam się przejść do parku, niebo było piękne całe od gwiazd. Idąc cały czas miałam przed oczami ten widok w domu Matta , jego minę i śmiech Carmen, to zdjęcie...myśląc tak poczułam po chwili czyjeś ręce ,które zakryły mi oczy i zaczął mnie gdzieś ciągnąć, postanowiłam krzyczeć.
-Ratunku !! puść mnie , puść !! pomocy, niech mi ktoś pomoże !!! - ale nic to nie dawało nie słyszałam nikogo innego oprócz jego kroków i mojego szybkiego oddechu, postanowiłam jeszcze raz spróbować ale gdy chciałam otworzyć usta poczułam tylko chwilowy mocny ból głowy i nic więcej... 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
I oto kolejny rozdział mam nadzieję ,że się wam spodoba ^^

Rozdział 9 będzie dodany w przyszłą niedzielę lub poniedziałek bo nie wiem czy wyjadę do babci na weekend ;)

P.S. Nazwa mojego profilu została zmieniona mówię tak dla jasności żebyście wiedzieli ,że to ja ^^ heh Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*

piątek, 3 października 2014

Rozdział 7

-Tak dzwoniłam i muszę Ci coś ważnego powiedzieć...
-Co takiego ?
-No bo jak dzwoniłam do mamy to w tle usłyszałam jakiś męski głos i mówił do mamy Kochanie... - spojrzałam na tatę a jego mina była bardzo zszokowana a zarazem smutna
-Muszę z nią poważnie porozmawiać- powiedział- ale nie czas teraz na to,  trzeba zaopiekować się Vicky – po chwili z gabinetu wyszła moja siostra z ręką w gipsie
-Jak się czujesz Skarbie ?- zapytał tata
-Nawet dobrze ,ale ręka boli
-Chodźcie pojedziemy już do domu -powiedział i poszli w kierunku wyjścia a ja stałam jeszcze z Mattem
-No to do zobaczenia na imprezie – dałam mu buziaka
-Do zobaczenia- mocno mnie przytulił i poszłam do samochodu. Byłam tak zmęczona tym dniem,że jedyne czego potrzebowałam to kąpieli i mojego łóżka w którym smacznie bym spała.
* * *

Wstając rano byłam zdziwiona dlaczego nie zadzwonił mi budzik, spojrzałam na zegarek i była już 7.45 biegiem wyszłam z łóżka i zaczęłam się ubierać , dziś założyłam na siebie czarne szorty, białą koszulkę bokserkę z Guns and Roses ,białe Conversy, związałam włosy w niechlujnego koka , delikatnie się pomalowałam , wzięłam torbę zbiegłam na dół , spakowałam śniadanie i szybkim tempem pojechałam do szkoły. Całe szczęście ,że zdążyłam idealnie na dzwonek, popędziłam szybko pod salę od W-F , Matt stał i czekał za mną.
-Hej Kochanie- dał mi buziaka
-Hej- uśmiechnęłam się
-Jak tam Vicky ? -zapytał
-A dobrze, ręka ją boli ,ale żyje
-No to dobrze- akurat przyszedł wuefista więc poszliśmy do szatni i się przebieraliśmy, Carmen patrzyła na mnie spod byka jak bym coś jej zrobiła. Nie rozumiałam tej dziewczyny. Gdy wszystkie dziewczyny się przebrały wyszłyśmy z szatni na salę gimnastyczną i czekaliśmy aż chłopcy wyjdą z swojej szatni. Gdy już wyszli od razu ich wzrok padł na Carmen , która miała tak krótkie spodenki ,że pół dupy było jej widać, normalnie jak by majtki miała na sobie i się w ogóle nie przebierała. Pan Colins przyszedł i kazał nam zrobić rozgrzewkę po czym graliśmy w piłkę siatkową. Pierwszy serw należał do mnie , gdy gra się toczyła, Carmen podskoczyła i tak ścięła piłkę,że dostałam nią prosto w głowę i upadłam na ziemię. Robiło mi się czarno przed oczami. Obudziłam się w pokoju pielęgniarki, siedział obok mnie mój chłopak.
-Ja ją zwolnię do domu, ale musi ktoś ją odwieźć- powiedziała spokojnie pielęgniarka
-Ja to zrobię- odpowiedział Matt
-Dobrze , w takim razie Ciebie zwolnię tylko z jednej godziny żebyś ją do domu zawiózł- podała mu dwie karteczki
-Dobrze – wziął je po czym wziął mnie na ręce i pojechaliśmy do mnie, pomógł mi wejść do pokoju , położył na łóżku , pocałował w czoło i poszedł. Tata dziś został w domu, więc przyszedł sprawdzić co się stało.
-Hej Kochana co się stało,że tak wcześnie w domu ?
-Carmen uderzyła mnie mocno piłką w głowę i mnie głowa strasznie boli, pielęgniarka zwolniła mnie do domu
-To dobrze, lepiej odpoczywaj – uśmiechnął się, po chwili usłyszeliśmy,że ktoś wchodzi do domu
-Wróciłam !- to był głos mamy, tata zrobił smutną minę i zszedł na dół
-No cześć Kochanie- powiedziała mama
-Hej, musimy pogadać – odezwał się tata oschłym głosem
-O czym ?
-Wyjaśnij mi co robiłaś na tym wyjeździe – odparł z wściekłością
-Ale o co Ci chodzi? -odpowiedziała
-Słyszałem,że nie byłaś tam sama tylko z jakimś facetem – odparł
-No byli tam mężczyźni przecież to była duża firma więc dlaczego nie miało by być tam mężczyzn
-Nie rób ze mnie idioty, zapytam wprost masz Kochanka ?
-Szczerze to tak miałam na raz bo ciągle nie masz dla mnie czasu
-Bo pracuję !- wrzasnął tata
-Ale mi też praca...- urwała mama gdy usłyszałam trzask drzwiami, pewnie tata wyszedł zdenerwowany z domu , usłyszałam,że mama coś przestawia w salonie, pewnie sprząta, ale dlaczego mama zdradza tatę, przecież to jest ohydne ja bym nigdy tak nie postąpiła, moja rodzicielka chyba nie ma serca. Tata jej tego nie wybaczy ja bym zdrady nie wybaczyła. Z rozmyśleń wyrwał mnie mój telefon. Był to Matt
-Jak się czujesz ?
-Trochę lepiej – odpowiedziałam
-Mam nadzieję,że głowa już Cię tak nie boli
-Już przestała aż tak mocno boleć
-To dobrze- usłyszałam dźwięk dzwonka szkolnego
-Leć na lekcję – odpowiedziałam i się rozłączyłam, postanowiłam pójść zobaczyć co z Vicky, ale ona spała więc nie chciałam jej przeszkadzać, poszłam do siebie do pokoju i zaczęłam oglądać TV przez co czas mi tak zleciał ,że było już późno więc poszłam się wykąpać i spać.

* * *

Wstałam rano głowa mnie tak mocno bolała ,że postanowiłam pójść dalej spać , nim się obudziłam była już godzina 14.00 , głowa nadal mnie bolała więc postanowiłam napisać do Matta ,że nie jadę na tą imprezę, nie dam rady tam z takim bólem głowy usiedzieć. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam pisać „Hej Kochanie ja nie idę na tą imprezę strasznie mnie głowa boli...” po chwili dostałam sms'a „ Ja też nigdzie nie idę '' Postanowiłam zbić sobie czas w tą sobotę i wzięłam książkę „Tunel Strachu” , książka była tak fascynująca,że skończyłam całą czytać o 22.30 , nie mogłam się oderwać ani chwili, nie chciało mi się spać więc postanowiłam wejść na Facebooka. Przeglądając posty natknęłam się na pewne zdjęcie..do oczu napływały mi łzy na zdjęciu był Matt całujący się z Carmen a pod zdjęciem był podpis „To dopiero początek” czułam,że życie, świat mi się zawala..czułam w sobie wielką pustkę, łzy ciekły mi niemiłosiernie po policzkach...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Dodałam rozdział  w Piątek , ponieważ wyjeżdżam na weekend ;) i nie zdołam w niedzielę dodać rozdziału :) Rozdział 8 dodam w następnym tygodniu ;) 
 Komentarze mile widziane ;) 

Miłego czytania i Pozdrawiam ;* 

poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 6

-Przecież to moja była dziewczyna i...
-Jak to była dziewczyna ?! - przerwałam mu
-Daj mi dokończyć...to była moja dziewczyna a potem dowiedziałem się ,że to moja kuzynka
-Co ?!- byłam zdziwiona – i to ona Cię zdradziła ?
-Tak, więc wiem do czego ona jest zdolna
-Odprowadź mnie do domu proszę – odpowiedziałam
-Okej- wstaliśmy i poszliśmy do domu, miałam dość dzisiejszych wrażeń, kompletnie dość. Stojąc przed drzwiami pożegnałam się z Scottem i weszłam do środka, moim oczom ukazał się ktoś kogo nie chciałam oglądać a mianowicie był to Matt, Vicky stała obok i widziała moją wściekłość w oczach.
-Przepraszam Cię Holly ale wszedł tutaj siłą – odpowiedziała
-Vicky nic się nie stało, idź do swojego pokoju, proszę – jak powiedziałam tak zrobiła
-Holly ja Cię przepraszam...
-Nie , nie ! Ja mam dość tego wszystkiego , cały czas mnie przepraszasz a nie widzisz co robisz ?! Spójrz prawdzie w oczy ja mam kompletnie tego wszystkiego dość ja już nie wytrzymuje z tym wszystkim ! -wrzasnęłam na niego
-Holly daj mi coś powiedzieć- chwycił mnie za ręce i uśmiechnął się
-Okej..- nie mogłam w to uwierzyć,że tym głupim uśmiechem zawsze potrafił mnie przekonać i uspokoić
-Przepraszam za to wszystko , przemyślałem to i wiem,że źle robię, zmienię się obiecuję- powiedział
-Dobrze..wybaczam Ci , ale masz ostatnią szansę więcej Ci jej nie dam – przytulił mnie
-Zapraszam Cię na przeprosinową kolację
-Bardzo chętnie, ale pozwól ,że pójdę spać bo jestem bardzo zmęczona
-Dobrze, to do jutra, Kocham Cię- pocałował mnie na pożegnanie i poszedł. Ruszyłam do swojego pokoju. 

* * *

Wstając rano przeciągnęłam się leniwie, wyłączyłam budzik, wykonałam poranną toaletę , zeszłam na dół i spakowałam jedzenie do torby i pojechałam do szkoły. Wchodząc do wnętrza budynku ruszyłam pod salę od fizyki , od razu w oczy rzuciła mi się Carmen..była dziś ubrana jak zdzira , miała czarną bardzo krótką spódniczkę w której było jej widać pół tyłka, bluzka z wielkim dekoltem przez co pół cycków wychodziło jej na wierzch..nie wiem co ona ma zamiar zrobić ale mnie już wkurza. Podeszła do Matta chwytając go za rękę, postanowiłam przyśpieszyć kroku akurat słyszałam już co mówią więc zwolniłam.
-Pójdziesz ze mną na imprezę do Gabe ? -zapytała
-Nie pójdę
-Dlaczego?!- odpowiedziała oburzona
-Bo nie chcę z Tobą iść – odszedł od niej i podszedł do mnie
-Witaj Skarbie – pocałował mnie
-Hej – uśmiechnęła się
Lekcja fizyki strasznie się ciągnęła, myślałam,że tam usnę, każdy nauczyciel z którym miałam dziś lekcje patrzył się w ogromny dekolt Carmen, zastanawiam się czy ta dziewczyna nie ma do siebie szacunku , na jej widok aż mnie mdliło.

* * *

Po lekcjach odwiozłam Vicky do domu i pojechałam z Mattem do restauracji , usiedliśmy przy stoliku który znajdował się przy oknie z widokiem na piękną fontannę przedstawiającą zakochaną parę.
-Mam coś dla Ciebie
-Co takiego ? -zapytałam
-Naszyjnik ,którym we mnie rzuciłaś – wstał i założył mi go na szyję – pięknie Ci dziś do sukienki pasuje
-Dziękuję – uśmiechnęłam się
-Co państwo zamawiają ? -zapytał nas kelner, który podszedł
-Pierś z kurczaka , ziemniaki i sałatka grecka- odparłam
-Ja poproszę to samo – odpowiedział Matt
-Czy jakieś wino do tego ?
-Hmm czerwone pół wytrawne- zaproponował mój chłopak
-Za 10 minut dostarczę państwu posiłki
-Dziękujemy – powiedziałam
-Co sądzisz o dzisiejszym ubiorze Carmen ? -znienacka zapytał , zdziwiło mnie to pytanie
-Dlaczego pytasz?
-Bo widziałem jak na nią patrzysz dzisiaj , moim zdaniem wyglądała jak tania dziwka – lekko się uśmiechnął
-Bo tak wyglądała , w ogóle nie ma szacunku do siebie według mnie
-Bo to prawda, Ty jesteś piękna, masz cudownie kształty a zarazem bardzo seksowne , ale zakrywasz to przez co facet z samej ciekawości chciałby Cię rozebrać by zobaczyć co się kryje pod ubraniem , ja tak mam – szeroko się uśmiechnął
-Dziękuję za opinię, ale wiesz jakie jest moje zdanie na temat seksu
-Wiem Kochanie , rozumiem to, ale uwierz ,że czasami jest mi bardzo ciężko
-Przyjdzie na to czas
-Oczywiście,że tak – chwycił mnie za rękę -pójdziesz ze mną na imprezę do Gabe ?
-Pewnie – uśmiechnęłam się ,kelner przyniósł jedzenie i zaczęliśmy je konsumować, było przepyszne a wino idealnie pasowało do dania, po chwili zadzwonił mój telefon.
-Halo ?
-Holly przyjedź do domu- usłyszałam zapłakaną Vicky
-Co się stało ?
-Przyjedź – powiedziała
-Dobrze już jadę – rozłączyłam się i szybko wstałam
-Czemu już wychodzimy i co się stało ?
-Właśnie nie wiem co się stało ale zapłakana Vicky do mnie dzwoniła chodź jedziemy- wstał i poszliśmy szybko do samochodu w ciągu 10 minut dojechałam do domu, o mało mandatu bym nie dostała. Weszliśmy do środka i zobaczyłam leżącą Vicky przy schodach. Miała złamaną rękę.
-Dalej chodź zabierzmy ją do samochodu i jedziemy do szpitala - Matt pomógł jej wstać, zaprowadził do auta, zakluczyłam drzwi i pojechaliśmy. Wchodząc do środka, pani stojąca za recepcją od razu zawołała chirurga który wziął Vicky do gabinetu ale nie kazał nam wchodzić. Usiadłam na krzesełku wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do taty ,Matt usiadł obok mnie i objął ramieniem. Tata nie odbierał więc postanowiłam zadzwonić do mamy.
-Mamo halo ?
-Tak córciu
-Mamo bo jest taka sprawa Vicky złamała sobie rękę
-Jak to ? Ale pojechałaś z nią do szpitala ?
-Tak, możesz przyjechać do nas ?
-Niestety nie mogę córciu potrzebują mnie tu w firmie
-Ale mamo...
-Kochanie chodź kąpiel gotowa – usłyszałam jakiś męski głos
-Mamo kto to ?
-Holly muszę już kończyć pozdrów ode mnie Vicky i życz jej powrotu do zdrowia, pa- i się rozłączyła , co to miało być ! Z kim mama tam jest, i dlaczego powiedział do niej kochanie ? Muszę pomyśleć co mam zrobić, jedyne wyjście jakie mi przychodzi to powiedzieć to tacie , postanowiłam napisać do niego sms'a ,że Vicky jest w szpitalu, po niecałej godzinie już był u nas.
-Gdzie Vicky ?
-W gabinecie lekarskim – odpowiedziałam
-Dzwoniłaś do mamy ?
-Tak dzwoniłam i muszę Ci coś ważnego powiedzieć...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
No i rozdział 6 dodany, wybaczcie ,że się spóźniłam o jeden dzień ;) Mam nadzieję,że tocząca się akcja was mocno wciągnęła , a będzie się dużo działo : )

Następny rozdział będzie dodany w niedzielę a jeśli nie w niedzielę to poniedziałek :) 
 Miłego czytania i Pozdrawiam ;*

niedziela, 21 września 2014

Rozdział 5

Siedzieli u niego w pokoju na łóżku. Peter przyniósł szklankę soku sobie i Carmen.
-Słyszałaś ,że Gabe robi imprezę w sobotę u siebie na chacie ?
-No coś tam mi wspominał, ale rodzice mu na to pozwolą ? - odezwała się
-Ich w ogóle nie ma być, wyjeżdżają na jakąś konferencję czy coś
-No to będzie ostry melanż – uśmiechnęła się
-A z kim tam idziesz ?
-Hmm szczerze nie mam z kim iść , ale może zaproponuje to Mattowi
-Ale Matt jest z Holly przecież on się nie zgodzi – odparł patrząc na nią
-No i co z tego ? Każdy facet leci na taką laskę jak ja , więc co za problem rozwalić ten związek ? On będzie mój...- powiedziała z szyderczym uśmiechem
-Nie uda Ci się to ,widać,że Matt bardzo kocha Holly – Carmen przysunęła się do niego , zaczęła jeździć mu ręką od kolana w górę , pocałowała go namiętnie , po chwili spojrzała mu w oczy
-Słodziaczku może pomożesz mi rozwalić ten związek hmm ? - miziała go po ręce
-Nie, nie będę komplikował życia mojemu przyjacielowi
-Dam Ci to co nie da Ci żadna inna – pocałowała go, wstała i zaczęła się rozbierać do naga
-Zgadzam się – powiedział patrząc na nią jak zaczarowany , Matt cały czas wszystko obserwował a w jego oczach widziałam zadowolenie a zarazem podniecenie , Peter i Carmen zaczęli grę wstępną na sam widok tego zrobiło mi się nie dobrze, postanowiłam wyjść jak najszybciej na spacer, ubrałam kurtkę i trampki bo trochę chłodno na dworze było, Matt nawet nie zauważył ,że wyszłam. To był zły pomysł z tym całym wrobieniem Carmen, po co ja się na to zgodziłam ?! Żałuję ,że to zrobiłam...teraz jeszcze gorzej cierpię niż cierpiałam. Szłam z schyloną głową bo nie miałam ochoty na nikogo patrzeć, jedyne na co miałam ochotę to na płacz. W pewnym momencie potknęłam się o kogoś.
-Oj przepraszam- odparłam a przede mną stał wysoki, umięśniony , czarno włosy z zielonymi oczami mężczyzna
-Nic się nie stało – odparł z uśmiechem – Nie boisz się chodzić sama tak późnym wieczorem ?
-Nie bardzo , w sumie obojętne mi to
-Może przejść się z Tobą ? Tak w ogóle to jestem Scott – podał mi rękę
-Holly i bardzo chętnie się z Tobą przejdę – odwzajemniłam jego uścisk , i ruszyliśmy do przodu w stronę parku
-Nie mieliśmy okazji się jeszcze poznać, widzę Cię tylko rano jak jedziesz gdzieś z jakąś dziewczyną
-Skąd to wiesz ? -zapytałam zdziwiona
-Jestem Twoim sąsiadem – uśmiechnął się
-Tak długo tu mieszkam i nigdy nie mogłam Cię zauważyć, może dlatego ,że ciągle się uczę
-Rozumiem, wykształcenie to podstawa – bardzo dobrze nam się rozmawiało, nawet nie zauważyłam,że minęła już godzina odkąd mnie w domu nie ma
-Muszę już iść – odezwałam się
-Odprowadzę Cię,może dasz się zaprosić na kawę , jutro ? -zapytał gdy staliśmy na moim podjeździe
-Chętnie , ale jako koleżanka
-Oczywiście ,że jako koleżanka – pożegnałam się z nim i weszłam do domu , Matt stał na dole i miał wkurzoną minę.
-Gdzie byłaś ?
-Na spacerze
-Dlaczego beze mnie ? -widziałam wściekłość w jego oczach
-Bo byłeś zajęty oglądaniem nagiej Carmen i zabawiania się jej z Peterem ! -krzyknęłam bo już wytrzymać nie mogłam z nerwów
-Mogłaś powiedzieć,że gdzieś idziesz !
-A co nie słyszałeś otwieranych drzwi ? Nie bo zajęty byłeś, wiesz co idź sobie do niej skoro nie zwracasz uwagi na mnie...widać,że wolisz ją bo co ? Bo jest łatwa i z pewnością da Ci szybciej niż ja ? Wiesz co ja mam tego już dosyć, weź ten łańcuszek i wsadź sobie go w dupę ! - rzuciłam w niego łańcuszkiem, Matt wziął go, wyszedł z domu trzaskając drzwiami , z oczu zaczęły mi cieknąć łzy, oparłam się o ścianę i wybuchłam całkiem płaczem, dlaczego on mnie tak krzywdzi, nie rozumie tego ,że go tak bardzo kocham ! Usiadłam , schowałam głowę w ramionach , po chwili poczułam kogoś rękę na głowie.
-Ej nie płacz- usłyszałam głos Vicky – On jest głupi, nigdy go nie lubiłam tak szczerze, nie jest wart Ciebie jesteś za ładna dla niego moim zdaniem, nie płacz bo jak płaczesz wyglądasz brzydko i tusz Ci się rozmaże – przytuliła mnie – będziesz wyglądać jak wampir. Jej słowa troszkę mnie pocieszyły, przytuliłam się do niej, tak bardzo się cieszyłam,że mam taką siostrę, mimo,że jest młodsza i czasem mnie wkurza to i tak ją kocham. Wstałam otarłam łzy , poszłam do pokoju, wzięłam piżamę i poszłam się kąpać. Siedziałam w wannie pełnej gorącej wody, nie mogłam w to uwierzyć co dziś się stało, już się przekonałam jaka jest Carmen...a Matt jak się zachował...boli mnie to i to bardzo.

* * *

Wstają rano nie miałam ochoty na nic, ubrałam się w szorty w kolorze brzoskwini, do tego luźną bluzkę miętową , białe trampki, wykonałam lekki makijaż, związałam koczka. Przez całą drogę byłam zamyślona , nie wiedziałam do końca gdzie jadę. Gdy weszłam do szkoły poszłam pod salę matematyczną, nie zwracałam uwagi ani na Carmen ani na Matta , podeszłam do Jessiki i się z nią przywitałam buziakiem w policzek.
-Możemy pogadać ?- zapytał Matt
-Nie – odpowiedziałam
-Holly błagam
-Nie , nie będę z Tobą gadać, jestem na Ciebie wściekła, zła a zarazem smutna , daj mi dziś spokój -weszłam do klasy

* * *

Jestem już w domu , całe szczęście bo miałam już dość tej szkoły. Rzuciłam torbę na łóżko, wzięłam zeszyty i zaczęłam odrabiać lekcje, spakowałam się na jutro , uszykowałam rzeczy i po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół
-Hej – przed drzwiami stał Scott
-Hej- odpowiedziałam zdziwiona
-Mieliśmy iść dziś na kawę – odparł
-Ahh tak , przepraszam zapomniałam, czekaj wezmę torebkę i możemy iść. Pojechaliśmy do najlepszej kawiarni w mieście. Zamówiłam sobie Capuccino z bitą śmietaną i posypką czekoladową.
-Coś się stało ?
-Nie a czemu pytasz ?
-Bo masz trochę zwieszoną minę – odparł
-No w sumie stało się – odpowiedziałam ze smutkiem
-Opowiadaj , może jakoś pomogę -zaproponował
-No więc chodzi o to ,że jestem w związku, w sumie sama nie wiem czy w nim jestem , bo pojawiła się w naszym życiu dziewczyna , która bardzo namieszała w naszym związku, mój chłopak widocznie coś do niej ma , ostatnio próbowaliśmy się przekonać jaka jest no i napalał się na jej nagie ciało..- zaczęłam mu opowiadać ze szczegółami jak to było z tym nagraniem, jego mina była zaszokowana i pełna litości oraz zrozumienia.
-Jejku to przykre co Cię spotkało, jesteś piękną dziewczyną , nie powinnaś się tak smucić, nie zasługujesz na smutek i na niego – odparł
-Kocham go – odparłam
-Rozumiem , miałem podobne uczucia te co Ty masz do swojego chłopaka ,ale one znikły bo w moim życiu pojawił się mężczyzna , z którym moja dziewczyna mnie zdradziła..
-To musiało być okropne- odparłam ze smutkiem, Scott się przybliżył i mnie przytulił , chciałam się od niego szybko odsunąć ale sam mnie puścił
-Rozumiem nie chcesz żebym Cię przytulał bo jesteś wierna swojemu chłopakowi
-No tak w końcu to jest ważne w związku – lekko się uśmiechnęłam
-A powiedź mi jak ma na imię i nazwisko ta dziewczyna może ją znam -zaproponował
-Carmen Corsbey
-Przecież to moja....

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
 No i rozdział 5 już dodany ;) Mam nadzieję,że akcja was bardzo wciągnie bo powiem,że dziać będzie się dużo ^^

Rozdział 6 pojawi się za tydzień ^^
Zapraszam do czytania ;*

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 4

-Widziałam jak coś kupował, a gdy zapłacił ona go przytuliła – czułam jeszcze mocniejszy ból , czułam,że zaraz zapadnę się podziemie, chociaż już tego pragnęłam, nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam płaczem.
-Holly nie płacz spokojnie- przytuliła mnie
-Muszę do domu- wstałam i wyszłam , szłam ulicą nie zwracając uwagi na przechodniów, z oczu ciekły mi łzy i zamazywały mi pole widzenia. Po chwili ktoś chwycił mnie za rękę. Odwróciłam się
-Czemu płaczesz ?- zapytał Matt
-Nie Twoja sprawa, zostaw mnie w spokoju !- wzięłam uwolniłam swoją dłoń z jego uścisku i pobiegłam do domu, trzasnęłam drzwiami wejściowymi, pobiegłam do swojego pokoju , zakluczyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko, z oczu leciały mi łzy a życie stawało się dla mnie szare. Postanowiłam wejść na Facebooka by zobaczyć czy może jest moja przyjaciółka, tak bardzo jej potrzebowałam teraz. Zalogowałam się , spojrzałam na listę dostępnych osób i nie było jej ,ale za to wyskoczyła mi wiadomość od Carmen „ Naciesz się swoim chłoptasiem bo nie długo on będzie mój !'' Szybko się wylogowałam , nie miałam ochoty pisać z tą dziewczyną. Usiadłam na krześle i patrzyłam w okno.
-Kochanie coś się stało? -usłyszałam głos taty
-Nic takiego chcę być sama – odparłam
-Otwórz drzwi masz gościa – odpowiedział
-Nie chcę , niech ten ktoś sobie idzie , nie mam ochoty na odwiedziny
-Holly błagam wytłumacz mi co się dzieje, ja nie wiem co ja mam robić, proszę otwórz te cholerne drzwi i porozmawiaj ze mną – usłyszałam głos Matta
-Nie !! - po chwili usłyszałam prze kluczajace się drzwi
-Dobrze,że mamy klucz zapasowy – powiedział tata , myślałam,że w tym momencie go zabiję, Matt wszedł a tata zszedł na dół
-Nie wyjdę stąd tak długo dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz – odparł i usiadł na moim łóżku , odwróciłam głowę i dalej patrzyłam w okno, nastała długa cisza , po godzinie się odezwałam
-Najpierw Ty powinieneś mi wytłumaczyć wszystko a nie ja
-Ja niby co mam Ci tłumaczyć ?
-To czemu byłeś z Carmen u Jubilera, co robiłeś z nią w parku i dlaczego tyle czasu z nią spędzasz...
-W parku tak jak mówiłem spotkałem ją przypadkiem, wychodzę z nią bo mnie poprosiła żebym pokazał jej miasto a to u Jubilera nie wiem kto Ci powiedział ,ale spieprzył niespodziankę – odparł
-Niespodziankę?! Przytulanie uważasz za niespodziankę ?!- odwróciłam się do niego, nie mogłam już wytrzymać
-To ona mnie przytuliła i życzyła mi wszystkiego dobrego – z kieszeni wyciągnął łańcuszek z modrakowym świecącym serduszkiem -miałem Ci do dać bo dzisiaj mija nam 6 miesiąc – podszedł do mnie i mnie przytulił
-To i tak nic nie zmienia ,że jestem wściekła- odparłam , spojrzał się na mnie zdziwionymi oczami, odpaliłam laptopa i pokazałam mu wiadomość od Carmen , widziałam jak w jego oczach narasta gniew.
-Co za suka ! -wrzasnął – chciała rozwalić nam wszystko, teraz to wyjaśnia Twoje zachowanie, skoro ma tak pogrywać to zróbmy jej nauczkę , namówię kolegów żeby się o nią bili, żeby z każdym się umówiła, zobaczymy jaka ona jest, zamontujemy im kamery w bluzach żeby widzieć i słyszeć co ona do nich mówi i co robi – odparł i usiadł obok mnie
-Nawet dobry pomysł – spojrzałam na niego – przepraszam- powiedziałam
-Nie masz za co przepraszać , teraz rozumiem Twoje zachowanie- pocałował mnie , położyliśmy się na łóżku i oglądaliśmy sobie film „Yamaksi Synowie Wiatru '' Matt cały czas mnie zaczepiał i głaskał ,po całym ciele przechodziły mnie przyjemne dreszcze...

* * *

Obudziłam się o 5.30 , jak zawsze się nie wyspałam, poszłam wykonać poranną toaletę , ubrałam ciemne jeansy , niebieską bokserkę trochę luźniejszą do tego skórzaną kurtkę, pomalowałam oczy tylko tuszem a usta bezbarwnym błyszczykiem, włosy zostawiłam rozpuszczone, zeszłam na dół z torbą, Vicky o dziwo siedziała już w kuchni i czytała jakąś kartkę.
-Co to za kartka ? -zapytałam a jej mina była smutna
-Mama na niej pisze,że śniadanie mamy w chlebaku a ona na 5 dni wyjeżdża do Los Angeles bo potrzebują jej tam w jakiejś firmie
-Vicky nie smuć się- przytuliłam ją – chodź musimy jechać do szkoły – wzięłam śniadanie , parę złotych na picie, ubrałam czarne szpilki i pojechałyśmy do naszego centrum kształcenia.
Ruszyłam pod salę biologiczną- Carmen jak zwykle stała wśród chłopaków , przywitałam się z dziewczynami a Matt do mnie podszedł i mnie pocałował.
-Witam moją piękność, widzę ,że łańcuszek dzisiaj założyłaś – chwycił go w dłoń
-Jak bym nie mogła nosić prezentu od Ciebie hmmm – uśmiechnęłam się i przytuliłam , widziałam jak Carmen patrzy złowrogo. Przyszła do nas Pani Dyrektor pod salę, wszyscy dziwnie się spojrzeli na siebie.
-Pani Patenson dzisiaj nie będzie, macie dwie godziny okienka- powiedziała i poszła , wszyscy się ucieszyli.
-Kochanie a może zaczniemy naszą akcję- powiedział mi do ucha a ja kiwnęłam głową, Matt zawołała chłopaków i powiedział o co chodzi , Ci się zgodzili gdy dowiedzieli się co Carmen chciała zrobić. Podeszli do niej i wszyscy zaczęli ją podrywać , dotykać a ona się nie sprzeciwiała, już wiedziałam jaka ona jest wystarczyło na nią popatrzeć.

* * *

Po zajęciach pojechałam z Mattem do mnie, Matt miał urządzenie gdzie widział wszystko co robi Carmen z  Peterem...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
 No i rozdział 4 już się pojawił ^^ myślę i mam nadzieję,że wam się spodoba ;) 
 Komentarze mile widziane ;) 

Rozdział 5 pojawi się za tydzień :D 
Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 3

Pobiegłam szybko na górę do swojego pokoju, włączyłam laptopa, usiadłam na łóżku , zalogowałam się na Skype, spojrzałam na listę znajomych i akurat moja najlepsza przyjaciółka była dostępna, niestety mieszkała w Polsce więc nasz jedyny kontakt to były rozmowy na Skypie lub pisanie wiadomości na Facebooku, przez to,że kiedyś mieszkałam w Polsce bardzo dobrze umiałam ten język.
-Hej Kochana – odpowiedziała gdy odebrała połączenie
-Hej..- odparłam ze smutkiem
-Ej co się dzieje ? -zapytała
-Nic mi nie mów , doszła do nas do klasy nowa dziewczyna i już namieszała w moim życiu
-Jaka dziewczyna ?
-Wpisz sobie na Facebooka Carmen Corsbey – widziałam jak wystukuje jej imię na klawiaturze
-Wow , no ładna to ona jest – odpowiedziała
-Dzięki za pocieszenie – dodałam z sarkazmem
-Ej Ty też jesteś ładna, weź przestań jeśli Matt Cię kocha to nie zrani Cię
-Miejmy nadzieję...

* * *

Obudziłam się po 10 , wstałam z łóżka , poszłam do łazienki, umyłam zęby ubrałam na siebie dres , związałam włosy w luźnego koczka , zeszłam na dół do kuchni gdzie usłyszałam głos mamy.
-Hej mamuś – powiedziałam a ona mnie przytuliła
-Cześć córuś , jak tam w szkole ? Nieźle sobie z domem poradziłaś
-W szkole jak w szkole, nuda, nauka , zaliczenia, idzie mi dość nieźle , nie narzekam i dzięki mamo
-No to dobrze – uśmiechnęła się , poszłam uszykować sobie kanapki oraz kawę rozpuszczalną z mlekiem, usiadłam do stołu i zaczęłam konsumować jedzenie. Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku i przytuliłam się do poduszki, w tym momencie zaczął wibrować mi telefon , który znajdował się w mojej kieszeni w spodniach. Spojrzałam na ekran, była to wiadomość od Matta , „Kochanie wybacz mi za wczorajszy incydent , nie chciałem tak postąpić , mam nadzieję,że mi wybaczysz'' długo myślałam co mu odpisać ,ale nic mi do głowy nie mogło wpaść więc postanowiłam napisać „Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać, pa'' , wyłączyłam telefon a z oczu poleciała mi łezka. , leżałam tak 3 godziny gdy usłyszałam jak mama z kimś rozmawia w korytarzu i wypowiedziała moje imię , po chwili moje drzwi się otworzyły a w nich stanął Matt z dużym bukietem czerwonych róż.
-Holly błagam wybacz mi- uklęknął przede mną i wręczył mi bukiet kwiatów
-Wybaczam Ci, ale to nie oznacza,że ja to zapomnę i mam prośbę – spojrzałam na niego
-Jaką ?
-Masz przestać się spotykać z tą całą Carmen ! - wrzasnęłam
-Ale przecież to tylko koleżanka – powiedział
-No to co z tego, nie chcę żebyś się z nią spotykał !
-Zazdrosna jesteś ?
-Może- odparłam z złością w oczach
-Kochanie o co Ty zazdrosna jesteś , przecież jesteś piękna i nie masz czym się martwić – przytulił mnie
-Miło to słyszeć , ale i tak nie chcę żebyś się z nią spotykał
-No dobrze – odparł i mnie pocałował , położyliśmy się na łóżku , leżeliśmy wtuleni w siebie i patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

* * *

Obudziwszy się o 9 rano miałam na sobie ten sam dres co wczoraj , obok mnie nie było Matta najwidoczniej musiałam zasnąć a on pojechał do domu. Poszłam do łazienki się wykapać, przebrać , umyć i wysuszyć włosy, spięłam je w kucyka , poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie , które przyszykowała mama. Po śniadaniu postanowiłam pobiegać, poszłam do parku , gdy biegłam coś mi się rzuciło w oczy , zatrzymałam się i schowałam za dużym dębem, na ławce siedziała Carmen z Mattem ! Co on tam robi ?! Przecież powiedziałam mu,że nie chcę żeby się spotykali, czułam jak gotuje się we mnie krew, postanowiłam pójść do niego i powiedzieć mu co myślę.
-Wiesz co Matt mam dość ! Powiedziałeś,że nie będziesz się z nią spotykał ! I co ? Siedzisz sobie z nią w parku ! Jesteś dupkiem ! -odwróciłam się i poszłam przed siebie, poczułam chwytającą mnie dłoń , osoba , która mnie trzymała, gwałtownie mnie obróciła do siebie , był to Matt
-Nie spotkałem się z nią , tylko przypadkiem natknąłem się na nią w parku gdy szedłem do Ciebie , wczoraj szybko zasnęłaś – tłumaczył się
-Wiesz co , takie kłamstwa możesz wciskać swojej mamie , ale nie mi , gdy ona pojawiła się w naszym życiu , wszystko zaczęło się walić, nasz związek na tym cierpi nie widzisz tego ?
-Cierpi?niby czym ? Tym,że masz wybuchy zazdrości ?
-Nie zazdrości, ale bólu, Tęsknoty za Tobą, kiedyś potrafiłeś codziennie ze mną spędzać czas a gdy ona się pojawiła czas poświęcasz kolegom i jej , po czym jesteś pijany w trupa i jeszcze molestujesz mnie w własnym domu kiedy ja sobie tego nie życzę- wyrwałam mu swoją dłoń z uścisku i pobiegłam do domu, miałam wszystkiego dosyć, minęły 3 dni odkąd ona tu jest a już wszystko wisi na włosku. Weszłam szybko do środka, zdjęłam buty , pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, zaczęłam płakać , łzy ciekły mi ciurkiem , po chwili usnęłam. Przebudził mnie dzwonek mojego telefonu, była 15.30 spojrzałam na ekranik i wyświetlił mi się numer Jessiki , odebrałam.
-Hej- powiedziałam przyduszonym głosem
-Hej, coś się stało ?
-Nic – odparłam
-Masz taki przyduszony głos jak by coś się stało
-Nic , naprawdę wszystko jest w porządku, możliwe, że Vicky mnie zaraziła – musiałam się jakoś wykręcić
-To nie dobrze, masz czas się spotkać ? , chyba ,że z Mattem siedzisz -zapytała
-Nie , nie siedzę z nim ,możemy się spotkać ale dopiero za godzinę bo drzemałam i muszę się przebrać, pomalować i umyć- w oczach miałam łzy gdy wypowiedziała imię Matt , ale nie chciałam jej mówić co się stało
-Okej, ! To do zobaczenia
-Do zobaczenia
Tak jak powiedziałam Jessice tak zrobiłam, wsiadłam w samochód i pojechałam do niej. Zapukałam do drzwi a ona od razu mi otworzyła.
-Hej- przytuliła mnie
-Cześć – uśmiechnęłam się
-Chcesz kawy lub herbaty ?
-Kawy – poszła do kuchni a mnie skierowała do salonu, przyszła postawiła kubek na stoliczku przy kanapie i usiadła
-Holly muszę Ci coś powiedzieć – zaniepokoiłam się gdy to usłyszałam
-Co takiego ?
-Bo wczoraj spotkałam Matta i Carmen u Jubilera
-Co takiego ?!...- myślałam,że zaraz mi pęknie serce..

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
 No i 3 rozdział dodany ;) mam nadzieję,że wam się spodoba ^^ Czekam na komentarze, które są mile widziane ;) 

A rozdział 4 będzie dodany za tydzień bo jestem w trakcie jego pisania ^^
 Pozdrawiam i miłego czytania ;* 

niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 2

Budzik wyrwał mnie ze snu i od razu podniosłam się na nogi, po chwili przypomniał mi się mój sen..był straszny, co to był za mężczyzna i dlaczego ta dziewczynka była podobna do mnie jak byłam mała ? Nic z tego nie rozumiem , nic a nic...Postanowiłam nie myśleć o tym, wyłączyłam budzik i poszłam do łazienki , ubrałam zwiewną sukienkę w kolorze fuksji na cienkich na ramkach , pomalowałam usta w odcieniu jasnego różu , zrobiłam kreski eyelinerem i pomalowałam rzęsy tuszem. Skierowałam się do kuchni szykować śniadanie do szkoły, dziś postanowiłam zrobić kanapki z sałatą i pomidorem, spakowałam swoje jedzenie a siostry jak zawsze zostawiłam na stole w kuchni i poszłam ją obudzić.
-Vicky czas wstawać- powiedziałam ,ale ona nie drgnęła -Vicky to nie śmieszne wstawaj ! -wrzasnęłam na nią by lepiej usłyszała lecz nadal tak leżała, postanowiłam do niej podejść i zobaczyć puls czy w ogóle żyje, tętno miała , słabe ale było, dotknęłam jej czoła , okazało się,że ma gorączkę, szturchałam ją lekko aż w końcu się przebudziła, poszłam po termometr i zmierzyłam jej temperaturę, wynosiła 38 stopni.
-Zostajesz dzisiaj w domu, masz co dwie godziny mierzyć sobie temperaturę i pisać do mnie jak sobie zmierzysz , śniadanie masz na stole, zjedź je i weź Febrisan ,który znajduje się w pierwszej sztufadzie w salonie
-Okej – odpowiedziała lekko ochrypłym głosem i położyła się z powrotem , poszłam do korytarza, ubrałam czarne szpilki , wzięłam torbę i ruszyłam do samochodu za kluczając drzwi.
W szkole zjawiłam się 5 minut wcześniej niż zazwyczaj. Akurat pod salą siedzieli już moi znajomi i mój ukochany, przywitałam się z nim i pozostałymi osobami.
-Słyszałaś ,że dzisiaj ma przyjść ktoś nowy do klasy ?- zapytała mnie Marnie
-Nie , nic mi o tym nie wiadomo- odparłam zdziwiona , po pewnym momencie zjawiła się długonoga blondynka z niebieskimi oczami, dużym biustem , smukłą sylwetką i śnieżnobiałym uśmiechem.
-Hej jestem Carmen- odpowiedziała łagodnym głosem
-Hej- wszyscy się z nią przywitali i przedstawili się
-Ładna sukienka – spojrzała na mnie i wskazała na nią palcem
-Dziękuję – uśmiechnęłam się , po chwili zauważyłam,że patrzy się na mojego chłopaka czarującym spojrzeniem a on na nią, odwróciłam głowę i patrzyłam w inne miejsce.
Zajęcia zleciały szybko, wszyscy zachwycali się nową osobą..nie było nic w niej szczególnego, cycata wysoka blondynka, no ,ale ładna też jest.

* * *

Po szkole pojechałam do domu , pobiegłam do pokoju siostry zobaczyć jak się czuje, siedziała na łóżku i coś rysowała.
-I jak lepiej Ci ? -zapytałam
-Tak – uśmiechnęła się i pokazała mi obrazek była na nim mama, bardzo pięknie rysowała , miała wielki talent- bardzo mi brakuje jej w domu szkoda,że tyle pracuje
-Nic na to nie poradzimy , mama ma taką pracę i ciężko na nas zarabia- usiadłam obok niej na łóżku
-Wiesz co Ci powiem ? Jesteś podobna do mamy bardziej niż ja, masz takie długie brązowe włosy, niebieskie oczy z domieszką szarego, pełne usta, mały nos, jesteś wysoka i zgrabna jak mama, jesteś moją siostrą , ale przez to ,że jej nie ma i jesteś do niej podobna traktuję Cię jak ją, kocham Cię chociaż rzadko Ci to okazuje bo nie słucham Cię i się sprzeciwiam – gdy to usłyszałam z oczu pociekła mi łezka, nie miałam pojęcia ,że moja własna siostra mnie tak spostrzega.
-Jesteś kochaną siostrą- przytuliłam ją i poszłam robić porządki w domu, posprzątałam kuchnię, łazienkę , salon, swój pokój i rodziców. Gdy skończyłam pracę usiadłam przed laptopem. Połączyłam się z siecią i zalogowałam na Facebooka, przeglądałam posty aż trafiłam na pewne zdjęcie, była na nim Carmen z Mattem , Camilą, Violettą i Gabem , poczułam rosnącą w sobie złość i zazdrość, wzięłam telefon do ręki i napisałam Mattiemu sms'a „ Fajnie się bawiło z Carmen i resztą, nawet nie raczyłeś mnie powiadomić !! co Ty sobie myślisz....! '' byłam na niego cholernie wściekła a zarazem mnie to zabolało, ponieważ na zdjęciu ją obejmował. Po nie całej minucie usłyszałam dźwięk mojego telefonu, Matt mi odpisał „ Nic sobie nie myślę, poszliśmy po szkole do parku na piwo, byłaś zajęta, sama mówiłaś,że Twoja siostra jest chora...nie chciałem Ci tyłka zawracać i nie masz co być zła, Kocham Cię '' , mimo tego,że tak napisał ból nadal nie znikał, rzuciłam telefon na łóżko , napisałam post na Facebooku i dodałam status smutna. Wiedziałam już po jej minie i tym jak patrzyła na niego ,że chce mi go odebrać , Matt pociągał każdą dziewczynę był wysoki, miał gęste trochę dłuższe włosy koloru brązowego zaczesane do tyłu coś w stylu Taylora Lautnera, był umięśniony i dobrze się ubierał. Przez to myślenie zgłodniałam, zeszłam do kuchni i przyszykowałam sobie kolację , zaparzyłam herbatę, po posiłku poszłam się wykąpać , pobiegłam do pokoju rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

* * *

Wstając rano nie miałam ochoty na nic, wczorajsze zdjęcie pojawiało mi się przed oczami. Poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę, dziś był piątek więc w końcu jutro się wyśpię i odpocznę, dziś postanowiłam założyć jeansowe szorty i luźną białą bluzkę z napisem ROCK , związałam włosy w koczka, usta pomalowałam jasno różowym błyszczykiem , oczy zrobiłam tylko tuszem , weszłam do kuchni i wyciągnęłam z chlebaka drożdżówki , które kupił nam tata i zostawił nam pieniądze na jakieś bułki i picie jakbyśmy zgłodniały, Vicky dobrze się dziś czuła więc poszłam ją obudzić, szykowała się a ja w tym czasie założyłam moje białe Conversy z wysokim stanem zarzuciłam torbę i poszłam do samochodu, gdy zajechałyśmy pod szkołę skierowałam się prosto do sali gdzie odbywała się lekcja matematyki. Stali już tam wszyscy , Carmen rozmawiała z Mattem i dotknęła jego ręki, ruszyłam szybciej przed siebie.
-Witaj Kochanie – podeszłam do Matta, dałam mu buzi w usta i zmroziłam ją wzrokiem – Co Ty na to Misiaczku ,żebyś przyjechał dziś po szkole do mnie ? -zapytałam słodkim głosikiem
-Dobry pomysł, ale najpierw umówiłem się z Carmen , Camilą i Gabem na piwo – odparł
-Okej jak sobie chcesz- odparłam i poszłam do mojej koleżanki Jessiki ,z nią miałam najlepszy kontakt w klasie i traktowałam ją jak przyjaciółkę.
-Nie przejmuj się – powiedziała i mnie przytuliła
Weszliśmy do klasy i oczywiście nasza Pani Profesor zaczęła lekcję od 15 minutowej kartkówki z ostatnich trzech lekcji.
Po zakończeniu zajęć pojechałam do domu w złym humorze, wchodząc do środka skierowałam się do swojego pokoju, odrobiłam lekcje i czekałam na Matta , po 3 godzinach usłyszała dźwięk dzwonka do drzwi. Pobiegłam na dół i otworzyłam, stał tam Matt całkiem pijany, podszedł do mnie zaczął mnie całować i przywarł do ściany, czułam jak jego ręce wędrują mi pod bluzkę odpinając mi stanik.
-Matt przestań ! Puść !- zaczęłam mu się wyrywać
-Nie puszczę, chcę Cię , jesteś taka sexy – znów zaczął mnie całować a ja go odepchnęłam i walnęłam mu z otwartej dłoni w twarz , wypchnęłam za drzwi i szybko je zamknęłam...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
 Rozdział 3 będzie dodany za tydzień ;)

Co sądzicie o tym rozdziale ? ^^ Mam nadzieję,że się podoba ;) niestety muszę was poinformować,że jak zacznie się szkoła to możliwe,że rozdziały będą dodawane co miesiąc a jeśli mi się uda napisać jakiś to co tydzień zobaczy się jeszcze ;) 

Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*