Translate

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 4

-Widziałam jak coś kupował, a gdy zapłacił ona go przytuliła – czułam jeszcze mocniejszy ból , czułam,że zaraz zapadnę się podziemie, chociaż już tego pragnęłam, nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam płaczem.
-Holly nie płacz spokojnie- przytuliła mnie
-Muszę do domu- wstałam i wyszłam , szłam ulicą nie zwracając uwagi na przechodniów, z oczu ciekły mi łzy i zamazywały mi pole widzenia. Po chwili ktoś chwycił mnie za rękę. Odwróciłam się
-Czemu płaczesz ?- zapytał Matt
-Nie Twoja sprawa, zostaw mnie w spokoju !- wzięłam uwolniłam swoją dłoń z jego uścisku i pobiegłam do domu, trzasnęłam drzwiami wejściowymi, pobiegłam do swojego pokoju , zakluczyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko, z oczu leciały mi łzy a życie stawało się dla mnie szare. Postanowiłam wejść na Facebooka by zobaczyć czy może jest moja przyjaciółka, tak bardzo jej potrzebowałam teraz. Zalogowałam się , spojrzałam na listę dostępnych osób i nie było jej ,ale za to wyskoczyła mi wiadomość od Carmen „ Naciesz się swoim chłoptasiem bo nie długo on będzie mój !'' Szybko się wylogowałam , nie miałam ochoty pisać z tą dziewczyną. Usiadłam na krześle i patrzyłam w okno.
-Kochanie coś się stało? -usłyszałam głos taty
-Nic takiego chcę być sama – odparłam
-Otwórz drzwi masz gościa – odpowiedział
-Nie chcę , niech ten ktoś sobie idzie , nie mam ochoty na odwiedziny
-Holly błagam wytłumacz mi co się dzieje, ja nie wiem co ja mam robić, proszę otwórz te cholerne drzwi i porozmawiaj ze mną – usłyszałam głos Matta
-Nie !! - po chwili usłyszałam prze kluczajace się drzwi
-Dobrze,że mamy klucz zapasowy – powiedział tata , myślałam,że w tym momencie go zabiję, Matt wszedł a tata zszedł na dół
-Nie wyjdę stąd tak długo dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz – odparł i usiadł na moim łóżku , odwróciłam głowę i dalej patrzyłam w okno, nastała długa cisza , po godzinie się odezwałam
-Najpierw Ty powinieneś mi wytłumaczyć wszystko a nie ja
-Ja niby co mam Ci tłumaczyć ?
-To czemu byłeś z Carmen u Jubilera, co robiłeś z nią w parku i dlaczego tyle czasu z nią spędzasz...
-W parku tak jak mówiłem spotkałem ją przypadkiem, wychodzę z nią bo mnie poprosiła żebym pokazał jej miasto a to u Jubilera nie wiem kto Ci powiedział ,ale spieprzył niespodziankę – odparł
-Niespodziankę?! Przytulanie uważasz za niespodziankę ?!- odwróciłam się do niego, nie mogłam już wytrzymać
-To ona mnie przytuliła i życzyła mi wszystkiego dobrego – z kieszeni wyciągnął łańcuszek z modrakowym świecącym serduszkiem -miałem Ci do dać bo dzisiaj mija nam 6 miesiąc – podszedł do mnie i mnie przytulił
-To i tak nic nie zmienia ,że jestem wściekła- odparłam , spojrzał się na mnie zdziwionymi oczami, odpaliłam laptopa i pokazałam mu wiadomość od Carmen , widziałam jak w jego oczach narasta gniew.
-Co za suka ! -wrzasnął – chciała rozwalić nam wszystko, teraz to wyjaśnia Twoje zachowanie, skoro ma tak pogrywać to zróbmy jej nauczkę , namówię kolegów żeby się o nią bili, żeby z każdym się umówiła, zobaczymy jaka ona jest, zamontujemy im kamery w bluzach żeby widzieć i słyszeć co ona do nich mówi i co robi – odparł i usiadł obok mnie
-Nawet dobry pomysł – spojrzałam na niego – przepraszam- powiedziałam
-Nie masz za co przepraszać , teraz rozumiem Twoje zachowanie- pocałował mnie , położyliśmy się na łóżku i oglądaliśmy sobie film „Yamaksi Synowie Wiatru '' Matt cały czas mnie zaczepiał i głaskał ,po całym ciele przechodziły mnie przyjemne dreszcze...

* * *

Obudziłam się o 5.30 , jak zawsze się nie wyspałam, poszłam wykonać poranną toaletę , ubrałam ciemne jeansy , niebieską bokserkę trochę luźniejszą do tego skórzaną kurtkę, pomalowałam oczy tylko tuszem a usta bezbarwnym błyszczykiem, włosy zostawiłam rozpuszczone, zeszłam na dół z torbą, Vicky o dziwo siedziała już w kuchni i czytała jakąś kartkę.
-Co to za kartka ? -zapytałam a jej mina była smutna
-Mama na niej pisze,że śniadanie mamy w chlebaku a ona na 5 dni wyjeżdża do Los Angeles bo potrzebują jej tam w jakiejś firmie
-Vicky nie smuć się- przytuliłam ją – chodź musimy jechać do szkoły – wzięłam śniadanie , parę złotych na picie, ubrałam czarne szpilki i pojechałyśmy do naszego centrum kształcenia.
Ruszyłam pod salę biologiczną- Carmen jak zwykle stała wśród chłopaków , przywitałam się z dziewczynami a Matt do mnie podszedł i mnie pocałował.
-Witam moją piękność, widzę ,że łańcuszek dzisiaj założyłaś – chwycił go w dłoń
-Jak bym nie mogła nosić prezentu od Ciebie hmmm – uśmiechnęłam się i przytuliłam , widziałam jak Carmen patrzy złowrogo. Przyszła do nas Pani Dyrektor pod salę, wszyscy dziwnie się spojrzeli na siebie.
-Pani Patenson dzisiaj nie będzie, macie dwie godziny okienka- powiedziała i poszła , wszyscy się ucieszyli.
-Kochanie a może zaczniemy naszą akcję- powiedział mi do ucha a ja kiwnęłam głową, Matt zawołała chłopaków i powiedział o co chodzi , Ci się zgodzili gdy dowiedzieli się co Carmen chciała zrobić. Podeszli do niej i wszyscy zaczęli ją podrywać , dotykać a ona się nie sprzeciwiała, już wiedziałam jaka ona jest wystarczyło na nią popatrzeć.

* * *

Po zajęciach pojechałam z Mattem do mnie, Matt miał urządzenie gdzie widział wszystko co robi Carmen z  Peterem...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
 No i rozdział 4 już się pojawił ^^ myślę i mam nadzieję,że wam się spodoba ;) 
 Komentarze mile widziane ;) 

Rozdział 5 pojawi się za tydzień :D 
Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*

1 komentarz:

  1. Tajna misja agenta Matta ;). On jest słodki xD. Razem z Holly tworzą taką fajną parę :*. Mam nadzieję,że nic tego nie zmieni...Nie lubię tej Carmen :/. Czekam na nexta niecierpliwie muszę wiedziec co będzie dalej :*.

    OdpowiedzUsuń