Siedzieli u niego w pokoju na łóżku.
Peter przyniósł szklankę soku sobie i Carmen.
-Słyszałaś ,że Gabe robi imprezę w
sobotę u siebie na chacie ?
-No coś tam mi wspominał, ale rodzice
mu na to pozwolą ? - odezwała się
-Ich w ogóle nie ma być, wyjeżdżają
na jakąś konferencję czy coś
-No to będzie ostry melanż –
uśmiechnęła się
-A z kim tam idziesz ?
-Hmm szczerze nie mam z kim iść , ale
może zaproponuje to Mattowi
-Ale Matt jest z Holly przecież on się
nie zgodzi – odparł patrząc na nią
-No i co z tego ? Każdy facet leci na
taką laskę jak ja , więc co za problem rozwalić ten związek ? On
będzie mój...- powiedziała z szyderczym uśmiechem
-Nie uda Ci się to ,widać,że Matt
bardzo kocha Holly – Carmen przysunęła się do niego , zaczęła
jeździć mu ręką od kolana w górę , pocałowała go namiętnie ,
po chwili spojrzała mu w oczy
-Słodziaczku może pomożesz mi
rozwalić ten związek hmm ? - miziała go po ręce
-Nie, nie będę komplikował życia
mojemu przyjacielowi
-Dam Ci to co nie da Ci żadna inna –
pocałowała go, wstała i zaczęła się rozbierać do naga
-Zgadzam się – powiedział patrząc
na nią jak zaczarowany , Matt cały czas wszystko obserwował a w
jego oczach widziałam zadowolenie a zarazem podniecenie , Peter i
Carmen zaczęli grę wstępną na sam widok tego zrobiło mi się nie
dobrze, postanowiłam wyjść jak najszybciej na spacer, ubrałam
kurtkę i trampki bo trochę chłodno na dworze było, Matt nawet nie
zauważył ,że wyszłam. To był zły pomysł z tym całym
wrobieniem Carmen, po co ja się na to zgodziłam ?! Żałuję ,że
to zrobiłam...teraz jeszcze gorzej cierpię niż cierpiałam. Szłam
z schyloną głową bo nie miałam ochoty na nikogo patrzeć, jedyne
na co miałam ochotę to na płacz. W pewnym momencie potknęłam się
o kogoś.
-Oj przepraszam- odparłam a przede mną
stał wysoki, umięśniony , czarno włosy z zielonymi oczami
mężczyzna
-Nic się nie stało – odparł z
uśmiechem – Nie boisz się chodzić sama tak późnym wieczorem ?
-Nie bardzo , w sumie obojętne mi to
-Może przejść się z Tobą ? Tak w
ogóle to jestem Scott – podał mi rękę
-Holly i bardzo chętnie się z Tobą
przejdę – odwzajemniłam jego uścisk , i ruszyliśmy do przodu w
stronę parku
-Nie mieliśmy okazji się jeszcze
poznać, widzę Cię tylko rano jak jedziesz gdzieś z jakąś
dziewczyną
-Skąd to wiesz ? -zapytałam zdziwiona
-Jestem Twoim sąsiadem – uśmiechnął
się
-Tak długo tu mieszkam i nigdy nie
mogłam Cię zauważyć, może dlatego ,że ciągle się uczę
-Rozumiem, wykształcenie to podstawa –
bardzo dobrze nam się rozmawiało, nawet nie zauważyłam,że minęła
już godzina odkąd mnie w domu nie ma
-Muszę już iść – odezwałam się
-Odprowadzę Cię,może dasz się zaprosić na kawę ,
jutro ? -zapytał gdy staliśmy na moim podjeździe
-Chętnie , ale jako koleżanka
-Oczywiście ,że jako koleżanka –
pożegnałam się z nim i weszłam do domu , Matt stał na dole i
miał wkurzoną minę.
-Gdzie byłaś ?
-Na spacerze
-Dlaczego beze mnie ? -widziałam
wściekłość w jego oczach
-Bo byłeś zajęty oglądaniem nagiej
Carmen i zabawiania się jej z Peterem ! -krzyknęłam bo już
wytrzymać nie mogłam z nerwów
-Mogłaś powiedzieć,że gdzieś
idziesz !
-A co nie słyszałeś otwieranych
drzwi ? Nie bo zajęty byłeś, wiesz co idź sobie do niej skoro nie
zwracasz uwagi na mnie...widać,że wolisz ją bo co ? Bo jest łatwa
i z pewnością da Ci szybciej niż ja ? Wiesz co ja mam tego już
dosyć, weź ten łańcuszek i wsadź sobie go w dupę ! - rzuciłam
w niego łańcuszkiem, Matt wziął go, wyszedł z domu trzaskając
drzwiami , z oczu zaczęły mi cieknąć łzy, oparłam się o ścianę
i wybuchłam całkiem płaczem, dlaczego on mnie tak krzywdzi, nie
rozumie tego ,że go tak bardzo kocham ! Usiadłam , schowałam głowę
w ramionach , po chwili poczułam kogoś rękę na głowie.
-Ej nie płacz- usłyszałam głos
Vicky – On jest głupi, nigdy go nie lubiłam tak szczerze, nie
jest wart Ciebie jesteś za ładna dla niego moim zdaniem, nie płacz
bo jak płaczesz wyglądasz brzydko i tusz Ci się rozmaże –
przytuliła mnie – będziesz wyglądać jak wampir. Jej słowa
troszkę mnie pocieszyły, przytuliłam się do niej, tak bardzo się
cieszyłam,że mam taką siostrę, mimo,że jest młodsza i czasem
mnie wkurza to i tak ją kocham. Wstałam otarłam łzy , poszłam do
pokoju, wzięłam piżamę i poszłam się kąpać. Siedziałam w
wannie pełnej gorącej wody, nie mogłam w to uwierzyć co dziś się
stało, już się przekonałam jaka jest Carmen...a Matt jak się
zachował...boli mnie to i to bardzo.
* * *
Wstają rano nie miałam ochoty na nic,
ubrałam się w szorty w kolorze brzoskwini, do tego luźną bluzkę
miętową , białe trampki, wykonałam lekki makijaż, związałam
koczka. Przez całą drogę byłam
zamyślona , nie wiedziałam do końca gdzie jadę. Gdy weszłam do
szkoły poszłam pod salę matematyczną, nie zwracałam uwagi ani na
Carmen ani na Matta , podeszłam do Jessiki i się z nią przywitałam
buziakiem w policzek.
-Możemy pogadać ?- zapytał Matt
-Nie – odpowiedziałam
-Holly błagam
-Nie , nie będę z Tobą gadać,
jestem na Ciebie wściekła, zła a zarazem smutna , daj mi dziś
spokój -weszłam do klasy
* * *
Jestem już w domu , całe szczęście
bo miałam już dość tej szkoły. Rzuciłam torbę na łóżko,
wzięłam zeszyty i zaczęłam odrabiać lekcje, spakowałam się na
jutro , uszykowałam rzeczy i po chwili usłyszałam dzwonek do
drzwi. Zeszłam na dół
-Hej – przed drzwiami stał Scott
-Hej- odpowiedziałam zdziwiona
-Mieliśmy iść dziś na kawę –
odparł
-Ahh tak , przepraszam zapomniałam,
czekaj wezmę torebkę i możemy iść. Pojechaliśmy do najlepszej kawiarni w
mieście. Zamówiłam sobie Capuccino z bitą śmietaną i posypką czekoladową.
-Coś się stało ?
-Nie a czemu pytasz ?
-Bo masz trochę zwieszoną minę –
odparł
-No w sumie stało się –
odpowiedziałam ze smutkiem
-Opowiadaj , może jakoś pomogę
-zaproponował
-No więc chodzi o to ,że jestem w
związku, w sumie sama nie wiem czy w nim jestem , bo pojawiła się
w naszym życiu dziewczyna , która bardzo namieszała w naszym
związku, mój chłopak widocznie coś do niej ma , ostatnio
próbowaliśmy się przekonać jaka jest no i napalał się na jej
nagie ciało..- zaczęłam mu opowiadać ze szczegółami jak to było
z tym nagraniem, jego mina była zaszokowana i pełna litości oraz
zrozumienia.
-Jejku to przykre co Cię spotkało,
jesteś piękną dziewczyną , nie powinnaś się tak smucić, nie
zasługujesz na smutek i na niego – odparł
-Kocham go – odparłam
-Rozumiem , miałem podobne uczucia te
co Ty masz do swojego chłopaka ,ale one znikły bo w moim życiu
pojawił się mężczyzna , z którym moja dziewczyna mnie
zdradziła..
-To musiało być okropne- odparłam ze
smutkiem, Scott się przybliżył i mnie przytulił , chciałam się
od niego szybko odsunąć ale sam mnie puścił
-Rozumiem nie chcesz żebym Cię
przytulał bo jesteś wierna swojemu chłopakowi
-No tak w końcu to jest ważne w
związku – lekko się uśmiechnęłam
-A powiedź mi jak ma na imię i
nazwisko ta dziewczyna może ją znam -zaproponował
-Carmen Corsbey
-Przecież to moja....
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No i rozdział 5 już dodany ;) Mam nadzieję,że akcja was bardzo wciągnie bo powiem,że dziać będzie się dużo ^^
Rozdział 6 pojawi się za tydzień ^^
Zapraszam do czytania ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz