Translate

niedziela, 26 października 2014

Rozdział 10

...to ja Cię zgwałciłem , byłem pod wielkim wpływem alkoholu ,ale pamiętam to jaką Ci teraz wyrządziłem krzywdę- dokończył
-Co?!- nie mogłam w to uwierzyć co słyszę , czułam jak mi pęka serce, czułam się okropnie, poniżona, nic nie warta, czułam się strasznie. Z oczu łzy leciały mi jeszcze mocniej a gardło zaciskało się najmocniej jak mogło – Wyjdź stąd! - powiedziałam zduszonym głosem a on wyszedł .Zawinęłam się kołdrą po samą głowę i płakałam, miałam już dość tego wszystkiego, to wszystko stawało się już chore , nie normalne. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam od Matta , jak on mógł zrobić mi coś tak okropnego, nie rozumiem tego. Z moich wyżaleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, szybko otarłam łzy i wyłoniłam się spod kołdry, w drzwiach stał czarnowłosy.
-Mogę wejść ? -zapytał
-Tak- odpowiedziałam smutnie
-Płakałaś ?
-Nie
-Widzę,że płakałaś , nie kłam, powiedź co się stało?
-Nic się nie stało i nie płakałam – nadal się upierałam przy swoim nie chciałam mu mówić co się dokładnie wydarzyło
-Powiedz proszę, ulży Ci zobaczysz , jak się wygadasz będzie Ci lepiej a może nawet jakoś Ci pomogę- chwycił mnie za rękę
-No dobrze- odparłam nie chętnie
-No to mów – zachęcał mnie
-No więc...dowiedziałam się kto jest gwałcicielem...-czułam jak łzy zbierają mi się w oczach
-Kto taki ? - zapytał a jego mina wyrażała gniew
-Matt...-urwałam
-Co za skurwiel zabiję go Zabiję !– wstał i szybko wyszedł. Reakcja Scotta była przerażająca, wystraszyłam się kiedy tak krzyknął, czułam ,że on mówił to na serio. Do sali wszedł lekarz i spojrzał na mnie ,jego mina była trochę zaniepokojona.
-Stało się coś pani ?
-Nie a dlaczego doktor pyta?
-Bo ma pani taką trochę wystraszoną minę- odpowiedział
-Nie ,nic się nie stało- uśmiechnęłam się lekko by zamazać moje zakłopotanie
-Dobrze, w takim razie przejdziemy do rzeczy, a więc po badaniach uznaliśmy z lekarzami ,że możemy panią już puścić o domu, zadzwoniłem do pani rodziców i są już w drodze
-Dziękuję bardzo doktorze- i wyszedł z sali, byłam ucieszona ,że już mnie wypuszczają ,ale nie czułam się psychicznie na siłach by wracać do domu, nie dość ,że dowiedziałam się co mi zrobił Matt to jeszcze przeraża mnie ta cała sytuacja z rodzicami. Czułam ,że z dnia na dzień świat zawala mi się całkowicie już nic ,naprawdę nic nie miało dla mnie głębszego sensu. Leżałam tak z 20 minut kiedy do sali weszli moi rodzice z siostrą. Mama wyciągnęła moją torbę i pomagali mi się spakować. Tata i Vicky wzięli moje rzeczy do samochodu a mama została ze mną by pomóc mi dojść do auta gdyż ja nie miałam zbytnio sił.
-Mamo..mam pytanie – zaczęłam mówić gdy zostałyśmy już same
-Tak córciu o co chodzi?
-Dlaczego zdradziłaś tatę ?- zapytałam gdyż bardzo mnie to ciekawiło, przecież mama z tatą tak się kochali ,byli tacy szczęśliwi...
-Było to silniejsze ode mnie, sama widzisz ,że tata miał coraz mniej czasu dla mnie a ja chciałam żeby ktoś poświęcał mi uwagę a tak szczerze nie mam ochoty o tym, rozmawiać, chodźmy już – odpowiedziała i chwyciła mnie za rękę, w sumie nie rozumiałam mojej mamy przecież tata to taki wspaniały mężczyzna, doszłyśmy na parking, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę, od razu gdy weszłam do domu poszłam do swojego pokoju, powolnymi ruchami rozpakowałam się i położyłam do łóżka. Próbowałam zasnąć, ale moje myśli nie dawały mi spokoju i co chwilę się budziłam lub kręciłam po całym łóżku aż w końcu zatopiłam się w krainę snów.

* * *

Wstając rano spojrzałam na zegarek była godzina 11.23 , nadal czułam się nie wyspana mimo ,że spałam ponad 12 godzin. Usiadłam na łóżku i poczułam zawroty głowy , nie czułam się najlepiej. Mój telefon leżący na szafce nocnej zaczął wibrować, sięgnęłam po niego spojrzałam na ekranik , Jessika do mnie dzwoniła więc odebrałam
-Halo ? -powiedziałam do słuchawki
-Hej ! Mam pytanie, do kiedy w domu będziesz ? -zapytała
-Do końca tygodnia a co ?
-Tak pytam bo nie mam z kim gadać o wszystkim i niczym i tęsknie za Tobą
-Ojej miło mi to słyszeć ,ale nie czuję się najlepiej
-Rozumiem, to trzymaj się tam, lecę na lekcje , buziak
-Buziak, pa – rozłączyłam się, miło,że ktoś się o mnie martwił i chociaż ktoś za mną tęsknił, postanowiłam zejść na dół by zjeść śniadanie, byłam strasznie głodna, wzięłam szlafrok ,który był przewieszony przez moje krzesło i udałam się w stronę kuchni, gdy byłam na dole zauważyłam mamę która pakowała resztę swoich rzeczy. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, przykro mi było oglądać całą tą sytuację rodziców , mamę pakującą się i wynoszącą z domu. Podeszła do mnie przytuliła mnie, szepnęła mi na ucho „bardzo Cię przepraszam” wzięła rzeczy i tak po prostu wyszła. Stojąc tak sama w domu postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki. Wzięłam telefon do ręki, usiadłam na kanapie , wybrałam numer i myślałam od czego zacząć.
-Hej – odebrała po 3 sygnałach
-Hej- odpowiedziałam – muszę Ci się wyżalić
-No gadaj o co chodzi- przyszykowała się na słuchanie
-A więc kurde nie wiem od czego zacząć bo historię z Carmen znasz a więc zacznę dalszą część , a więc Matt zdradził mnie z Carmen po prostu się z nią przespał , przyłapałam go na tym,że Carmen u niego była bo pojechałam do niego i siedziała w kuchni w jego koszulce, walnęłam jej głową o moje kolano a Mattowi powiedziałam ,ze to koniec i wyszłam. Tego dnia szłam na spacer i ktoś mnie uderzył w głowę bo nic nie pamiętam od uderzenia ,jak się obudziłam wszystko mnie bolało, pojechałam do szpitala i lekarze powiedzieli mi ,że zostałam zgwałcona, a zgwałcił mnie Matt – gdy to mówiłam zbierało mi się na płacz
-Ale dupek ! Jak on mógł, co za palant ! Ale jestem na niego wściekła i jeszcze zrobił takie coś, no brak mi słów !
-Ciężko mi...
-Wiem i rozumiem Cię, a jak się czujesz w sensie fizycznie bo słyszę,że psychicznie kiepsko
-Czuję się w miarę ,wszystko mnie boli i ogólnie źle się czuję, mam zawroty głowy i duszności
-Ehh nie dobrze mam nadzieje ,że wszystko będzie dobrze- rozmawiałam tak z nią z godzinę, poprawiła mi humor na lepsze, rozmowy z nią zawsze mi pomagały , tylko szkoda ,że przytulić jej nie mogę, tak mi jej brak. Po godzinnej rozmowie rozłączyłyśmy się. Odłożyłam telefon na stolik w salonie i poszłam zrobić sobie tosty, gdy skończyłam wypiekać chleb z serem , nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i usiadłam do stołu kuchennego. Konsumowałam moje śniadanie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam z pełną buzią jedzenia i poszłam otworzyć. Przyszedł Scott, który na mój widok się uśmiechnął, pewnie zabawnie wyglądałam z buzią pełną jedzenia, niczym chomik.
-Hej – powiedziałam gdy przeżułam mojego tosta
-Hej
-Wejdź do środka – zamknęłam drzwi - co Cię tu sprowadza ? -zapytałam
-Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz
-To miłe – uśmiechnęłam się – czuję się w miarę dobrze, trochę w głowie mi się kręci
-Mam nadzieję,że Ci przejdzie
-Oby, chodź do salonu przecież nie będziemy stać w korytarzu- jak powiedziałam tak zrobiliśmy, poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie
-Mam pytanie -zaczął
-Jakie ?
-Był u Ciebie Matt ?- gdy słyszałam to imię za każdym razem czułam ukłucie w sercu
-Nie a co ? -odparłam
-Myślałem ,że przyszedł się poskarżyć
-Ale na co ?- pytałam dalej
-Pobiłem go za to co Ci zrobił...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Rozdział w końcu dodany, mam nadzieję,że was coraz bardziej zaciekawiłam ^^
Następny rozdział dodam w następną niedzielę ^^

Pozdrawiam i miłego czytania ! ;* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz