Translate

niedziela, 26 października 2014

Rozdział 10

...to ja Cię zgwałciłem , byłem pod wielkim wpływem alkoholu ,ale pamiętam to jaką Ci teraz wyrządziłem krzywdę- dokończył
-Co?!- nie mogłam w to uwierzyć co słyszę , czułam jak mi pęka serce, czułam się okropnie, poniżona, nic nie warta, czułam się strasznie. Z oczu łzy leciały mi jeszcze mocniej a gardło zaciskało się najmocniej jak mogło – Wyjdź stąd! - powiedziałam zduszonym głosem a on wyszedł .Zawinęłam się kołdrą po samą głowę i płakałam, miałam już dość tego wszystkiego, to wszystko stawało się już chore , nie normalne. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam od Matta , jak on mógł zrobić mi coś tak okropnego, nie rozumiem tego. Z moich wyżaleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, szybko otarłam łzy i wyłoniłam się spod kołdry, w drzwiach stał czarnowłosy.
-Mogę wejść ? -zapytał
-Tak- odpowiedziałam smutnie
-Płakałaś ?
-Nie
-Widzę,że płakałaś , nie kłam, powiedź co się stało?
-Nic się nie stało i nie płakałam – nadal się upierałam przy swoim nie chciałam mu mówić co się dokładnie wydarzyło
-Powiedz proszę, ulży Ci zobaczysz , jak się wygadasz będzie Ci lepiej a może nawet jakoś Ci pomogę- chwycił mnie za rękę
-No dobrze- odparłam nie chętnie
-No to mów – zachęcał mnie
-No więc...dowiedziałam się kto jest gwałcicielem...-czułam jak łzy zbierają mi się w oczach
-Kto taki ? - zapytał a jego mina wyrażała gniew
-Matt...-urwałam
-Co za skurwiel zabiję go Zabiję !– wstał i szybko wyszedł. Reakcja Scotta była przerażająca, wystraszyłam się kiedy tak krzyknął, czułam ,że on mówił to na serio. Do sali wszedł lekarz i spojrzał na mnie ,jego mina była trochę zaniepokojona.
-Stało się coś pani ?
-Nie a dlaczego doktor pyta?
-Bo ma pani taką trochę wystraszoną minę- odpowiedział
-Nie ,nic się nie stało- uśmiechnęłam się lekko by zamazać moje zakłopotanie
-Dobrze, w takim razie przejdziemy do rzeczy, a więc po badaniach uznaliśmy z lekarzami ,że możemy panią już puścić o domu, zadzwoniłem do pani rodziców i są już w drodze
-Dziękuję bardzo doktorze- i wyszedł z sali, byłam ucieszona ,że już mnie wypuszczają ,ale nie czułam się psychicznie na siłach by wracać do domu, nie dość ,że dowiedziałam się co mi zrobił Matt to jeszcze przeraża mnie ta cała sytuacja z rodzicami. Czułam ,że z dnia na dzień świat zawala mi się całkowicie już nic ,naprawdę nic nie miało dla mnie głębszego sensu. Leżałam tak z 20 minut kiedy do sali weszli moi rodzice z siostrą. Mama wyciągnęła moją torbę i pomagali mi się spakować. Tata i Vicky wzięli moje rzeczy do samochodu a mama została ze mną by pomóc mi dojść do auta gdyż ja nie miałam zbytnio sił.
-Mamo..mam pytanie – zaczęłam mówić gdy zostałyśmy już same
-Tak córciu o co chodzi?
-Dlaczego zdradziłaś tatę ?- zapytałam gdyż bardzo mnie to ciekawiło, przecież mama z tatą tak się kochali ,byli tacy szczęśliwi...
-Było to silniejsze ode mnie, sama widzisz ,że tata miał coraz mniej czasu dla mnie a ja chciałam żeby ktoś poświęcał mi uwagę a tak szczerze nie mam ochoty o tym, rozmawiać, chodźmy już – odpowiedziała i chwyciła mnie za rękę, w sumie nie rozumiałam mojej mamy przecież tata to taki wspaniały mężczyzna, doszłyśmy na parking, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę, od razu gdy weszłam do domu poszłam do swojego pokoju, powolnymi ruchami rozpakowałam się i położyłam do łóżka. Próbowałam zasnąć, ale moje myśli nie dawały mi spokoju i co chwilę się budziłam lub kręciłam po całym łóżku aż w końcu zatopiłam się w krainę snów.

* * *

Wstając rano spojrzałam na zegarek była godzina 11.23 , nadal czułam się nie wyspana mimo ,że spałam ponad 12 godzin. Usiadłam na łóżku i poczułam zawroty głowy , nie czułam się najlepiej. Mój telefon leżący na szafce nocnej zaczął wibrować, sięgnęłam po niego spojrzałam na ekranik , Jessika do mnie dzwoniła więc odebrałam
-Halo ? -powiedziałam do słuchawki
-Hej ! Mam pytanie, do kiedy w domu będziesz ? -zapytała
-Do końca tygodnia a co ?
-Tak pytam bo nie mam z kim gadać o wszystkim i niczym i tęsknie za Tobą
-Ojej miło mi to słyszeć ,ale nie czuję się najlepiej
-Rozumiem, to trzymaj się tam, lecę na lekcje , buziak
-Buziak, pa – rozłączyłam się, miło,że ktoś się o mnie martwił i chociaż ktoś za mną tęsknił, postanowiłam zejść na dół by zjeść śniadanie, byłam strasznie głodna, wzięłam szlafrok ,który był przewieszony przez moje krzesło i udałam się w stronę kuchni, gdy byłam na dole zauważyłam mamę która pakowała resztę swoich rzeczy. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, przykro mi było oglądać całą tą sytuację rodziców , mamę pakującą się i wynoszącą z domu. Podeszła do mnie przytuliła mnie, szepnęła mi na ucho „bardzo Cię przepraszam” wzięła rzeczy i tak po prostu wyszła. Stojąc tak sama w domu postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki. Wzięłam telefon do ręki, usiadłam na kanapie , wybrałam numer i myślałam od czego zacząć.
-Hej – odebrała po 3 sygnałach
-Hej- odpowiedziałam – muszę Ci się wyżalić
-No gadaj o co chodzi- przyszykowała się na słuchanie
-A więc kurde nie wiem od czego zacząć bo historię z Carmen znasz a więc zacznę dalszą część , a więc Matt zdradził mnie z Carmen po prostu się z nią przespał , przyłapałam go na tym,że Carmen u niego była bo pojechałam do niego i siedziała w kuchni w jego koszulce, walnęłam jej głową o moje kolano a Mattowi powiedziałam ,ze to koniec i wyszłam. Tego dnia szłam na spacer i ktoś mnie uderzył w głowę bo nic nie pamiętam od uderzenia ,jak się obudziłam wszystko mnie bolało, pojechałam do szpitala i lekarze powiedzieli mi ,że zostałam zgwałcona, a zgwałcił mnie Matt – gdy to mówiłam zbierało mi się na płacz
-Ale dupek ! Jak on mógł, co za palant ! Ale jestem na niego wściekła i jeszcze zrobił takie coś, no brak mi słów !
-Ciężko mi...
-Wiem i rozumiem Cię, a jak się czujesz w sensie fizycznie bo słyszę,że psychicznie kiepsko
-Czuję się w miarę ,wszystko mnie boli i ogólnie źle się czuję, mam zawroty głowy i duszności
-Ehh nie dobrze mam nadzieje ,że wszystko będzie dobrze- rozmawiałam tak z nią z godzinę, poprawiła mi humor na lepsze, rozmowy z nią zawsze mi pomagały , tylko szkoda ,że przytulić jej nie mogę, tak mi jej brak. Po godzinnej rozmowie rozłączyłyśmy się. Odłożyłam telefon na stolik w salonie i poszłam zrobić sobie tosty, gdy skończyłam wypiekać chleb z serem , nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i usiadłam do stołu kuchennego. Konsumowałam moje śniadanie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam z pełną buzią jedzenia i poszłam otworzyć. Przyszedł Scott, który na mój widok się uśmiechnął, pewnie zabawnie wyglądałam z buzią pełną jedzenia, niczym chomik.
-Hej – powiedziałam gdy przeżułam mojego tosta
-Hej
-Wejdź do środka – zamknęłam drzwi - co Cię tu sprowadza ? -zapytałam
-Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz
-To miłe – uśmiechnęłam się – czuję się w miarę dobrze, trochę w głowie mi się kręci
-Mam nadzieję,że Ci przejdzie
-Oby, chodź do salonu przecież nie będziemy stać w korytarzu- jak powiedziałam tak zrobiliśmy, poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie
-Mam pytanie -zaczął
-Jakie ?
-Był u Ciebie Matt ?- gdy słyszałam to imię za każdym razem czułam ukłucie w sercu
-Nie a co ? -odparłam
-Myślałem ,że przyszedł się poskarżyć
-Ale na co ?- pytałam dalej
-Pobiłem go za to co Ci zrobił...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Rozdział w końcu dodany, mam nadzieję,że was coraz bardziej zaciekawiłam ^^
Następny rozdział dodam w następną niedzielę ^^

Pozdrawiam i miłego czytania ! ;* 

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 9

Obudziłam się z strasznie silnym bólem rąk, głowy, nóg i miejsc intymnych ,obróciłam się na prawy bok i zaczęłam płakać , gdy spojrzałam na siebie w dół, spodnie miałam od krwi, zepsuty zamek od spodni a bluzka była podarta , jedyne co mi przyszło na myśl to ,że zostałam zgwałcona , zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Usłyszałam czyjeś kroki, chciałam szybko wstać i uciec ,ale ten ktoś odwrócił mnie i chwycił za rękę, był to Scott , co on o tej porze robi na dworze ?
-Boże Holly co Ci się stało, chodź zabiorę Cię do szpitala – powiedział i wziął mnie na ręce, wszystko mnie bolało , nie mogłam wytrzymać. Wsadził mnie do samochodu na tylną kanapę , postanowiłam spróbować usiąść gdy zobaczyłam w lusterku w samochodzie moją twarz zaczęłam jeszcze bardziej płakać, miałam spuchnięte usta całe od krwi, siniaki na twarzy , wyglądałam strasznie. Gdy zajechaliśmy na miejsce , Scott szybko podbiegł do tylnych drzwi , znów wziął mnie na ręce i biegiem szedł do szpitala , przy recepcji kobieta zawołała lekarza , który wziął mnie na badania, chłopak wyjaśnił co się wydarzyło i jakie ma podejrzenia, lekarze wzięli mnie na badanie krwi , pielęgniarki oczyściły moje rany i po chwili zabrali mnie do gabinetu ginekologicznego , czułam się strasznie , chciałam uciec z tego szpitala, lekarz wykonujący badanie przyznał ,że zostałam zgwałcona, moje ubranie poszło do badań gdzie wykryto nasienie jakiegoś mężczyzny, odwieźli mnie na salę , miałam ochotę się rozpłakać jak małe dziecko, ale nie chciałam robić tego przy ludziach, gdy zostałam sama w sali łzy pociekły mi po policzkach. Czułam ściskanie w gardle , okryłam się poduszką i zaczęłam płakać najmocniej jak się da. Co za drań mógł mi to zrobić...usłyszałam czyiś głos za drzwiami.
-Halo ?dzień dobry tu Scott wasz sąsiad, wasza córka jest w szpitalu, proszę przyjechać tu jak najszybciej...dobrze do widzenia- leżałam nie ruchomo gdy po jakimś czasie drzwi się otwarły , pojawili się tam moi rodzice , którzy nadal się do siebie nie odzywali i Vicky z ręką w gipsie.
-Córeczko co Ci się stało ?- zapytał tata , który do mnie podbiegł i mnie przytulił
-Zostałaś pobita ? -zapytała mama , ja tylko kiwnęłam głową na nie, do sali wszedł lekarz i poprosił moich rodziców na rozmowę, zostałam tylko ja i moja siostra , drzwi nie były zamknięte więc słyszałam o czym rozmawiają.
-Panie doktorze co jest z naszą córką? - zapytał tata
-Pańska córka została zgwałcona a przy tym pobita, zrobiliśmy jej badania krwi po czym wynikło ,że córka została zapłodniona, jest w ciąży- odpowiedział , zaczęłam płakać , Vicky podeszła do mnie bliżej i zdrową ręką pogłaskała mnie po głowie po czym przybliżyła się do mnie i wtuliła.
-Ale ale..-zaczęła się jąkać mama
-To jest pewne, zostawimy córkę na jeszcze jeden dzień w szpitalu by zobaczyć czy nie ma jeszcze jakiś urazów ciała po pobiciu
-Dziękujemy za informację doktorze- odpowiedział tata , weszli z powrotem na salę, mama miała smutną minę a tata wściekłą,. Podeszli do mnie i przytulili
-Wszystko będzie dobrze- mama chwyciła mnie za rękę
-Nie będzie , proszę wyjdźcie nie mam ochoty na rozmowę- powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę okna . Rodzice wyszli wraz z Vicky. Po sekundzie wszedł czarnowłosy chłopak, kładąc telefon na szafce obok łóżka i się uśmiechnął, zauważyłam,że pod telefonem była jakaś karteczka, wzięłam ją do ręki i otworzyłam , było na niej napisane „ Jeżeli będziesz czegoś potrzebować zadzwoń do mnie „ a pod spodem znajdował się numer telefonu. Zrobiło mi się bardzo miło ,ale to i tak nie zmieniało faktu,że czułam się okropnie, nie miałam ochoty na nic, więc postanowiłam zasnąć...

* * *

Ze snu wyrwał mnie dźwięk dzwonka w moim telefonie, spojrzałam na ekran i była do Jessika, przeciągnęłam zieloną słuchawkę
-Hej – odezwałam się nie chętnie
-Hej, gdzie Ty do cholery jesteś ?-zapytała
-W szpitalu..- odpowiedziałam
-Jak to ? Co się stało ?! Mogę Cię odwiedzić po szkole ? - mówiła tak szybko,że w połowie jej nie zrozumiałam
-Ymm tak możesz- odpowiedziałam chociaż tego nie chciałam
-To do zobaczenia , pa- rozłączyła się , usiadłam na łóżku i postanowiłam napisać do Vicky żeby przywiozła mi z tatą jakieś książki , po niecałych 30 minutach przywieźli mi to o co prosiłam.
-Hej, jak się czujesz ? -zapytał tata
-Tak sobie- odparłam
-Gdzie mama ? -zapytałam
-Mama się wyniosła z domu, bierzemy rozwód- mina taty ukazywała smutek
-Tato, będzie dobrze- chwyciłam go za rękę, ale on nic nie odpowiedział, wstał z krzesła
-Holly my już pojedziemy do domu – w oczach taty widziałam łzy, pierwszy raz widziałam tatę w takim stanie, szedł w stronę drzwi a Vicky za nim. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje , nasze życie staje do góry nogami , postanowiłam zagłuszyć myśli książką, wybrałam z stosika pierwszą z brzegu pod tytułem „Wyklęty”. Z czytania wyrwały mnie hałasy dochodzące z korytarza szpitalnego, po chwili w drzwiach ukazali się wszyscy z mojej klasy. Nie zauważyłam,że z godziny 9.30 stała się 16.30. Nie spodobało mi się to ,że przyszli wszyscy, miała przyjść tylko Jessika, każdy po kolei zaczął się ze mną witać oprócz Matta, patrzył na mnie tak dziwnie jak bym mu coś zrobiła, był trochę przygnębiony , w sumie nie obchodziło mnie to , byłam na niego wściekła. Wszyscy zaczęli opowiadać jak dwóch chłopaków w naszej szkole zaczęli się bić i jak nauczycielka od chemii zleciała ze schodów i złamała nogę, porozmawiałam z nimi przez jakiś czas , ale byłam zbytnio nie obecna. Wszyscy uznali,że już jest późno więc zaczęli się ze mną żegnać , jedyna osoba ,która została był Matt, usiadł obok łóżka na krzesełku. Odwróciłam szybko głowę w stronę okna i nie odezwałam się ani słowem.
-Holly..-zaczął – muszę z Tobą porozmawiać, albo chociaż wysłuchaj mnie. Przyznaję się ,że Cię zdradziłem , że przespałem się z Carmen, ale byłem całkiem pijany i nie wiedziałem co robiłem , to ona mnie upiła, mam wielkie wyrzuty sumienia, czuję się żałośnie..- przerwał a z oczu pociekły mi łzy – ale muszę Ci się do czegoś jeszcze przyznać... 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Mam nadzieję,że rozdział się spodoba :) Dziękuję wam bardzo za tyle wyświetleń :) 
Rozdział 10 pojawi się w następną niedzielę ^^

Miłego czytania i pozdrawiam ^^

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 8

łzy ciekły mi niemiłosiernie po policzkach...wyłączyłam szybko laptopa i rzuciłam się na łóżko , łzy płynęły mi z oczu jak strumień odkręconego kranu, moje życie, świat stawał się dla mnie niczym , straciłam kogoś kogo bardzo kochałam, dla kogo się poświęcałam. Po chwili usłyszałam pukanie do pokoju
-Hej , mogę pożyczyć od Ciebie słownik do angielskiego..- urwała moja siostra gdy zauważyła,że płaczę – Ej Holly co się stało ?
-Nic- odpowiedziałam dusząc się płaczem
-No powiedz – napierała
-Bo Matt mnie zdradził ,na Facbooku jest zdjęcie jak się całuje z Carmen
-Co za dupek i łajdak , weź go zostaw, stać Cię na kogoś lepszego, jesteś piękną kobietą więc znajdziesz tego jedynego
-Ale gdy ja go Kocham- zaczęłam mocno płakać
-Ale on nie jest Ciebie wart skoro doprowadza Cię do łez, nie zasługuje na Ciebie- mocno mnie przytuliła
-Vicky ja muszę się przejść , ochłonąć- wstałam i poszłam na spacer , na dworze było chłodno , nie mogłam się uspokoić , łzy nadal wypływały z moich oczu samowolnie , nie chciałam płakać chciałam przestać , ale nie mogłam,zostałam tak bardzo skrzywdzona, rozmyślając tak nie zauważyłam ,że na kogoś wpadłam, szybko otarłam twarz i spojrzałam przed siebie, stał przed mną Scott w sportowym ubraniu.
-Hej..coś się stało ? Masz strasznie opuchnięte oczy – zapytał
-Nie nic się nie stało – odpowiedziałam smutnym głosem
-Widzę,że coś się stało, może jakoś będę mógł Ci pomóc
-Ehh bo Matt mnie zdradził, całował się z Carmen..- urwałam nie mogłam wypowiedzieć dalej słów, rozpłakałam się jak małe dziecko na samą myśl o tym.
-Co za gnojek, nie zasługujesz na niego, po drugie jeśli to zrobił to widocznie nie zasługiwał na Twoją miłość, powinnaś jutro z nim porozmawiać i zakończyć ten związek jak najszybciej, nie powinnaś być tak traktowana – przytulił mnie
-Odprowadzisz mnie do domu, chcę iść spać, nie mam sił na nic
-Okej, nie ma sprawy- szedł ze mną całą drogę do domu,ale panowała wielka cisza nic się nie odezwaliśmy, miałam dość mojego życia, jedyne czego pragnęłam to śmierci, pójść spać i już nigdy się nie obudzić, przed drzwiami pożegnałam się z Scottem , pobiegłam na górę, zamknęłam się w moim pokoju i poszłam spać.

* * *

Wstając rano obudziłam się z okropnym humorem, poszłam do łazienki się wykąpać i ubrać, założyłam na siebie jasne jeansy, granatową bokserkę z napisem LOVE, pomalowałam oczy eyelinerem , tuszem a usta jasnym błyszczykiem, rozpuściłam włosy , wróciłam do pokoju i narzuciłam na siebie skórzaną kurtkę, wzięłam potrzebne rzeczy , spakowałam do czarnej torebki, napisałam do Matta sms'a ,że chcę się z nim spotkać, ubrałam moje granatowe botki na słupku. Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i ruszyłam do niego. Po drodze usłyszałam dźwięk w moim telefonie, spojrzałam na ekranik była to odpowiedź od Matta „Przyjedź za godzinę” , czułam ,że ma coś do ukrycia więc jechałam dalej , chciałam go przyłapać na gorącym uczynku. Gdy dojechałam na miejsce zapukałam do drzwi ,ale nikt nie otwierał więc postanowiłam nadusić na klamkę, na szczęście drzwi były otwarte. Wchodząc do środka zauważyłam siedzącą Carmen w kuchni w koszulce Matta, serce ścisnęło mnie tak mocno ,że poczułam niemiłosierny ból w klatce piersiowej.
-Gdzie jest Matt ? -zapytałam ją nie chętnie, ona tylko się cwaniacko uśmiechnęła a po chwili zauważyłam Matta schodzącego po schodach, miał zdziwioną a zarazem zmieszaną minę , spojrzał się na mnie z jakąś złością ale i też wyrzutem sumienia.
-To koniec, wszystko między nami skończone- do oczu napływały mi łzy, rzuciłam w niego łańcuszkiem ,który dał mi w prezencie – jesteś zwykłym śmieciem- usłyszałam Carmen jak zaczęła się śmiać, stała oparta o futrynę drzwi , które prowadziły do kuchni.
-Jesteś zdzirą- krzyknęłam na nią. Carmen z złością na twarzy podeszła do mnie i chwyciła mnie za włosy, udało mi się wyrwać z jej uścisku, zrobiłam to samo co ona i uderzyłam z całej siły jej głową o moje kolano. Na spodniach miałam plamy krwi , ale nie przejmowałam się tym, pchnęłam ją w stronę Matta, spojrzałam na niego i z łzami w oczach wyszłam z jego domu jak najszybciej, wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu , pobiegłam do swojego pokoju, spakowałam wszystkie rzeczy co dostałam od Matta w karton, znów wsiadłam w samochód i pojechałam na pobliską skarpę, czułam się okropnie serce dosłownie paliło mi się z bólu , dlaczego on mi to zrobił, gdyby nie ta Carmen nie doszłoby do tego. Wysiadłam z auta wzięłam karton , stanęłam przed skałami i wyrzuciłam wszystkie rzeczy do oceanu, patrzyłam jak lecą w dół, w ogóle się tym nie przejmowałam, czułam ból i nienawiść , usiadłam na pobliskim kamieniu i myślałam nad tym wszystkim, do oczu cały czas napływały mi słone łzy, cały czas czułam ten palący ból, zastanawiałam się co by się stało gdybym zniknęła z tego świata czy w ogóle ktoś by się przejął.... Siedząc tak nie zauważyłam,że minęło tyle czasu, była już godzina 20.00, wsiadłam do mojego pojazdu i pojechałam do domu, lecz nie wchodziłam do niego, postanowiłam się przejść do parku, niebo było piękne całe od gwiazd. Idąc cały czas miałam przed oczami ten widok w domu Matta , jego minę i śmiech Carmen, to zdjęcie...myśląc tak poczułam po chwili czyjeś ręce ,które zakryły mi oczy i zaczął mnie gdzieś ciągnąć, postanowiłam krzyczeć.
-Ratunku !! puść mnie , puść !! pomocy, niech mi ktoś pomoże !!! - ale nic to nie dawało nie słyszałam nikogo innego oprócz jego kroków i mojego szybkiego oddechu, postanowiłam jeszcze raz spróbować ale gdy chciałam otworzyć usta poczułam tylko chwilowy mocny ból głowy i nic więcej... 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
I oto kolejny rozdział mam nadzieję ,że się wam spodoba ^^

Rozdział 9 będzie dodany w przyszłą niedzielę lub poniedziałek bo nie wiem czy wyjadę do babci na weekend ;)

P.S. Nazwa mojego profilu została zmieniona mówię tak dla jasności żebyście wiedzieli ,że to ja ^^ heh Pozdrawiam i miłego czytania ! ;*

piątek, 3 października 2014

Rozdział 7

-Tak dzwoniłam i muszę Ci coś ważnego powiedzieć...
-Co takiego ?
-No bo jak dzwoniłam do mamy to w tle usłyszałam jakiś męski głos i mówił do mamy Kochanie... - spojrzałam na tatę a jego mina była bardzo zszokowana a zarazem smutna
-Muszę z nią poważnie porozmawiać- powiedział- ale nie czas teraz na to,  trzeba zaopiekować się Vicky – po chwili z gabinetu wyszła moja siostra z ręką w gipsie
-Jak się czujesz Skarbie ?- zapytał tata
-Nawet dobrze ,ale ręka boli
-Chodźcie pojedziemy już do domu -powiedział i poszli w kierunku wyjścia a ja stałam jeszcze z Mattem
-No to do zobaczenia na imprezie – dałam mu buziaka
-Do zobaczenia- mocno mnie przytulił i poszłam do samochodu. Byłam tak zmęczona tym dniem,że jedyne czego potrzebowałam to kąpieli i mojego łóżka w którym smacznie bym spała.
* * *

Wstając rano byłam zdziwiona dlaczego nie zadzwonił mi budzik, spojrzałam na zegarek i była już 7.45 biegiem wyszłam z łóżka i zaczęłam się ubierać , dziś założyłam na siebie czarne szorty, białą koszulkę bokserkę z Guns and Roses ,białe Conversy, związałam włosy w niechlujnego koka , delikatnie się pomalowałam , wzięłam torbę zbiegłam na dół , spakowałam śniadanie i szybkim tempem pojechałam do szkoły. Całe szczęście ,że zdążyłam idealnie na dzwonek, popędziłam szybko pod salę od W-F , Matt stał i czekał za mną.
-Hej Kochanie- dał mi buziaka
-Hej- uśmiechnęłam się
-Jak tam Vicky ? -zapytał
-A dobrze, ręka ją boli ,ale żyje
-No to dobrze- akurat przyszedł wuefista więc poszliśmy do szatni i się przebieraliśmy, Carmen patrzyła na mnie spod byka jak bym coś jej zrobiła. Nie rozumiałam tej dziewczyny. Gdy wszystkie dziewczyny się przebrały wyszłyśmy z szatni na salę gimnastyczną i czekaliśmy aż chłopcy wyjdą z swojej szatni. Gdy już wyszli od razu ich wzrok padł na Carmen , która miała tak krótkie spodenki ,że pół dupy było jej widać, normalnie jak by majtki miała na sobie i się w ogóle nie przebierała. Pan Colins przyszedł i kazał nam zrobić rozgrzewkę po czym graliśmy w piłkę siatkową. Pierwszy serw należał do mnie , gdy gra się toczyła, Carmen podskoczyła i tak ścięła piłkę,że dostałam nią prosto w głowę i upadłam na ziemię. Robiło mi się czarno przed oczami. Obudziłam się w pokoju pielęgniarki, siedział obok mnie mój chłopak.
-Ja ją zwolnię do domu, ale musi ktoś ją odwieźć- powiedziała spokojnie pielęgniarka
-Ja to zrobię- odpowiedział Matt
-Dobrze , w takim razie Ciebie zwolnię tylko z jednej godziny żebyś ją do domu zawiózł- podała mu dwie karteczki
-Dobrze – wziął je po czym wziął mnie na ręce i pojechaliśmy do mnie, pomógł mi wejść do pokoju , położył na łóżku , pocałował w czoło i poszedł. Tata dziś został w domu, więc przyszedł sprawdzić co się stało.
-Hej Kochana co się stało,że tak wcześnie w domu ?
-Carmen uderzyła mnie mocno piłką w głowę i mnie głowa strasznie boli, pielęgniarka zwolniła mnie do domu
-To dobrze, lepiej odpoczywaj – uśmiechnął się, po chwili usłyszeliśmy,że ktoś wchodzi do domu
-Wróciłam !- to był głos mamy, tata zrobił smutną minę i zszedł na dół
-No cześć Kochanie- powiedziała mama
-Hej, musimy pogadać – odezwał się tata oschłym głosem
-O czym ?
-Wyjaśnij mi co robiłaś na tym wyjeździe – odparł z wściekłością
-Ale o co Ci chodzi? -odpowiedziała
-Słyszałem,że nie byłaś tam sama tylko z jakimś facetem – odparł
-No byli tam mężczyźni przecież to była duża firma więc dlaczego nie miało by być tam mężczyzn
-Nie rób ze mnie idioty, zapytam wprost masz Kochanka ?
-Szczerze to tak miałam na raz bo ciągle nie masz dla mnie czasu
-Bo pracuję !- wrzasnął tata
-Ale mi też praca...- urwała mama gdy usłyszałam trzask drzwiami, pewnie tata wyszedł zdenerwowany z domu , usłyszałam,że mama coś przestawia w salonie, pewnie sprząta, ale dlaczego mama zdradza tatę, przecież to jest ohydne ja bym nigdy tak nie postąpiła, moja rodzicielka chyba nie ma serca. Tata jej tego nie wybaczy ja bym zdrady nie wybaczyła. Z rozmyśleń wyrwał mnie mój telefon. Był to Matt
-Jak się czujesz ?
-Trochę lepiej – odpowiedziałam
-Mam nadzieję,że głowa już Cię tak nie boli
-Już przestała aż tak mocno boleć
-To dobrze- usłyszałam dźwięk dzwonka szkolnego
-Leć na lekcję – odpowiedziałam i się rozłączyłam, postanowiłam pójść zobaczyć co z Vicky, ale ona spała więc nie chciałam jej przeszkadzać, poszłam do siebie do pokoju i zaczęłam oglądać TV przez co czas mi tak zleciał ,że było już późno więc poszłam się wykąpać i spać.

* * *

Wstałam rano głowa mnie tak mocno bolała ,że postanowiłam pójść dalej spać , nim się obudziłam była już godzina 14.00 , głowa nadal mnie bolała więc postanowiłam napisać do Matta ,że nie jadę na tą imprezę, nie dam rady tam z takim bólem głowy usiedzieć. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam pisać „Hej Kochanie ja nie idę na tą imprezę strasznie mnie głowa boli...” po chwili dostałam sms'a „ Ja też nigdzie nie idę '' Postanowiłam zbić sobie czas w tą sobotę i wzięłam książkę „Tunel Strachu” , książka była tak fascynująca,że skończyłam całą czytać o 22.30 , nie mogłam się oderwać ani chwili, nie chciało mi się spać więc postanowiłam wejść na Facebooka. Przeglądając posty natknęłam się na pewne zdjęcie..do oczu napływały mi łzy na zdjęciu był Matt całujący się z Carmen a pod zdjęciem był podpis „To dopiero początek” czułam,że życie, świat mi się zawala..czułam w sobie wielką pustkę, łzy ciekły mi niemiłosiernie po policzkach...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Dodałam rozdział  w Piątek , ponieważ wyjeżdżam na weekend ;) i nie zdołam w niedzielę dodać rozdziału :) Rozdział 8 dodam w następnym tygodniu ;) 
 Komentarze mile widziane ;) 

Miłego czytania i Pozdrawiam ;*