Czułam jak drętwieje mi prawa ręka i
noga. Otwierając oczy zauważyłam,że śpię na podłodze obok
kanapy. Zaczęłam masować bolące miejsca, gdy czułam,że wszystko
jest okej, wstałam i poszłam się przebrać. W głowie ciągle
krążyły mi myśli o mojej mamie , o wczorajszym dniu. Teraz
wszystko rozumiem. Mimo,że to skomplikowane rozumiem. Z rozmyśleń
wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi.
-Hej Scott- posłałam mu szeroki
uśmiech
-Cześć piękna- odwzajemnił uśmiech-
czy chcesz dzisiaj pójść na kolację ?
-Pewnie, o której ?
-Osiemnasta może być ?
-Jasne, to do zobaczenia – zamknęłam
drzwi i poszłam się najeść do kuchni. Nikogo dzisiaj nie było w
domu , widocznie tata z Vicky gdzieś poszli. Spojrzałam na zegarek
i miałam jeszcze trzy godziny do spotkania. Poszłam wziąć szybki
prysznic i wyciągnęłam moją ulubioną czerwoną sukienkę.
Dobrze,że jest trochę szersza bo ostatnio trochę przytyłam. Gdy
prostowałam ostatni kosmyk włosów usłyszałam pukanie do drzwi od
łazienki. Po chwili lekko się uchyliły.
-Scott? Jak ty tu wszedłeś ?
-Drzwi były otwarte to wszedłem-
posłał mi ten jeden z moich ulubionych uśmiechów – pięknie
wyglądasz- dodał
-Dziękuję- czułam jak na moje
policzki wpływa rumieniec
-Idziemy ?- wyciągnął dłoń w moim
kierunku, skinęłam lekko głową i chwyciłam jego rękę. Jazda
samochodem mija nam w ciszy, żadne z nas się nie odezwało. Nie
była to dla nas krepująca cisza, wręcz przeciwnie.
Wchodząc do wnętrza restauracji
podziwiałam piękną roślinność w donicach poustawianych
dosłownie wszędzie. Widocznie właściciel owego budynku uwielbia
roślinność. Kelnerka zaprowadziła nas do zarezerwowanego stolika.
Zaczęłam wybierać już dania z karty gdy nagle Scott się odezwał.
-Jak rozmowa z mamą ? -spojrzał w
moje oczy
-Ciężko.. pogodziłyśmy się ,
ale...musiała wyjechać. Wie kim jesteś dlatego nie mogła tu
zostać, tęsknie za nią...- czułam jak w oczach zbierają mi się
łzy, mimo,że mojej mamy ciągle nie było w domu to tęskniłam za
nią codziennie , brakowało mi jej ciepła.
-Spokojnie Holly rozumiem Cię- chwycił
mnie za rękę
-Scott ja nie wiem czy jeszcze ją
zobaczę- spuściłam wzrok na pusty talerz stojący przede mną
-Jak to wszystko ucichnie to się
zobaczycie , uwierz mi- uśmiechnął się lekko.
Po zjedzeniu przepysznego kurczaka z
pieczonymi ziemniakami , Scott postanowił mnie oprowadzić po
pięknym ogrodzie restauracji. Gwiazdy błyszczały jak małe
świetliki. Kwiaty mieniły się w blasku księżyca , drzewa lekko
kołysały się przez wiatr. Zielonooki chwycił mnie za dłoń i
zaprowadził na małą drewnianą ławeczkę koło fontanny. Spojrzał
na mnie a ja poczułam iskierki przelatujące przez moje ciało.
Chłopak zaczął powoli się przybliżać do mojej twarzy aż w
końcu nasze wargi się spotkały. Nie wiedziałam co robić więc
szybko się od niego oderwałam i uciekłam. Do domu zajechałam
taksówką, poszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka.
Wiercąc się z boku na bok nie mogłam zasnąć , spojrzałam przez
okno. W pokoju Scotta świeciło się światło. Kiedy on mnie dotyka
za każdym razem czuję coś co mnie do niego przyciąga a ten
dzisiejszy pocałunek był tak elektryzujący, nigdy dotąd nie
czułam takiego czegoś. Ja go..Kocham...
* * *
Patrząc w jej okno zdaję sobie
sprawę, że ją Kocham...
* * *
Wsiadając do mojego Mustanga ruszyłam
pod urząd. Postanowiłam zmienić moje nazwisko. Chce chociaż mieć
małą cząstkę po moim ojcu. Gdy już wszystko załatwiłam wyszłam
na zewnątrz, uznałam ,że dziś spędzę czas z Jessiką i trochę
z nią poplotkuję. Muszę odetchnąć od tego całego zamieszania.
Nie całe dwie godziny po moim telefonie Jess pojawia się pod moimi
drzwiami.
-Wchodź do środka – uśmiechnęłam
się – chcesz coś do picia ?
-Herbatę – skierowała się do
salonu
Popijając herbatę Jess opowiadała mi
o swoim chłopaku, jak się poznali i jaki on cudowny. Aż w pewnych
momentach miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
-Wiesz o tym,że Matta ostatnio nie ma
w szkole, podobno chodzą słuchy ,że zniknął. Mi się wydaje,że
się wyprowadził- wypaliła nagle jak gdyby nic
-Nie interesuje mnie on, to rozdział
zamknięty – posłała mi blady uśmiech
-A jak tam pan przystojny ? - poruszyła
śmiesznie brwiami
-Jaki pan przystojny ?
-Scott – uśmiechnęła się tak
szeroko ,że widziałam jej całe uzębienie
-W sumie nie wiem sama, wczoraj byliśmy
na kolacji i mnie pocałował...jest też taki czuły, opiekuńczy-
rozmarzyłam się jak małe dziecko na widok zabawki
-Myślisz,że coś z tego będzie ?
-Nie wiem..- spojrzałam na nią nie
pewnym wzrokiem
Odprowadzając Jessikę do drzwi. Nagle
zza rogu wyłonił się Zielonooki.
-Holly możemy porozmawiać ?
-Ymm jasne – spojrzałam na Jess a
ona zaczęła się głupkowato śmiać- pa Jess odezwę się do
Ciebie. Cmoknęłam ja w policzek i spojrzałam na chłopaka.
-Wejdź do środka...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - -
Wybaczcie ,że musieliście tak długo
czekać , ale miałam tyle nauki ,że nie miałam czasu cokolwiek
pisać ! Ale za to wrzucę 3 rozdziały ;) aktualnie jestem chora
więc mam czas na pisanie ;)
W środę będzie rozdział następny a
w piątek jeszcze jeden ;)
Miłego czytania ! ;*
Pozdrawiam ;)
OOOOO!!! To dobrze, bo uwielbi8am tego bloga ♥
OdpowiedzUsuńbigtimerush46.blogspot.com zapraszam na 30!
OdpowiedzUsuń